Nie przegap
Strona główna / Cichy, dobry pracownik

Cichy, dobry pracownik

Cichy, dobry pracownik
Wydawałoby się, że erę, w której nie doceniano wkładu środkowych pomocników w defensywę, mamy już za sobą. Jednak jak pokazuje przykład jednego z zawodników obecnego lidera Premier League – Manchesteru United, wcale tak nie jest. Jestem pewien, że kibice Czerwonych Diabłów czytający ten wpis nie mają żadnego problemu z odgadnięciem, który z zawodników będzie tematem mych rozważań. Jednak z kwestii czysto formalnych wypada napisać, że to Michael Carrick, zawodnik, który na Old Trafford trafił z Tottenhamu za 18,6 mln funtów.

Poprzedni sezon dla Anglika nie był zbyt udany. Po jego zakończeniu, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, na głowę Carricka posypały się gromy. Krytykę zdało się słyszeć niemal z każdej strony, jednak często była ona przesadzona. Owszem, Michael rozegrał słaby sezon i nie zamierzam tego negować, jednak zaliczył też sporo naprawdę dobrych spotkań, które niestety poszły w niepamięć. Wiele kibiców zdaje się też nie pamiętać, że w czasie gdy United miało ogromne problemy kadrowe, Anglik grał jako stoper, z czym de facto radził sobie naprawdę bardzo dobrze.

W trwającym sezonie Michael Carrick prezentuje dobrą, równą formę, mimo to wciąż można spotkać się z krytycznymi opiniami na jego temat. Czasami odnoszę wrażenie, że to efekt poprzedniego sezonu, który Anglikowi najzupełniej w świecie nie wyszedł. Być może przyczyną takich, a nie innych opinii jest mało efektowny, jednak niezwykle efektywny styl gry Michaela? Nie wiem. Wiem jednak, że krytyka pod adresem Anglika w tym sezonie jest niesłuszna.

Jak już pisałem wyżej, w obecnym sezonie 21-krotny reprezentant Anglii prezentuje równą – a co najważniejsze – dobrą formę. Owszem, zaliczył parę słabszych spotkań, jednak który z zawodników nie miewał w tym sezonie słabszych meczów. W każdym ze spotkań, w którym występuje, Anglik wykonuje ogrom pracy w defensywie, zaliczając sporo przechwytów i odbiorów. Jednak według niektórych Carrick w dalszym ciągu prezentuje się słabo, gdyż… no właśnie, gdyż co? Przeciwnik Michaela powie w tym momencie, że zbyt mało robi z przodu. Owszem, Michał nie jest już tak aktywny w ofensywie, jak to miało miejsce choćby w sezonie 2006/2007, w którym to dwójka Scholes-Carrick klepała w środku pola aż miło. Jednak czy to, że Carrick nie zalicza w co drugim meczu asysty czy nie strzela bramki, to znaczy, że gra słabo? Bzdura! Dzięki takiej, a nie innej grze jednego z pomocników, drugi ma większą swobodę i może w większym stopniu skupić się na konstruowaniu akcji. A to, że Anderson czy inny pomocnik tego nie potrafi, to już zupełnie inna sprawa. Kompletne bzdurą jest też pisanie, że Carrick jest bezproduktywny z przodu. Jeśli ktoś uważa, że tak jest, to albo nie chce widzieć zagrań Anglika albo powinien udać się do okulisty.

Z nieznanych mi przyczyn, Michał nie należy do najbardziej lubianych zawodników, a potwierdzeniem tych słów niech będzie kolejne zdanie, w którym dokonam małego porównania. Wielu od Carricka wymaga asyst i bramek, tymczasem Anderson, który de facto trafił na Old Trafford jako „następca Scholesa”, asyst zalicza bardzo mało, a bramek to nie strzela praktycznie w ogóle i choć w defensywie robi może połowę z tego co robi Anglik, to i tak wyżej ceniony jest Brazylijczyk. Z czego to wynika? Nie wiem, jednak przykre jest to, że tak wielu przy ocenach zawodników klubu, który kochają, kieruje się sympatią, a nie umiejętnościami prezentowanymi przez zawodników na boisku.

Potwierdzeniem tytułu niech będzie podpisany dzisiaj przez Carricka kontrakt, który wiąże go z klubem z Old Trafford na kolejne 3 lata.

Autor: Patryk Tuzgier

Przewiń na górę strony