Mimo że tytuł bardzo zwięzły, to sądzę, że wystarczający. Dziś pragnę wyrazić moje zdanie o graczach, na których zbytniej uwagi nie skupiamy, a którzy „odwalają kawał dobrej roboty”, znanych wszystkim (a szczególnie napastnikom) – obrońcach. Skupię się na bocznych obrońcach, gdyż przyznam się, że jest to moja ulubiona pozycja.
Słowem wstępu napiszę, że zawodnicy ci nie należą do tych, których koszulki dzieciaki zakładają na boisku i z dumą noszą. To nie ci, którzy są wysyłani do dziennikarzy, przed kamery, aby udzielić wywiadu. Wreszcie najważniejsze i chyba decydujące o ich nikłej popularności – to nie ci, którzy regularnie strzelają gole, a co za tym idzie, ich wkład w zwycięstwo wydaje się pozornie mały.
Co można jednak o nich powiedzieć, jak ich zdefiniować? Jak już pisałem wyżej, jako fan piłkarzy grających na tej pozycji, zamierzam ich bronić. Są to ci, którzy w równie dużej mierze jak zawodnicy ofensywni, przyczyniają się do zwycięstw, bo któż jak nie oni strzeże bramki przed zawodnikami z przeciwnej drużyny. To oni rozpoczynają akcje swojej drużyny po przejęciu piłki. I chyba kończąc tę część tekstu, są to piłkarze, którzy najwięcej biegają po boisku, a zawdzięczają to swoim „szaleńczym rajdom” na skrzydle, które zazwyczaj kończą się niezliczoną ilością dośrodkowań w pole karne przeciwnika. Przedstawię piłkarzy, którzy moim zdaniem zaliczają się do grona najlepszych w swojej profesji.
Patrice Evra
Mój ulubieniec. Piłkarz, który wzbudza we mnie podziw. Według mnie zawodnik kompletny. Dlaczego? Posiada większość atutów: szybkość, technikę, lubi brać ciężar gry na siebie i potrafi kiwać, a ten atut wyjątkowo ceni się u obrońców. Przecież zawsze uważa się ich za „drewno”, które ma przejąć i jak najszybciej wybić piłkę. Mimo że ma on już 29 lat, to jednak posiada ogrom doświadczenia. Ktoś powie, że jest za niski na obrońcę, ale zauważmy, że boczni obrońcy z zasady są niżsi, w przeciwieństwie do środkowych obrońców. I jest to cecha pozytywna, dzięki temu mają lepszy balans ciała, a w konsekwencji, to oni również wyprowadzają piłkę do ataku. A szczególnie Patrice. Wszędzie go pełno. Lubi się głęboko „zapuszczać” pod bramkę przeciwnika. Ważne jest także to, że nie trapią go zbytnio kontuzje, co uwidacznia się w największej ilości rozegranych meczów w ubiegłym sezonie spośród wszystkich zawodników Manchesteru United. To bodajże aż 54 spotkania. To, co w nim najbardziej cenię, to fakt, że w większości meczów z zadań defensywnych wywiązuje się niemalże doskonale przy jednoczesnym udziale w akcjach ofensywnych. Według mnie balans gry, który potrafi zachować to „mieszanka idealna”. Poza boiskiem to również dobry kompan. Wiele słyszymy o jego luzackim stylu bycia, a także o wymyślanej przez niego przed każdym meczem playliście utworów muzycznych, aby w szatni panowała dobra atmosfera. To by było na tyle o tym piłkarzu. Można jeszcze wspomnieć, że gra na lewej obronie.
Forget about Ronaldo,
Your Carlos Tevez too,
'Cos we’ve got a player who’s United through and through,
He might twat your groundsman, and bomb down your wing,
He’s French, he’s fast, he’s fucking CLASS, so hear United sing:
Tra la laa, it’s Patrice Evra, tra la laa laa laa laa laa…
Rafael da Silva
Kolejny piłkarz Manchesteru United. Ktoś mi powie, że ich gloryfikuję ponad innych. Chyba tak, bo to mój ukochany klub. Należy chwalić swoje. Mogą podnieść się głosy, że przecież jest za młody, aby go już oceniać. Trudno się nie zgodzić. Ale ciężko nie dostrzec talentu, który w nim drzemie. Sir Alex daje mu coraz więcej szans, a on odwdzięcza się dobrymi występami. Nie powiem o nim piłkarz kompletny, bo takim nie jest. Ale skoro nie bał się wyzwań, z którymi rok temu musiał się zmagać, a w dodatku perfekcyjnie się z nich wywiązywał, to jest na najlepszej drodze do wielkiej kariery. Przypomnijmy sobie chociażby występ przeciwko Bayernowi Monachium, w którym znakomicie wyłączył z gry Ribery’iego. Niestety w tamtym spotkaniu dostał czerwoną kartkę, ale trzeba mu to wybaczyć i uzasadnić młodzieńczą porywczością. Lub wróćmy do ostatniego pojedynku z Arsenalem, w którym nie dał pograć Arshavinowi. Mam nadzieję, że Rafael zwiąże się z Manchesterem na długie lata, godnie zastąpi naszego weterana Gary’ego Neville’a i nie popadnie w samozachwyt, co mogłoby zrujnować jego karierę. Oby na razie zapomniał o imprezach i skupił się wyłącznie na piłce nożnej.
O jego bracie napiszę pokrótce, gdyż nie zaistniał on do tej pory tak jak Rafael, dostał dopiero parę szans. Na razie ogrywa się w rezerwach. Po pierwsze, jest to chyba jakiś fenomen. Dwaj bracia, do tego bliźniacy. Żeby tego było mało obaj upodobali sobie piłkę nożną i „dokładając do pieca” – obaj są obrońcami. Jak dobrze, że jeden z nich to prawy, a drugi to lewy obrońca. Bo jeżeli Fabio będzie się rozwijał tak jak jego brat, to bocznych obrońców mamy na kilka kolejnych lat.
Myślę, że to wszyscy z Manchesteru United. Piłkarzem spoza United, spoza Wielkiej Brytanii, którego sobie cenię i na którego grę lubię patrzeć jest…
…Sergio Ramos
Jak wszyscy wiemy, gra w Realu Madryt. Ma 24 lata, lecz jego kariera już dawno nabrała odpowiedniego rozpędu. Bardzo wcześnie zapewnił sobie miejsce w podstawowym składzie Galacticos. Gra na prawej obronie, lecz mógłby także grać jako środkowy obrońca. Moim zdaniem jest on wydaniem Patrica Ery sprzed 5 lat. Również lubi dryblować, także jest go wszędzie pełno i również wyśmienicie gra w obronie. Zdarza mu się popełniać głupie błędy, ale jest to wina małego doświadczenia, jak również młodego wieku. Daleko nie trzeba szukać. Przytoczyć można ostatni faul na Messim w Gran Derbi. Jednak odbiegając od oceniania, nie odbierzemy mu Mistrzostwa Świata, znalezienia się w jedenastce Mistrzostw Świata 2010, Mistrzostwa Europy 2008, dwóch Mistrzostw Hiszpanii. Chyba jedyną rzeczą, jakiej by jeszcze pragnął jest Puchar Ligi Mistrzów. Dyskusyjną kwestią jest, czy je zdobędzie w Realu Madryt, ale myślę, że Mourinho tak wszystkie puzzle sobie ułoży, że za sezon lub dwa wygra to trofeum.
Dlaczego napisałem taki tekst? Odpowiedź jest prosta. Bo nigdy podobnego nie widziałem na łamach Redlog.pl. Kiedyś w zamierzchłych czasach nieznany z nazwiska jegomość pokrótce wspomniał o obrońcach, jednak pisał (jak mnie pamięć nie myli) o najlepszych parach środkowych obrońców, jakich matka ziemia wydała. Czemu nie pisać o takich sprawach? Ktoś powie, że takie sprawy są przecież jasne i klarowne. Pewnie, ale czemu nie poruszymy tych jakże klarownych tematów. Nie poszukujmy rzeczy niewykrywalnych. Z pewnością starsze grono czytające Redlog.pl uzna ten artykuł za coś oczywistego, jednak może młode grono czytelników dostrzeże, że istnieją znakomici piłkarze – obrońcy.
Autor: Dominik Miedziak (Dodo)