Nie przegap
Strona główna / Komu „Złota Piłka 2010”?

Komu „Złota Piłka 2010”?

Komu
Koniec roku to czas nieustannych podsumowań, plebiscytów, rankingów itp. Dotyczy to zwłaszcza obszernego spectrum szeroko rozumianej „kultury”. Najlepszy film roku, najlepszy aktor/piosenkarz/artysta… Nie inaczej jest także w sporcie, a zwłaszcza w futbolu. Pod koniec października FIFA ogłosiła nominacje do nagrody „Złotej Piłki” za rok 2010. Nowa nagroda powstała w wyniku połączenia 'Złotej Piłki’ tygodnika „France Football” oraz nagrody Piłkarza Roku FIFA. Francuski magazyn wręczał „Złotą Piłkę” od 1956 roku, zaś światowa federacja organizowała swój plebiscyt od roku 1991. Podczas najbliższej gali nowością będzie przyznanie także tytułu Trenera Roku FIFA 2010 oraz Trenera Roku Piłki Kobiecej FIFA 2010.

Laureatów poznamy na gali FIFA Ballon d’Or, która odbędzie się 10 stycznia 2011 roku w Kongresshaus w Zurychu. Poznamy wówczas również m.in. najlepszą jedenastkę roku oraz zdobywcę najpiękniejszej bramki minionego sezonu.

Listy zostały stworzone przez członków Komitetu Piłkarskiego FIFA, Komitetu Technicznego i Rozwoju, Komitetu Futbolu Kobiecego i Mistrzostw Świata FIFA Kobiet we współpracy z magazynem „France Football”. Zwycięzców w danej kategorii wybierają kapitanowie i trenerzy reprezentacji męskich oraz żeńskich, a także międzynarodowi przedstawiciele mediów delegowani przez „France Football”.

Najwięcej emocji budziła oczywiście lista nominowanych do tytułu „Złota Piłka FIFA 2010”. Wielkim nieobecnym wśród kandydatów do tego wyróżnienia okazał się Diego Milito – napastnik reprezentacji Argentyny i Interu Mediolan, z którym to klubem w maju sięgnął po zwycięstwo w elitarnej Lidze Mistrzów, strzelając 2 bramki w finałowym spotkaniu przeciwko Bayernowi Monachium.

Pretendenci do tytułu: Xabi Alonso, Iker Casillas, Cesc Fabregas, David Villa, Xavi, Carles Puyol, Andres Iniesta (wszyscy Hiszpania); Dani Alves, Julio Cesar, Maicon (wszyscy Brazylia); Cristiano Ronaldo (Portugalia); Didier Drogba (Wybrzeże Kości Słoniowej); Samuel Eto’o (Kamerun); Asamoah Gyan (Ghana); Miroslav Klose, Philipp Lahm, Thomas Mueller, Bastian Schweinsteiger, Mesut Oezil (wszyscy Niemcy); Arjen Robben, Wesley Sneijder (obaj Holandia); Diego Forlan (Urugwaj); Lionel Messi (Argentyna).

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się nominacje do tytułu Trener Roku FIFA 2010. Nie mogło wśród nich zabraknąć największych tuzów futbolu. W szerokim gronie kandydatów do końcowego triumfu znalazł się również szkoleniowiec Manchesteru Unitedsir Alex Ferguson.

Pełna lista nominowanych:
Carlo Ancelotti (Włochy, Chelsea); Vicente del Bosque (Hiszpania, reprezentacja Hiszpanii); Alex Ferguson (Szkocja, Manchester United); Josep Guardiola (Hiszpania, Barcelona); Joachim Loew (Niemcy, reprezentacja Niemiec); José Mourinho (Portugalia, Inter Mediolan i Real Madryt); Oscar Tabárez (Urugwaj, reprezentacja Urugwaju); Louis van Gaal (Holandia, Bayern Monachium); Bert Van Marwijk (Holandia, reprezentacja Holandii); Arsène Wenger (Francja, Arsenal Londyn).

W przypadku tych nominacji nie było, ani większych zaskoczeń, ani kontrowersji. Docenieni zostali najlepsi trenerzy mijającego roku, którzy osiągali ze swymi drużynami sukcesy w piłce klubowej bądź reprezentacyjnej. Żartobliwie można dodać, że sporą niespodzianką jest brak w tym gronie Franciszka Smudy, wszak wyniki osiągane przez reprezentację Polski nakazywałyby go raczej tu umieścić :-)

Plebiscyt FIFA to także docenienie pań w tym, wydawać by się mogło, raczej męskim sporcie. W przypadku kobiet lista pretendentek do tytułu Piłkarka Roku FIFA 2010 zamknęła się w 10 nazwiskach:

Camille Abily (Francja); Fatmire Bajramaj (Niemcy); Ji So-Yun (Korea Południowa); Marta (Brazylia); Birgit Prinz (Niemcy); Caroline Seger (Szwecja); Christine Sinclair (Kanada); Kelly Smith (Anglia); Hope Solo (Stany Zjednoczone); Abby Wambach (Stany Zjednoczone).

Stosunkowo mało znane nazwiska pojawiły się przy okazji nominacji do tytułu Trener Roku Piłki Kobiecej 2010:

Bruno Bini (Francja); Choi Jin-Cheul (Korea Południowa Under-20); Maren Meinert (Niemcy Under-20); Albertin Montoya (FC Gold Pride); Silvia Neid (Niemcy); Hope Powell (Anglia); Norio Sasaki (Japonia); Bernd Schröder (1. FFC Turbine Potsdam); Pia Sundhage (Stany Zjednoczone); Béatrice von Siebenthal (Szwajcaria).

Bez zbędnej przesady można pokusić się o stwierdzenie, że akurat rezultat w tej dziedzinie cieszy się chyba najmniejszym zainteresowaniem wśród kibiców i świata mediów.

Pierwsze rozstrzygnięcia poznaliśmy już 6. grudnia. Ogłoszone zostały wówczas krótkie listy pretendentów wśród kandydatów/kandydatek do poszczególnych nagród.

Zdecydowanie najwięcej kontrowersji wzbudziły nazwiska finałowej trójki wśród piłkarzy. O ile nominacje dla mistrzów świata – Andresa Iniesty i Xaviego nie wzbudziły większych sprzeciwów, o tyle pojawienie się w tym gronie Lionela Messiego wywołało wiele emocji. Jedynym sukcesem Argentyńczyka w tym sezonie jest „tylko” tytuł mistrza Hiszpanii, wywalczony w barwach Barcelony. Szczególnie zawiedziony takim rozstrzygnięciem był jeden z najlepszych i najbardziej utytułowanych piłkarzy mijającego roku – Wesley Sneijder. Nie można się z nim nie zgodzić. Potrójna korona wywalczona z Interem (mistrzostwo i puchar Włoch + triumf w Lidze Mistrzów) oraz wicemistrzostwo świata w barwach „Oranje” to naprawdę imponujące osiągnięcia. Warto dodać, że zarówno w rozgrywkach klubowych jak i reprezentacyjnych, Sneijder był wiodącą postacią swoich drużyn. To jego znakomita gra, efektowne bramki i asysty sprawiły, że rok 2010 był jednym z najbardziej udanych w historii Interu. Nie inaczej było podczas Mistrzostw Świata rozgrywanych w RPA. „Dowodzona” przez filigranowego pomocnika reprezentacja Holandii w efektownym stylu dotarła do finału imprezy, gdzie dopiero po dogrywce uległa Hiszpanii, zaś piłkarz z 5 bramkami na koncie został jednym z najlepszych strzelców turnieju. Nie ma się więc co dziwić rozczarowaniu zawodnika.

Nie jest łatwo zrozumieć logikę głosujących w tym rankingu. Bo jeśli brać pod uwagę rozgrywki klubowe – żaden z finalistów nie zasłużył na końcowy triumf. Zdecydowanie większe osiągnięcia od piłkarzy Barcelony na tym polu na przestrzeni mijających 12 miesięcy mają oczywiście aktualni mistrzowie Włoch oraz finaliści Ligi Mistrzów z sezonu 2009/2010 – Bayern Monachium. W przypadku, gdy decydującym kryterium miałyby być Mistrzostwa Świata, nasuwa się pytanie – co z uznanym za najlepszego zawodnika tej imprezy Diego Forlanem? Czy jego fenomenalna gra na turnieju oraz doprowadzenie Urugwaju do najlepszej „czwórki” mistrzostw nic nie znaczą? Należy do tego dodać sukcesy byłego napastnika „Czerwonych Diabłów” w rozgrywkach klubowych – zwycięstwo w zreformowanym Pucharze UEFA, występującym od minionego sezonu pod nazwą Liga Europejska oraz triumf w meczu o Superpuchar Europy, rozgrywanym tradycyjnie na stadionie w Monaco. Wszystko to wygląda naprawdę efektownie.

Co do finałowej trójki… Obecność w tym gronie Messiego to jedno wielkie nieporozumienie. Nic nie ujmując talentowi i umiejętnościom Argentyńczyka – w przypadku takich plebiscytów liczą się przede wszystkim sukcesy, a tych w minionym sezonie zawodnik miał niewiele. Półfinał Ligi Mistrzów, sromotna porażka w ¼ MŚ z reprezentacją Niemiec, zerowy dorobek bramkowy na najważniejszej piłkarskiej imprezie roku – czy zawodnik z takim dorobkiem zasługuje na miano najlepszego?

Xaviego i Iniestę można (pod względem czysto piłkarskich umiejętności) omawiać w zasadzie jednocześnie – obaj są niemal swoimi wiernymi boiskowymi kopiami. Spróbujmy jednak rozgraniczyć profil zawodników „Blaugrany”.

Sezon 2009/2010 był, jak powiedział sam Iniesta, najgorszym w jego życiu. Zmagał się z 4 urazami, będąc w Primera Division cieniem samego siebie. Wystarczy dodać, że w rozgrywkach ligowych zdobył wówczas tylko jedną bramkę. Powoli dochodził do formy, dopiero na mundialu zagrał na miarę swoich możliwości. Ale czy jeden turniej, a w zasadzie jedna bramka (choćby przesądzająca o tytule mistrza świata) powinny przesądzać o tytule najlepszego piłkarza roku?

W przypadku Xaviego sytuacja prezentuje się również schematycznie. „Mózg” „Dumy Katalonii” w zasadzie od lat prezentuje stabilną formę. Tak samo grał 2 lata temu, tak samo gra i teraz. Czy jednakże zasłużył na tytuł nr 1 wśród zawodników za rok 2010? Czy wyróżniał się na tyle, by uhonorować go mianem najlepszego? Został królem strzelców/asyst? Nieszablonowymi zagraniami odmieniał losy meczów? Wywarł aż tak wielki wpływ na drużyny, w których grał, jak chociażby Sneijder czy Forlan? Śmiem w to wątpić. Jakiekolwiek ostateczne rozstrzygnięcie nie zapadnie, na pewno będzie jednym z najbardziej dyskusyjnych w ostatnich latach.

Takich kontrowersji nie będzie zapewne przy ogłaszaniu laureatki wśród piłkarek. Do ścisłego finału awansowały: Bajramaj (Niemcy), Marta (Brazylia) i Birgit Prinz (Niemcy). Bez względu na werdykt jaki zapadnie, zapewne obejdzie się to bez większego echa. Nie od dziś wiadomo, że żeński futbol nie cieszy się wielką popularnością. Wielu kibiców piłkarskich miałoby niemałe kłopoty z wymieniem nazwisk kilku czy kilkunastu zawodniczek. Nie ma się co temu specjalnie dziwić. FIFA czy UEFA nastawiają się przede wszystkim na zakrojoną na szeroką skalę promocję futbolu męskiego. To właśnie tam leżą olbrzymie, w zasadzie nieograniczone, możliwości marketingowe i przede wszystkim finansowe. Bo jak nie wiadomo, o co chodzi…

Na zakończenie prezentacja finałowej trójki wśród trenerów. Vicente del Bosque (Hiszpania), Pep Guardiola (FC Barcelona) i José Mourinho (Inter/Real Madryt) – selekcjoner mistrzów świata, szkoleniowiec mistrza Hiszpanii oraz trener mistrza Włoch, zdobywcy krajowego pucharu i triumfatora Ligi Mistrzów. Czy w tym gronie Guardiola zasługuje na bycie wśród finalistów, że o końcowym triumfie nie wspomnę? Większe osiągnięcia na polu klubowym miał chociażby Louis Van Gaal (mistrzostwo i puchar Niemiec oraz finał Ligi Mistrzów). Oczywiście znajdą się wśród kibiców obrońcy zarówno Xaviego jak i Iniesty oraz Guardioli. Jednakże poza sympatią dla danego klubu czy reprezentacji należy starać się w miarę obiektywnie (jeśli to w ogóle możliwe?) oceniać dokonania zawodników w przekroju całego sezonu. Doceniajmy eksplozję formy poszczególnych futbolistów, a także to, że potrafią w zasadzie zrobić „coś z niczego” (czy przed mundialem ktokolwiek typował Urugwaj na „czarnego konia” mistrzostw i liczył, że ta drużyna zajdzie tak daleko? Czy eksperci na początku rozgrywek w europejskich pucharach stawiali Inter jako faworyta Champions League?).

Wśród pań o tytuł najlepszego trenera, a w zasadzie trenerki, powalczą między sobą: Maren Meinert (Niemcy Under-20), Silvia Neid (Niemcy) oraz Pia Sundhage (Stany Zjednoczone). Sytuacja podobna, jak przy nominacjach na najlepszą piłkarkę. Nazwiska stosunkowo mało znane, końcowy rezultat zapewne obejdzie się bez większego zainteresowania ze strony kibiców i mediów.

Śledząc i analizując informacje odnośnie tegorocznych nominacji, nasuwa mi się przede wszystkim jedna myśl – coraz bardziej tego typu plebiscyty odchodzą od swojej nominalnej roli – wyłonienia piłkarza, który dzięki swojej grze i postawie na boisku, a także poza nim, doprowadzał swoje drużyny do wielkich sukcesów, o których się będzie pamiętać przez lata. Zaczyna to niestety przypominać konkursy popularności danych zawodników. Barcelona nadal „jedzie” na fali sukcesu, jakim był niewątpliwie jeden z najlepszych sezonów w historii tej drużyny. Pamiętajmy jednak, że było to rok temu, w trakcie rozgrywek 2008/2009. Za tamten czas zarówno piłkarze, jak i trener drużyny zostali docenieni. Lata 2009/2010 to już „inna bajka”. Być może należałoby zmienić formułę nominowania kandydatów do końcowego triumfu. Ale na jaką? Czy jest uniwersalna metoda, która wyłaniałaby w sposób w miarę obiektywny najlepszych z danej dziedziny? Mówi się, że futbol to gra błędów. Że podczas spotkania sędziowie mają ułamek sekundy na podjęcie decyzji. Jednakże w przypadku rozstrzygania o tym, kto był najlepszy w minionym roku, nie trzeba i nawet nie należy się spieszyć. W tej sytuacji czasu do namysłu jest aż nadto. Wymagajmy od decydentów, by pojedynczy mecz (niezależnie od tego, czy jest to finał Mistrzostw Świata czy Gran Derbi) nie był jedynym czynnikiem warunkującym podjęcie przez nich ostatecznego rozstrzygnięcia. Tylko wówczas organizowanie konkursu na „najlepszego” ma sens. W przeciwnym razie wypadałoby zmienić nazwę z „najlepszy” na „najpopularniejszy”…

Przewiń na górę strony