Nie przegap
Strona główna / Przepraszam, ale Barcelona nudzi mnie na śmierć

Przepraszam, ale Barcelona nudzi mnie na śmierć

Przepraszam, ale Barcelona nudzi mnie na śmierć
Kiedy oglądałem mecz pomiędzy Arsenalem i Barceloną, uświadomiłem sobie jedną rzecz… Była to myśl bluźniercza, coś za co w świecie piłki nożnej mógłbym zostać skazany jak za podważanie dogmatu. Przepraszam, ale Barcelona nudzi mnie na śmierć i zawsze cieszę się, gdy jakakolwiek drużyna pokona ten… nadklub.

Wiem, że to co napisałem powyżej, uznawane jest za piłkarską herezję, ale po prostu zasypiam przed telewizorem, gdy oglądam ich nigdy niekończące się podania. Mam już tego dość. Chłopcy zagrajcie coś innego, dobrze?

Podziwiam ich, w taki sam sposób jak profesora matematyki, który potrafi zilustrować wszystko za pomocą kilku równań, ale porusza to tylko mój intelekt, ale nie serce.

Doceniam futbol jaki gra Barcelona, naprawdę rozumiem, że są mistrzami świata w podawaniu i kontroli piłki, wiem dlaczego niektórzy się tym zachwycają. Ale mnie to nie obchodzi – dla mnie robi się to monotonne już po 10 minutach.

Barcelona jest zespołem jednowymiarowym, który nie robi niczego innego oprócz odbijania piłki setki razy. W zeszłym roku Mourinho zamknął im drogę do bramki i nie pokazali niczego. Nie mieli żadnego pomysłu na grę. 90 minut żelaznej dyscypliny Jose wystarczyło, aby Inter zgasił płomień Barcy.

Zdaję sobie sprawę, że są bardzo dobrzy w tym stylu gry, więc dlaczego mieliby rozwijać jakieś inne? Słuszny argument, ale nie twierdzę, że muszą to robić. Jednak jestem pewny, że nie tylko mnie gra Katalończyków przyprawia o natychmiastową bradykardię. Brakuje u nich męskiej siły, która często dodaje smaczku walce pomiędzy piłkarzami. Więcej radości sprawia mi oglądanie Gennaro Gattuso niż zawodników Barcelony wymieniających między sobą bezcelowe podania. Preferuję futbol, który wyzwala wszystkie możliwe emocje, pierwotne instynkty, intelekt. Zbyt często w grze Blaugrany pojawia się futbolowa kastracja, która może tłumaczyć, dlaczego niektórym taka gra się podoba. Jednak mnie to absolutnie nudzi na śmierć.

Jeszcze jeden powód, który powoduje, że Barcelona mnie nie tylko nudzi, ale i denerwuje. Jest nim pewien gatunek kibica piłkarskiego, który uważa, że kataloński zespół posiadł tajemnicę futbolowego Świętego Graala, gra najlepszą piłkę na świecie, która powinna być wzorem i ideałem dla całej ludzkości. Błąd! Bo jest to wzór i ideał dla TEGO rodzaju gry. To dokładnie tak, jakby mówić, że każdy malarz powinien malować jak Picasso, ale do jasnej ciasnej nie każdy lubi Picassa, ja jestem np. fanem Van Gogha.

Możesz lubić ten rodzaj piłki, ale to tylko jedno z wielu dań z menu, które serwuje nam futbol. Z takim nastawieniem do doskonałości Barcelony ludzie stają się po prostu snobami. Jeśli nie uznajemy opinii, że Barcelona jest lekiem na antyfutbol naklejają nam naklejkę ignorantów i idiotów. Gwiżdże na taki rodzaj wątpliwej elitarności. To właśnie dlatego widzisz tak wielu chłopaków w koszulkach Barcelony, uważają, że nosząc je mówią coś o sobie – „doceniam dobrą piłkę”, „nie lubię brutalnej gry”, „hołduję wspólnej miłości ludowej na boisko”.

Ok, muszę przyznać, że jestem prostacki, ale na pewno nie jestem jedyną osobą, którą nudzi oglądanie niektórych maluczkich chłopaków, którzy bezcelowo podają między sobą piłkę przez 10 minut, podczas których nie dzieje się nic ciekawego, a przeciwnicy stoją jak wmurowani, będąc pod wrażeniem ich techniki.

Dlatego mam wielką nadzieję, że Manchester United pokona ich w taki sam sposób jak zrobił to Arsenal 16 lutego 2011 roku, używając tej samej broni jaką wojuje Barcelona. Pamiętajcie – kto mieczem wojuje… od miecza ginie!

Autor: Tomek P.

Przewiń na górę strony