Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Ferguson: Ten, który nie wie, że nie można i robi

Ferguson: Ten, który nie wie, że nie można i robi

Ten, który nie wie, że nie można i robi
Wyobraźmy sobie, że bliżej nieznany nam trener obejmuje Aston Villę, trenerem mógłby być np. Ralf Ragnick lub Quique Flores. Z jakiejś przyczyny menedżer ów nie lubi Manchesteru United, na jakiejś konferencji prasowej wypalił, że jego marzeniem jest zrzucić United z ich pieprzonej grzędy. Przygłup, co nie? Alex Ferguson, wtedy jeszcze bez tytułu szlacheckiego, jest pierwowzorem tej sytuacji. Dokonał czegoś w Europie ze słabą drużyną, przeszedł do klubu, który bronił się przed spadkiem, bronił się także przez jego pierwszych półtora roku na Old Trafford. To dopiero przygłup, co nie? Odrobić stratę 12 mistrzostw w 24 lata, prowadząc drużynę, która broni się przed spadkiem i która dobre lata ma daleko za sobą. Wszyscy mądrzy wiedzą, że to niemożliwe, a przychodzi jeden, który nie wie i to robi.

Dostać drużynę pełną gwiazd, kupę kasy na transfery i uczynić z niej maszynkę do zabijania to wyzwanie, którym niewielu wychodzi. Dużo trudniejszym zadaniem jest zbudować taka drużynę od podstaw i zrobić z niej mistrza kraju – to udaje się tylko wybitnym. Zbudować drużynę, wychować sobie pokolenia gwiazd, utrzymać te gwiazdy w klubie tak, by nie rozchodziły się po Europie. Stworzyć maszynę, która rozjeżdża przeciwników od 20 lat i nie zamierza przestać, przy okazji nie popaść w rutynę, zadanie dla sami wiecie kogo. A dokonać tego w Anglii, gdzie co chwilę pojawiają się potentaci wykupujący pół Europy gwiazd…

Menedżerowie zwykle nie zostają w klubie na dłużej niż 2-3 sezony i wbrew pozorom nie jest to tylko „widzimisię” właścicieli. Gdy dany trener trenuje zbyt długo jakąś drużynę, to zarówno on, jak i zawodnicy wpadają w bardzo niezdrową rutynę. Widać to dobrze na przykładzie Liverpoolu, gdzie po odejściu Beniteza, który osiągnął bardzo wiele z The Reds, nastąpił znaczny skok, a drużyna od przyszłego sezonu będzie się realnie liczyć w walce o mistrzostwo. Przy dłuższym rządzeniu klubem pojawiają się także niezdrowe relacje pomiędzy zespołem a sztabem – sztab ma swoich pupilków, zawodnicy ulubionych trenerów etc. Utrzymać równowagę jest bardzo ciężko, wymaga to wielu wyrzeczeń czysto piłkarskich, wielu menedżerów nie odważyłoby się wyrzucić Van Nistelrooya czy Beckhama, a jednak Ferguson to zrobił. I United ciągle są na szczycie.

19 sezonów nowej Premier League zdominował jeden człowiek, zdobywając 12 mistrzostw, spełnił swoje marzenie, zrzucił Liverpool z pieprzonej grzędy, wybrał drogę szaleńca i przebył ją. Mówiąc o kimś w piłce nożnej, że tworzy historię, mamy na myśli najczęściej rekord iluś tam zwycięstw z rzędu, dojście nieznaczącej drużyny do półfinału, pojedyncze zwycięstwo w Lidze Mistrzów, kilka mistrzostw z rzędu. Tego Ferguson dokonał zanim przybył do United, jego klub wygrał 3 razy mistrzostwo Szkocji, 4 razy Puchar Szkocji, Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy – imponujące. Ten najbardziej utytułowany człowiek w historii piłki nożnej też kiedyś będzie musiał odejść. Moim zdaniem ma dopiero 69 lat i mam nadzieję, że jego celem było coś więcej niż pobicie Liverpoolu. O zakończeniu kariery mówił dwa razy. Raz okazało się, że był to argument w wojnie z właścicielami. Po raz drugi ogłosił, że odejdzie wtedy, gdy klub będzie w najlepszej formie. Znów mam nadzieję, że ambicje Fergusona sięgają dużo dalej niż wynosi stan obecny.

Autor: Paweł Lenartowicz

Przewiń na górę strony