Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Manchester United – wake up!

Manchester United – wake up!

Manchester United - wake up!
Jak każdy fan na świecie zastanawiam się nad niepowodzeniami Manchesteru w ostatnich tygodniach. Nie ma spektakularnych zwycięstw, nie ma błysku, nie ma lidera drużyny, wydaje się, że to głęboki kryzys. Każdy kryzys musi zostać przez coś wywołany. Kryzys gospodarczy przez nierozsądne pożyczki, kryzys polityczny przez odmienność zdań dwóch frakcji, więc czym wywołany jest kryzys United?

Przed sezonem wydawało się, że wszystko gra, a nawet gra i buczy. Wygrane z Celticiem, gwiazdami MLS, czy gwiazdami ligi irlandzkiej, napawały mnie szalonym optymizmem. Niby nie były to najsilniejsze drużyny globu, jednak styl MU sprawiał, że z uśmiechem patrzyłem w przód. Potwierdziło to lipcowe spotkanie o Tarczę Wspólnoty z Chelsea. Były to widać, miłe złego początki.

Po pewnej wygranej z Newcastle, podopieczni Fergusona zaczęli przeplatać występy, poprawne i fatalne. Tak, tylko poprawne, nie było wśród nich świetnych czy nawet dobrych. Wydawało się, że mecz z ekipą z Anfield był tym świetnym, lecz teraz patrząc na pozycje Liverpoolu, wiem, że to było tylko złudzenie. Fala remisów, z jak się może wydawać średniakami ligi potwierdziły – mamy kryzys.

Na ową sytuację złożyło się kilka zdarzeń. Największy wpływ wywarł skandal obyczajowy Wayne’a Rooneya. Reprezentant Synów Albionu był wzorem do naśladowania dla młodych i starszych, oddany klubowi, kadrze, rodzinie. Czemu Roo zdradzał żonę? Nie wiem, nikt nie wie, mimo iż bardzo dużo już o tym powiedziano.
Życiowy zamęt sprawił, że z wyrafinowanego snajpera, potrafiącego strzelić bramkę każdemu w każdej sytuacji, zawodnik zmienił się w piłkarza mniej niż przeciętnego. Wydaje mi się, że Rooney zamknął się w sobie, próbuje odizolować się szybą od problemów. Osobiste sprawy winien zostawić przed wejściem do szatni, nie potrafił. Narzeczona wybaczyła, wszystko ucichło, ale formy jak nie było, tak nie ma. W cień zniknął niekwestionowany lider Czerwonych Diabłów. Na początku sezonu ciężar gry próbował podźwignąć Scholes, prawie mu się udało. Po meczu z The Reds Berbatov był tym, który prowadził zespół, lecz pomimo poprawnej gry, nie potrafi do tej pory dźwignąć zespołu, tak jak to robił Rooney, Ronaldo, czy jeszcze wcześniej David Beckham.

Diagnoza nr 1: brak lidera zespołu
Leczenie: więcej ruchu, więcej pracy, wybranie nowego lidera lub utworzenie absolutnego kolektywu 11 osób na boisku

Kolejną bolączką okazał się brak koncentracji. Bo jak inaczej mam nazwać gole tracone w głupi sposób, pod koniec meczu? Gracze myślą już o odpoczynku, a to niespełna 1/4 sezonu! Rywale grają do końca, piłkarze United muszą o tym pamiętać. Drużyny bijące się w środku tabeli, przegrywając, nie mają nic do stracenia. Rzucają się na bramkę Van Der Sara niczym japońscy piloci Kamikadze. W ten sposób piłkarze Fulham, Evertonu, Boltonu, Sunderlandu czy wreszcie West Bromwich mają o punkt więcej niż powinni mieć. Byłem pełen obaw przed meczem z Valencią, jednak skończyło się dość szczęśliwie. Bez tego i pozycja w Lidze Mistrzów wydawałaby się fatalna.

Diagnoza nr 2: czasowe zamyślenie i spadki koncentracji
Leczenie: motywacja w szatni lub wizyta u psychologa

Ostatnią zauważoną przeze mnie przyczyną kryzysu United są kontuzje. Na dzień dzisiejszy z gry wyłączeni są: wspomniany wcześniej Rooney, Evans, Giggs, wiecznie kontuzjowany Hargreaves i Valencia. Temu ostatniemu chcę poświęcić więcej uwagi. Spotkanie z Rangersami było jego ostatnim w tej rundzie i wielce prawdopodobne że i w tym sezonie. Straszna kontuzja, jakich my, kibice widzieliśmy już sporo. Z szerzej znanych przypadków, mam tu na myśli urazy Eduardo i Wasilewskiego. Widok, na który siedzący przed telewizorami ludzie krzywią się i zakrywają oczy, piłkarze United musieli oglądać z bardzo bliska. Takie sytuacje zostawiają ślad na psychice oraz obniżają morale. Nie boję się powiedzieć, że Valencia był najlepszym pomocnikiem United w poprzednim sezonie. Ekwadorczyk swoimi zabójczymi dośrodkowaniami siał popłoch w szeregach rywali, a Rooney dopełniał formalności. Dziś tego duetu nie mamy w składzie i każdy widzi, ile traci na tym klub z Old Trafford. SAF powiedział, że zastąpi go Nani, że wreszcie wybuchnie, na razie, poza kilkoma szeptami Portugalczyka, cisza.

Diagnoza nr 3: złamana kostka
Leczenie: długa, żmudna rehabilitacja

W United potrzeba doktora, multispecjalisty. Sir Alex Ferguson już nieraz radził sobie z takimi przypadkami, nieraz podtrzymywał klub po potknięciach. Wierzę, że podtrzyma i teraz, ba, wierzę że na nowo ułoży chodnik – tak by żadnych potknięć już nie było.

Autor: Michał Głuszniewski

Przewiń na górę strony