Nie przegap
Strona główna / Waszym zdaniem / Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

W miarę jedzenia apetyt rośnie
Przytoczone przeze mnie powiedzenie bardzo dobrze pasuje do sytuacji, z jaką ostatnio się spotkałem na jednym z portali internetowych. A może jednak powiedzenie „Daj palec, a wezmą rękę” pasowałoby bardziej? Nieistotne. Bo nie o tym w moim pierwszym artykule na łamach Redlog.pl.

Ponieważ jest to pierwszy mój tekst, na początku wypadałoby się przywitać. A więc pozdrawiam wszystkich z nadzieją, że mój artykuł się Wam spodoba. Przejdę jednak do meritum sprawy.

Jak napisałem wyżej, ostatnio się spotkałem z pewną sytuacją, która mnie lekko podenerwowała. Chyba wszyscy, którzy interesujemy się piłką nożną, wiemy o wielkim sukcesie Lecha w rozgrywkach europejskich. Jednak jak zauważyłem (tak to przynajmniej odebrałem), niektórzy nie są aż takimi optymistami jak ja.

Mianowicie pojawiły się głosy zadowolenia, że polski zespół dostał się do fazy pucharowej, jednak z drugiej strony był on za słaby na Ligę Mistrzów. Chciałbym więc jasno powiedzieć autorowi felietonu, który czytałem, iż doskonale, że mamy tylko (lub aż!) na Ligę Europejską. Wiele osób może zadać pytanie, czemu tak sądzę, jednak odpowiedź jest prosta. Pomimo wszystko, że Liga Mistrzów to rozgrywki bardziej prestiżowe, gdzie młodzi zawodnicy jak Peszko, Stilić, Rudnevs mają szanse się wypromować, to przecież w Lidze Europejskiej szanse są podobne – wystarczy daleko zajść w tych rozgrywkach, a na pewno większe kluby przyjrzą się zdolnym piłkarzom. Z drugiej strony Robert Lewandowski wypromował się bez większego zaistnienia w Europie. Zakładając jednak, że Peszko by się wypromował i zmienił klub, zaczęłaby się wrzawa, że tracimy utalentowanych zawodników i żaden polski klub nie ma odpowiedniej kadry na rozgrywki europejskie.

Jednak najważniejszą kwestią, jaką chciałem poruszyć jest ta, iż nie wiadomo, czy w Lidze Mistrzów poszłoby Lechowi tak dobrze jak w Lidze Europejskiej. Doskonale wiem, że grupa i tak by była trudna, jednak w Lidze Mistrzów można było trafić na Real i Milan lub na jakieś inne potęgi jak choćby Manchester United, Barcelonę, Inter itd. I jeżeli wtedy Polacy nie daliby rady, zaczęłyby się dyskusje, jaka to polska piłka słaba, że nie mamy co marzyć o większym zaistnieniu w Europie. A tak możemy śmiało powiedzieć, że jest w Polsce zespół, który potrafi rywalizować z takimi potęgami jak Juventus i Manchester City. Co roku pojawiały się głosy, że od „iluś lat”, od „któregoś roku” polskie zespoły nie potrafią przebrnąć przez fazę eliminacyjną, a co dopiero przez fazę grupową. A ja tym ludziom pragnę powiedzieć, że jako 19-latek dopiero zaczynam patrzeć na początek europejskiej przygody polskiego zespołu, a mam nadzieję, że za rok lub parę lat polskie zespoły w większej ilości zaistnieją w Europie. „Nie od razu Rzym zbudowano”. Jeżeli Lech potrafił, to inne polskie zespoły zaczną czerpać z doświadczenia poznańskiego zespołu i może zaistnieją w Europie w kolejnych sezonach.

Dlaczego jesteśmy wiecznie niezadowoleni? Myślę, że leży to w naszej mentalności. Nie potrafimy doceniać tego co posiadamy. Cieszmy się razem z Lechem i kierujmy się sentencją rzymskiego poety – Horacego – „Carpe diem”, bo na naszych oczach tworzy się historia, która może jeszcze trochę potrwa. A jeżeli Lech się potknie, to uznajmy tę przygodę za dobry początek, a nasza krytyka niech będzie kreatywna.

Autor: Dominik „Dodo” Miedziak

Przewiń na górę strony