Nie przegap
Strona główna / To bet or not to bet

To bet or not to bet

To bet or not to bet
W co trzeba się zaopatrzyć, obstawiając mecze? Statystyki? Dużą ilość szczęścia? Każdy ma pewnie swoje sposoby, by zminimalizować ryzyko i uchronić kupon przed porażką, ale umówmy się – porażki są nieuniknione. To w futbolu jest najpiękniejsze, że nie da się go przewidzieć. Lider tabeli może łatwo przegrać z beniaminkiem, a mistrzem Europy zostać Grecja.

Manchester w tym sezonie przyprawia o zawrót głowy. Niby dlaczego narzekać na lidera tabeli? Może dlatego, że mimo bycia niepokonanym w Premier League w tym sezonie, to jednak 7 remisów w 15 meczach może być odrobinę frustrujące. No bo kto obstawia remis Manchesteru z WBA czy Fulham?

Statystyki

To teraz trochę statystyk. W ciągu ostatnich pięciu lat Premier League wygrywała drużyna z najmniejszą ilością remisów w sezonie. Wyjątkiem był tylko ubiegły rok, w którym Manchester mimo zaledwie 4 remisów przegrał mistrzostwo. Reguła może i trochę na siłę, do każdych cyferek można dorobić teorię. Nie zmienia to jednak faktu, że w sezonie 2008/2009 Liverpool przegrał tylko dwukrotnie, ale mając 11 remisów mógł zapomnieć o tytule mistrzowskim, podobnie było sezonach 2007/2008 i 2006/2007 w przypadku Chelsea. The Blues w każdym z tych sezonów przegrali zaledwie 3 mecze, ale mając odpowiednio 10 i 11 remisów na koncie o tytule mogli tylko pomarzyć. Czy to oznacza, że trzeba być przesądnym i bać się, że Manchester ma niewielkie szanse na tytuł? Raczej nie, w końcu to właśnie na korzyść Manchesteru Chelsea i Liverpool traciły tytuły i, ignorując wczorajsze spotkanie z West Hamem, można stwierdzić, że chłopaki są na fali wznoszącej, a okazją by to potwierdzić, będzie 19. grudnia i mecz, w którym chyba nikt nie chce, aby padł remis.

Sławni obstawiają

Robbie Williams obstawiając 10 kolejkę tegorocznej Premier League na pytanie o wynik meczu Fulham vs Wigan z rozbrajającym uśmiechem odpowiedział „Kogo to obchodzi”? Brytyjski premier David Cameron przepytywany przez Marka Lawrensona o swoje typy na nadchodzącą kolejkę Premier League stwierdził, że będąc w głębi serca romantykiem, obstawia zwycięstwo Blackpool nad Manchesterem jeden do zera, natomiast jego marzeniem jest, żeby Aston Villa rozjechała Liverpool 0:6. Wiadomo, to wszystko bardziej dla rozrywki niż na poważnie, ale kto z nas nie obstawił kiedyś meczu, idąc za głosem serca a nie rozumu.

Co obstawiać?

Obstawiać można praktycznie wszystko. System rozpisowy, akumulacyjny, blokowy, kto co woli. Sytuacje takie jak afera kartkowa w Realu nie zachęcają wprawdzie do obstawiania liczby czerwonych lub żółtych kartek w meczu, ale zdarzają się i tacy, co typują konkretne akcje i zagrania. Najlepsi potrafią wygrać i 70 000 tysięcy (przy inwestycji w kupony rzędu 14 tysięcy), ale powodem do dumy są już wygrane rzędu 1000 czy 500zł. Tylko czy warto obstawiać mecze „swojego” klubu? Klubu, o którym wie się praktycznie wszystko, śledzi każdą najmniejszą nawet informację, ale przy obstawianiu, którego ciężko jest zachować obiektywizm?

Przewiń na górę strony