Nie przegap
Strona główna / Przed sezonem: Arsenal

Przed sezonem: Arsenal

Przed sezonem: Arsenal

Pozycja w zeszłym sezonie: 3. miejsce

Szanse na wygranie ligi: 6-1

Bohater najgłośniejszej sagi transferowej tego lata, Cesc Fabregas, zostaje w Arsenalu przynajmniej na następny sezon. Ileż to razy pojawiały się zdjęcia Hiszpana w koszulce Barcelony, pokazywano filmiki, na których widać, że Fabregas tęskni za swoim macierzystym klubem… który sprzedał go bez większych ceregieli Arsenalowi, a teraz chce go z powrotem. Ile razy słyszeliśmy, że wychowanek Barcy chce wrócić do Katalonii. Od ilu piłkarzy słyszeliśmy, że gracz Arsenalu powinien być częścią Barcelony. Tak się jednak nie stało, a sam piłkarz wznowił treningi z klubem z Londynu.

Klub i Arsene Wenger uparli się, by nie sprzedawać pomocnika za wszelką cenę. Nic dziwnego, w końcu Cesc jest kluczową postacią w zespole. Kto wie, może to jest klucz do osiągnięcia sukcesu. Dawniej trener „Kanonierów” godził się ze sprzedażą swoich największych gwiazd. Tym razem jest inaczej i to dobrze dla Arsenalu – bo zdaje się, że Wenger zrozumiał, że z dzieciakami nic nie wygra. Wie, że potrzebuje swojego kapitana, a gdyby go miał stracić, nie wpłynęło by to korzystnie na zespół, a konsekwencje były by bardzo złe. Jeśli Fabregas i van Persie unikną jakichś poważniejszych kontuzji, Arsenal może wreszcie coś osiągnąć. Ale wątpię, czy było by ich stać na zwycięstwo w lidze.

Pytanie zapewne dręczące fanów Arsenalu – czy cała ta saga Cesca „Już-Za-Tydzień-Będę-w Barcelonie” Fabregasa wpłynie na niego niekorzystnie? Czy będzie dawał z siebie wszystko? I wreszcie – czy jego samego nie będzie dręczyło poczucie winy, skoro wszyscy twierdzą, że jego miejsce jest w zespole z Katalonii?

Arsenal powinien wykonać krok naprzód – wygrywanie z największymi, które jest kluczem do mistrzostwa, to powinien być jego cel. Aby wreszcie zmienić ogromny potencjał tkwiący w graczach „Kanonierów” w coś realnego.

Francuski menedżer dokonał dwóch dosyć głośnych transferów. Sprowadził wreszcie Chamakha z Bordeaux i Kościelnego z Lorient. Ten pierwszy może przyczynić się do sukcesu Arsenalu, ten drugi ma załatać dziurę w obronie. Czy obaj sprawdzą się na angielskich boiskach?

Arsenal „na gwałt” potrzebuje środkowego obrońcy, po tym, jak zespół opuścił Gallas, Campbell i były „Czerwony Diabeł”, Mikael Silvestre. Od dawna też dyskutuje się na obsadą bramki na Emirates Stadium, bo ani Almunia, ani Fabiański nie spełniają pokładanych w nich nadziei.

To będzie ważny sezon dla wielu graczy Arsenalu, którzy wreszcie mają się przełamać, udowodnić swoją wartość i pokazać, na co ich stać. To jest czas dla graczy takich, jak Walcott i Nasri – najwyższy czas, by zaczęli grać regularnie na wysokim poziomie.

Skład „Kanonierów” nie wydaje się zbytnio silniejszy niż w zeszłym sezonie. Jeśli kluczowych graczy ominą tym razem kontuzje, może być lepiej. Na miejscu fanów z Londynu nie liczyłbym jednak na poważne sukcesy już w tym sezonie. Z drugiej strony – jak nie teraz, to kiedy?

Przewiń na górę strony