Nie przegap
Strona główna / Podsumowanie 28. kolejki Premier League

Podsumowanie 28. kolejki Premier League

Podsumowanie 28. kolejki Premier League
W 28. kolejce Premier League najciekawiej zapowiadało się starcie pomiędzy West Hamem a Liverpoolem. The Reds po objęciu zespołu przez Kenny’ego Dalglisha złapali właściwy rytm i włączyli się do rywalizacji o europejskie puchary. Młoty wciąż walczą o utrzymanie, przeplatając dobre mecze tymi dużo słabszymi. Zapraszam na podsumowanie tego pojedynku, jak i całej serii spotkań.

Manchester United wysoko pokonał na wyjeździe Wigan, dzięki czemu utrzymał swoją czteropunktową przewagę nad Arsenalem. Pojedynek z podopiecznymi Martineza nie był jednak dla Czerwonych Diabłów spacerkiem. W pierwszej połowie gospodarze długimi fragmentami prezentowali się lepiej niż piłkarze United i tylko dzięki świetnym interwencjom van der Sara, nie udało im się zdobyć bramki. Ta sztuka, mimo słabszej gry, powiodła się Manchesterowi, kiedy w 17. minucie po ładnej, drużynowej akcji skutecznym wykończeniem popisał się Hernandez. Druga połowa to już zupełnie inny obraz gry. Podopieczni Fergusona wzięli się solidnie do roboty i raz za razem zagrażali bramce The Latics. Ataki przyniosły upragniony skutek na kwadrans przed zakończeniem spotkania, a strzelcem ponownie okazał się Chicharito. Wykorzystał on świetne prostopadłe podanie od Rooneya i ze spokojem pokonał Al-Habsiego. Dzieła zniszczenia Czerwone Diabły dokonały w samej końcówce meczu. Najpierw w 84. minucie po świetnym podaniu Gibsona, w znakomitej sytuacji znalazł się Berbatov, ale zamiast strzelać, wyłożył piłkę Rooneyowi, który skierował ją do pustej bramki. Po chwili z pierwszego gola w barwach Manchesteru mógł cieszyć się Fabio, który skutecznym strzałem wykończył precyzyjne dośrodkowanie Fletchera. Tak wysokie zwycięstwo powinno pomóc zakończyć Czerwonym Diabłom, ciągnącą się od początku sezonu, słabą passę w spotkaniach wyjazdowych, co może być bardzo istotnym aspektem w skutecznej walce o 19. mistrzostwo.

West Ham zasłużenie pokonał Liverpool, jednocześnie kończąc serię sześciu meczów bez porażki The Reds. Od początku spotkania Młoty narzuciły gościom swój styl gry, stwarzając sobie dobre pozycje strzeleckie, w czym przodował zwłaszcza Hitzlsperger. W 22. minucie podopiecznym Granta udało się wyjść na prowadzenie, po fantastycznym, technicznym uderzeniu Parkera, który nie dał szans Reinie na skuteczną interwencję. Pod koniec pierwszej połowy West Ham podwyższył wynik, gdy O’Neil świetnie wypatrzył wbiegającego w pole karne Dembę Ba, a Senegalczyk strzałem głową pokonał hiszpańskiego bramkarza Liverpoolu. W drugiej odsłonie stopniowo inicjatywa zaczęła przechodzić w ręce podopiecznych Dalglisha, a w końcowych fragmentach spotkania West Ham bronił się niemal we własnym polu karnym. W 84. minucie The Reds udało się przełożyć przewagę w polu na trafienie. Po świetnej akcji i podaniu Suareza, Johnson wpakował piłkę do pustej bramki. Aram Grant popisał się jednak znakomitą zmianą, a wprowadzony przez niego Carlton Cole, nie dość że oddalił grę od pola karnego Młotów, to zdołał jeszcze raz umieścić piłkę w bramce gości. Dzięki temu zwycięstwu West Ham zmniejszył straty do pozostałych zespołów walczących o utrzymanie.

Wygrać udało się również Evertonowi, który po słabiutkim meczu z Boltonem, pokonał na swoim boisku Sunderland 2:0. Wynik już w 8. minucie otworzył Beckford, skutecznie wykańczając prostopadłe podanie Osmana. Świetną szansę na wyrównanie wyniku stworzył sobie Sessègnon, ale jego strzał, końcówkami palców zbił na poprzeczkę Howard. The Toffees wykazali się lepszą skutecznością od Kłusaków i w ostatnich fragmentach pierwszej połowy podwyższyli wynik. Świetną indywidualną akcją popisał się Arteta, po czym wyłożył piłkę Beckfordowi, który ze spokojem pokonał Mignoleta. W drugiej odsłonie gry dominacja gospodarzy nie podlegała już dyskusji, ale jak wiele razy w tym sezonie, podopiecznym Moyesa zabrakło skuteczności. Poza tym świetnie w bramce Sunderlandu spisywał się belgijski golkiper, kilka razy zatrzymując piłkarzy Evertonu w trudnych sytuacjach i broniąc swój zespół przed wyższą porażką.

Niespodzianką zakończyło się spotkanie na City of Manchester Stadium, w którym gospodarze zaledwie zremisowali z Fulham. Początek spotkania nie zapowiadał jednak kłopotów, City szybko przejęło inicjatywę, co przełożyło się na trafienie Balotelliego z 26. minuty. Młody Włoch uderzył sprzed pola karnego, trafiając dokładnie w lewy róg bramki strzeżonej przez Schwarzera. Po zdobyciu bramki podopieczni Manciniego znacznie spuścili z tonu, co pozwoliło gościom wrócić do gry. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy świetne podanie Johnsona na bramkę zamienił Duff, doprowadzając do remisu. Gospodarze nie chcieli się pogodzić z utratą punktów i do końca spotkania zaciekle atakowali, ale bez zarzutów w bramce Fulham spisywał się Schwarzer, zatrzymując miedzy innymi uderzenia Teveza i Kolarova. Dla gości był to już czternasty remis w tym sezonie, co czyni drużynę Hughesa najczęściej dzielącym się punktami zespołem w Premier League.

Trzy punkty na swoje konto zapisała natomiast Aston Villa, która rozbiła na swoim boisku Blackburn 4:1. Już w pierwszej połowie gospodarze stworzyli wiele groźnych sytuacji, ale nie potrafili postawić kropki nad i. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w drugiej odsłonie spotkania. W 48. minucie niepotrzebna zabawa Andrewsa we własnym polu karnym, zakończyła się stratą piłki, a w konsekwencji faulem na Youngu w obrębie szesnastki. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem pokonał Robinsona. Po godzinie gry Villa podwyższyła wynik za sprawą samobójczego trafienia Hanley’a, po mocno bitym dośrodkowaniu Albrightona. Zaledwie dwie minuty później podopieczni Houlliera prowadzili już 3:0, a gola po szybkiej kontrze i precyzyjnym strzale w długi róg zdobył Downing. Blackburn odpowiedziało bramką w końcówce spotkania, gdy po strzale Kalinicia piłka odbiła się od Dunna i całkowicie myląc Friedela, wpadła do bramki. Gospodarze nie pozostali jednak dłużni i w 82. minucie mogli ponownie cieszyć się z prowadzenia trzema bramkami, gdy po strzale Younga pod poprzeczkę, piłkę z siatki musiał wyciągać Robinson. W doliczonym czasie gry z boiska za drugą żółtą kartkę usunięty został Nelsen, dopełniając koszmarny dzień podopiecznych Steve’a Kean’a.

Również Wolverhampton udało się wysoko pokonać swojego przeciwnika. Podopieczni McCarth’ego pokonali beniaminka z Blackpool w typowym pojedynku o sześć punktów. Wynik już w 3. minucie otworzył Jarvis, strzałem w długi róg bramki pokonując bezradnego Kingsona. Kluczowym wydarzeniem dla przebiegu spotkania nie była jednak bramka, lecz bezmyślne zachowanie DJ Campbella, który uderzył w twarz Stearmana i całkowicie zasłużenie otrzymał czerwoną kartkę. W drugiej połowie Wilki wykorzystały grę z przewagą jednego zawodnika, zapisując na swoje konto kolejne trafienia. W 54. minucie, precyzyjnym strzałem z dystansu popisał się O’Hara, podwyższając wynik na 2:0. Kolejne trafienia stały się zasługą rezerwowego Ebanks-Blake’a. Najpierw, po fantastycznym podaniu Doyle’a, Anglikowi pozostało tylko dołożyć nogę do piłki, a w doliczonym czasie gry, były napastnik Manchesteru United pokonał Kingsona precyzyjnym strzałem w długi róg, ustalając wynik spotkania na 4:0.

Punktami podzieliły się natomiast zespoły Newcastle i Boltonu. Mecz rozpoczął się lepiej dla Srok, które wyszły na prowadzenie już w 13. minucie. Z lewego skrzydła dośrodkował Tiote, a najsprytniejszy w polu karnym okazał się Nolan, pokonując rozpaczliwie interweniującego Jaaskelainena. Bolton ma jednak w swoich szeregach znajdującego się w fantastycznej formie Danny’ego Sturridge’a, który na kilka minut przed końcem pierwszej połowy, strzałem z linii pola karnego wyrównał stan spotkania. Drugą połowę meczu kibice na St. James Park zapamiętają głównie przez brutalny faul Ryana Taylora na Elmanderze. Młody Anglik wślizgiem dwoma wyprostowanymi nogami ściął z nóg Szweda i nie może protestować przeciwko decyzji Chrisa Foya o usunięciu go z placu gry. Gospodarze nie dali się jednak zepchnąć do defensywy i dzięki mądrej grze zdołali utrzymać jeden punkt do ostatniego gwizdka arbitra.

Bohaterowie weekendu

Gracz kolejki: Scott Parker
Angielski pomocnik jest sercem i duszą West Hamu, co potwierdził po raz kolejny w spotkaniu przeciwko Liverpoolowi. Do fantastycznej gry w defensywie i świetnej asekuracji kolegów, dorzucił piękną bramkę, która pomogła Młotom zdobyć niezwykle ważne, w kontekście walki o utrzymanie, trzy punkty. Aż strach pomyśleć, gdzie byliby podopieczni Granta bez swojego kapitana.

Jedenastka kolejki:
van der Sar (Man Utd-1*) – Jacobsen (West Ham-1), Upson (West Ham-1), Vidić (Man Utd-8), Kolarov (Man City-2) – Downing (Aston Villa-2), Parker (West Ham-4), Arteta (Everton-1), A. Young (Aston Villa-2) – Hernandez (Man Utd-2), Beckford (Everton-1)

* W nawiasie ilość nominacji do jedenastki kolejki.

Przewiń na górę strony