Nie przegap
Strona główna / Ciut mundialowych myśli – cz. 2

Ciut mundialowych myśli – cz. 2

Ciut mundialowych myśli - cz. 2
Jesteśmy już po pierwszych meczach w każdej z ośmiu grup, czas więc na kolejny odcinek z serii bez ładu i składu na temat Mundialu w RPA, czyli „Ciut mundialowych myśli„. Dziś trochę „ponarzekam” na komentatorów, faworytów i małą ilość goli. Serdecznie zapraszam!

Mundialowa niespodzianka. UWAGA! KLIKACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! ;-)

Pierwsi faworyci?

Na pewno po pierwszych spotkaniach wszystkich zachwyciła reprezentacja Niemiec. Grali ładnie dla oka, pewnie, szybko. Zaaplikowali Australijczykom 4 bramki i zdobyli 3 punkty. Zdecydowanie to Niemcy są kandydatami do wygranej na Mundialu. Choć jeden mecz niczego nie przesądza…
Co ciekawe, w reprezentacji Niemiec jest niewielu zawodników, którzy pochodzą z Niemiec. Mianowicie Dennis Aogo (Nigeria), Mario Gomez (Hiszpania), Mesut Ozil, Sedar Tasci (obaj Turcja), Cacau (Brazylia), Jerome Boateng (Ghana), Marko Marin (Bośnia i Hercegowina), Sami Khedira (Tunezja) – wszyscy ci zawodnicy są naturalizowanymi Niemcami. Należy także dodać trzech Polaków z niemieckim paszportem – Podolskiego, Klose i Trochowskiego. Coraz więcej reprezentacji ma w swoim zespole naturalizowanych graczy i to mi się nie do końca. Ale to nie miejsce na wypociny na ten temat – odsyłam do tekstów „Panie, daj pan paszport!” i „Kto mnie kupi? Transferowe okienko dla reprezentacji otwarte?”.

Podobała mi się również Argentyna, która skromnie wygrała z Nigerią, jednak widzę w tej reprezentacji spory potencjał. Świetny skład, szeroka ławka i nieźle grający Messi – jeśli Maradona będzie czuwał nad zespołem i nic się nie zepsuje – Argentyna może dość daleko.

Holandia? Nie, na razie to nie to, pomimo wygranej 2:0 z Danią. Nie grali ciekawie, nie prezentowali świetnego stylu. Czekam na kolejne spotkania tego zespołu.
Warto wspomnieć o napastniku Hamburgera SV, Elijero Elii, który swoim wejściem w meczu z Danią odmienił obraz gry Holendrów. Popisał się kilkoma świetnymi dryblingami i rajdami. Mam nadzieję, że w następnych meczach dostanie więcej szans na pokazanie swoich niebanalnych umiejętności.

Po pierwszych spotkaniach pojawiły się także zespoły, które można uważać za niespodzianki. Według mnie Korea Południowa oraz Chile zasługują na miano czarnych koni turnieju. Korea wygrywając z Grecją, pokazała się z bardzo dobrej strony i z niecierpliwością wyczekuję meczu drużyny Park Ji-Sunga z Argentyną. Szykują się wielkie emocje. Chile natomiast gra ładną piłkę, typową dla zespołów z Ameryki Południowej. Tylko dzięki bramkarzowi Hondurasu, wygrali zaledwie 1:0.

Poniżej fantastyczna interwencja Noela Valladaresa, bramkarza Hondurasu z drugiej połowy spotkania:

Faworyci zawodzą – niestety, taka jest puenta po pierwszych 16 spotkaniach. Włochy, Anglia, Francja, Hiszpania – bukmacherzy w ciemno stawiali wygrane tych zespołów. Niestety – reprezentacje te męczą się z zespołami pokroju Szwajcarii czy Paragwaju, prezentując niski poziom. Podobnie sprawa ma się z Holandią i Brazylią – drużyny te co prawda wygrały swoje spotkania, ale… Brazylia nie potrafiąca strzelić bramki Korei Północnej do 55. minuty i tracąca gola z potencjalnie najsłabszą drużyną turnieju to nie jest Brazylia, która miała walczyć o tytuł. Holandia grała słabo, nie oszukujmy się. Miejmy nadzieję, że są to dobrego złe początki i zespoły te zaczną grać tak jak przystało na faworytów.

Azja rox!

Bardzo pozytywnie zaskakują mnie zespoły z Azji – Korea Południowa i Północna oraz Japonia. Wszystkie te drużyny prezentują podobny, azjatycki styl, w którym dominuje szybkość, siła, a przy okazji niezła technika. Zawodnicy z Azji są jak roboty i zachwycają swoją szybkością.

Korea Południowa wygrała 2:0 z dość słabą Grecją. Prawdziwym testem jednak będą pojedynki z Nigerią i Argentyną. Uważam, że mają bardzo duże szanse w tych spotkaniach. Jeśli nie zabraknie koncentracji – będą walczyli z drużyną Diego Maradony o pierwsze miejsce w grupie.

Japonia dość niespodziewanie wygrała z Kamerunem, który był faworytem tego meczu. Zagrali ładnie, pewnie i zaskoczyli. Mecz Holandii z Japonią będzie niesamowicie ważnym spotkaniem dla zespołu Takeshi Okady. Trzymam za nich kciuki i myślę, że są w stanie zaskoczyć reprezentację Oranje i urwać punkty tej drużynie.

Korea Północna – cóż… Przegrali z Brazylią, jednak zaskoczyli chyba wszystkich swoją grą. Blisko godzinę remisowali z drużyną Canarinhos i nie dali sobie dmuchać w kaszę. W pierwszej połowie ciekawie rozgrywali piłkę i mieli szansę zdobyć bramkę. Jeśli zagrają tak jak w pierwszym meczu mają realne szanse na zdobycz punktową w kolejnych spotkaniach.

TVP i komentatorzy

Nie, nie będzie wiele narzekania. Wpadki są naturalnym elementem pracy dziennikarza. Jak to powiedział pięknie Włodzimierz Szaranowicz w niedzielnym wydaniu RMF Extra – podczas komentowania piłki nożnej, czuć tak niesamowitą aurę i emocje z tym związane, że pomyłki się zdarzają i nie należy tutaj krytykować. Pan Szpakowski (tradycyjnie zresztą) wspaniale oddaje klimat i sprawia, że mecz z jego komentarzem – po prostu – podoba się. Wraz z Włodzimierzem Lubańskim mówią ciekawie o tym, co dzieje się na boisku. Pan Szpakowski ma tylko z dodawaniem w zakresie do 4 (mecze towarzyskie Francji i liczba mistrzów świata z 2002 w zespole Brazylii, którą pomylił całkowicie), ale jestem w stanie mu to wybaczyć. No i rodzynek:

Zawodnicy teraz pasują… czyli wymieniają między sobą takie pasy.

A, jeszcze mój ulubieniec, pan Kołodziejczyk. Może to wrodzona awersja do niego sprawia, że nie jestem obiektywny. Ale wydarzenia na boisku (i ciekawostki z meczem związane) są znacznie ciekawsze niż ilość plastiku potrzebnego na wytworzenie sprzedanych vuvuzeli czy szkoła, do której chodzą wnukowie Otto Rehhagela. Oczywiście ironizuję i hiperbolizuję. Ale czasem te uwagi (lub wyszukane statystyki) pasują jak pięść do oka.

Ja rozumiem, że w studiu pełni on rolę gościa (bo o ekspercie ciężko mówić), ale komentując mecz należy się do niego ciut więcej odnosić (jak chociażby pan Lubański). I usprawiedliwiać stresem nie będę, bo to nie są błędy, a jakaś chora chęć pokazania swojej wiedzy. Nie wiem, czym to można tłumaczyć.

Are you okay Nani…?

… – w jednym z odcinków „I’m on Setanta Sports” pytał The Special One, Jose Mourinho.

O ile występ maskotki przypominającej boskiego Jose śmieszy, tak obecna sytuacja Naniego może martwić nas, kibiców United. Media informowały bowiem o kontuzji barku, jakiej nabawił się Portugalczyk podczas treningu. Nani doznał podobno urazu przy próbie akrobatycznego uderzenia. Carlos Queiroz, selekcjoner reprezentacji, twierdził, że decyzja o wysłaniu skrzydłowego United do domu była najtrudniejszą w karierze.

Carlos QueirozW mojej 30-letniej karierze trenerskiej to najgorsza rzecz, jakiej przyszło mi dokonać. Bóle, jakie odczuwał Nani, w połączeniu z diagnozami lekarzy, nie pozostawiały mi jednak wyboru.
Carlos Queiroz

Wszystko byłoby w porządku – pojawiły się informacje, że kontuzja nie jest groźna i Nani będzie gotowy na początek okresy przygotowawczego United. Media w Anglii i Portugalii obiegła ostatnio wiadomość, że kontuzja była jedynie pretekstem do odsunięcia Naniego od składu. Pojawiły się plotki o stosowaniu dopingu przez Portugalczyka oraz kłótni z trenerem.

Jeśli jednak wierzyć doniesieniom wczorajszego wydania „Daily Express”, na tym sprawa się nie jeszcze kończy. Portugalczyk został podobno poproszony przez sir Aleksa Fergusona do powrotu do Manchesteru, by na miejscu klubowi lekarze mogli ocenić rozmiary kontuzji i odpowiednio zaplanować rehabilitację. Piłkarz miał jednak menedżerowi odmówić.

O tym, co naprawdę się stało – nie dowiemy się. Najprawdopodobniej cała teoria spiskowa to wymysł prasy, a Nani doznał kontuzji podczas treningu.

I tylko goli, goli brak…

To chyba największa bolączka obecnych Mistrzostw Świata. Tylko w dwóch spośród 16 spotkań padło więcej niż dwie bramki. Kibice znajdują przeróżne powody zaistniałej sytuacji – Jabulani, murawa, klimat w RPA, wilgotność powietrza, wiatr, zmęczenie, vuvuzele rozpraszające zawodników. Przyczyna jest jedna i jasna jak słońce – to faza grupowa Mundialu i żaden zespół nie pozwoli sobie na otwartą grę. Każda bramka może zaprzepaścić szanse na awans z grupy. Jesteśmy świadkami zachowawczości zespołów i świetnej gry defensywnej.

Nadal wyczekuję pewnego przełamania drużyn i bramek na Mundialu.

Wpadka Amerykanów

Republika Południowej AfrykiOd razu zaznaczam, że akapit dla inteligentnych i spostrzegawczych. Wspominałem wcześniej o pierwszej stronie amerykańskiej gazety “New York Post”. Jednak buszując po Internecie natknąłem się na jeszcze coś ciekawego, a mianowicie niesamowitą wpadkę amerykańskiej telewizji z Chichago – WGN TV. Nie od dziś wiadomo, że Amerykanie nie są zbyt inteligentni, ale to przerosło moje oczekiwania. Wystarczy kliknąć w obrazek po prawej, aby go powiększyć. Już wiecie, o co chodzi? :-)

Na koniec jeszcze zdjęcie z treningu reprezentacji Kamerunu i fryzura 34-letniego obrońcy tureckiego Trabzonsporu, Rigoberta Songa (na zdjęciu wraz z Samuelem Eto’o):
Rigobert Song
Czyżby czas na nowy styl?

Serdecznie zapraszam do śledzenia Mundialu w RPA i rzeczowej dyskusji na Redlogu! Do przeczytania w kolejnej części serii “Ciut mundialowych myśli”!

Castrol

Przewiń na górę strony