Aż 92 drużyny przystąpiły do tegorocznej rywalizacji o Carling Cup. Jednak tylko dwie zdołały przebrnąć przez gęste sito eliminacji i dojść do dzisiejszego finału rozgrywanego na stadionie Wembley w Londynie. O pierwszy puchar w tym sezonie zawalczą jedenastki Aston Villi i obrońcy trofeum- Manchesteru United.
W trwającym sezonie oba kluby konfrontowały się dwukrotnie, za każdym razem był to mecz w ramach angielskiej Premiership. W pierwszym starciu na Old Trafford górą byli zawodnicy Martina O’Neilla, w spotkaniu rewanżowym na Villa Park odnotowano remis. Los postanowił dać „Czerwonym Diabłom” trzecią szansę na odniesienie zwycięstwa i wypadałoby z niej skorzystać.
Zarówno pierwszy jak i drugi pojedynek cechowała wyrównana rywalizacja, a o wyniku decydowały detale. Z niemal stuprocentową pewnością można stwierdzić, że dziś będzie podobnie. Ważnym elementem dzisiejszych zawodów będzie przygotowanie kondycyjne. Kto wie, czy do wyłonienia zwycięscy nie będzie potrzebna dogrywa a nawet rzuty karne, tak jak to miało miejsce przed rokiem. W meczu finałowym pomiędzy Tottenhamem a Manchesterem Utd po 90 minutach widniał rezultat bezbramkowy. Dogrywka również nie wyłoniła zwycięzcy, więc trzeba było przystąpić do strzelania jedenastek. Te lepiej wykonywali „Red Devils” i to właśnie oni mogli fetować zdobycie pucharu po raz trzeci w historii.
Swój marsz do Londynu zawodnicy „Lwów” rozpoczęli od III rundy, kiedy to napotkali walijskie Cardiff City. Zwycięstwo 1:0 dało awans do kolejnego etapu, a tam już czekał Sunderland AFC. Na Stadionie Światła kibice nie doczekali się bramek, więc trzeba było przystąpić do konkursu rzutów karnych. Więcej zimnej krwi zachwali goście i to oni wskoczyli na piąty szczebel eliminacji. Na drodze do półfinału stanęło Portsmouth. W meczu rozgrywanym na obiekcie Fratton Park padło 6 goli, z czego 4 były autorstwa klubu z Birmingham. Półfinały to jedyna runda, w której rozgrywa się spotkania rewanżowe, więc nawet zwycięstwo w pierwszym meczu nie było gwarantem w finale. Ostatnią przeszkodą w drodze na Wembley było Blackburn Rovers, które wcześniej sensacyjnie wyeliminowało londyńską Chelsea. Ten fakt nie przestraszył zbytnio podopiecznych Martina O’Neilla, którzy w pierwszym pojedynku strzelili na Ewood Park jednego gola, nie tracąc żadnego. W tej sytuacji rewanż na Villa Park wydawał się formalnością jednak ambitni „The Rovers” nie zamierzali tak szybko składać broni. Od pierwszych minut obie ekipy postawiły na atak, czego skutkiem było aż 10 goli strzelonych przez Blackburn i Ville. Wynik 6:4 dla gospodarzy zadowolił nawet najwybredniejszych fanów piłki nożnej. Nie mniej cieszyli się „The Villans”, którzy w fantastycznym stylu zagwarantowali sobie przepustkę na finał Pucharu Ligi Angielskiej.
„Red Devils” podobnie jak ich dzisiejsi rywale, do rozgrywek Carling Cup przystąpili w III rundzie. Mecze z Wolverhampton Wanderers, Barnsley i Tottenhamem nie sprawiły większych problemów. Schody zaczęły się w półfinale, w którym udział wzięły oba manchesterskie kluby. Pierwsza potyczka miała miejsce na Eastlands. „Citzens” wykorzystali atut własnej murawy i za sprawą Carlosa Teveza pokonali gości z Old Trafford. W związku z powyższym rewanż zapowiadał się niezwykle ciekawie. Do 91 pierwszej minuty utrzymywał się rezultat 2:1 dla United. Gdy zawodnicy City myśleli już o dogrywce, Wayne Rooney swoje myśli skupił na piłce, którą posłał do bramki strzeżonej przez Givena w ostatniej akcji meczu, tym samym dając swoim kolegom z zespołu awans do dzisiejszego finału.
Dla jednych i drugich niedzielny finał będzie już ósmym w historii. Dotychczas lepsze wspomnienia mają „The Villans”, którzy wygrali aż 5 pucharów. Może trudno w to uwierzyć, ale „Czerwone Diabły” wygrały tylko 3 z 7 finałów.
Na domiar złego Ferguson ma ból głowy z zestawieniem podstawowej 11. Z powodu kontuzji nie zagrają Anderson, Ferdinand, Giggs, Hargraves i O’Shea. Z kolei Nani, mimo iż jest zdrów jak ryba nie zagra ze względu na czerwoną kartkę, którą zobaczył w spotkaniu ligowym z… Aston Villą.
Dzisiejszy pojedynek, który obejrzy 90 tysięcy fanów na stadionie i miliony przed telewizorami( transmisja w „Sport Klubie”) poprowadzi pan Phil Dowd. Czy team z Old Trafford zrehabilituje się za przegrany finał z 1994r. i przywiezie do Manchesteru czwarte w historii trofeum Pucharu Ligi? O tym przekonamy się po mniej więcej po 90 może 120 minutach. Być może będziemy mieli powtórkę z przed roku i zobaczymy karne. Początek o 16:00 czasu polskiego.
Składy:
Aston Villa: Friedel, Guzan, Cuellar, L Young, Beye, Collins, Dunne, Davies, Warnock, A Young, Milner, Petrov, Sidwell, Delph, Downing, Agbonlahor, Heskey, Carew, Delfouneso.
Manchester United: Van der Sar, Kuszczak, Foster, Rafael, Neville, Brown, Evans, Vidic, De Laet, Evra, Fabio, Valencia, Obertan, Fletcher, Carrick, Scholes, Gibson, Park, Berbatow, Owen, Rooney, Diouf.
Wypowiedzi przedmeczowe
Zdajemy sobie sprawę z wyzwania, które czeka nas w meczu z Aston Villą. Mecz nie wywołuje takich emocji jak półfinały z Manchesterem City, bo to zupełnie inne spotkanie. Jest to finał, w którym naprzeciwko staną dwa dobre zespoły. Murawa na Wembley jest w znacznie lepszym stanie niż przed rokiem, więc czeka nas dobre spotkanie. Kiedy ostatnio graliśmy z Aston Villą w finale, to w 1994 roku przegraliśmy 1:3, co kosztowało nas Potrójną Koronę. Mam nadzieję, że w tym sezonie również będziemy o nią walczyć. Kiedy spojrzymy na zespół, który objął Martin O’Neill, a obecny skład, to zauważymy różnicę w każdej formacji. Do drużyny przyszli Young, Downing, Friedel, Petrow, Carew, Heskey, a do tego zmieniła się cała obrona. Jedynym graczem, który był w klubie przez te wszystkie lata jest Agbonlahor. Martin sprawił, że drużyna gra niezwykle konsekwentnie. Obecny sezon może być dla nich bardzo udani. Są w ćwierćfinale FA Cup i finale Pucharu Ligi. Czeka nas zatem trudne spotkanie.
Zdobycie Pucharu Ligi byłoby fantastyczne. Jest to jednak niezwykle trudne zadanie. Mają (Manchester United- przyp. red.)bardzo dobrych zawodników. Niektórzy z nich są w tym klubie długie lata, grali w ważnych meczach i wiedzą jak sobie w takich sytuacjach radzić. Kiedy grasz dla Manchesteru United, to uważam, że każdy mecz jest ważny. Gra w finałach jest dla nich niczym zjedzenie śniadania. To wspaniałe, że przez cały czas są w stanie grać na tak wysokim poziomie.
Martin O’Neill
Wembley to wspaniałe miejsce. Będzie komplet widzów, a w finale zawsze gra się przyjemnie. Mam jednak nadzieję, że spiszemy się dobrze i zakończymy sprawę w 90 minut. Nie chcemy znowu rzutów karnych!
Nemanja Vidić
Ciężko będzie wygrać z Manchesterem United, ale to nie dwumecz i wszystko może się zdarzyć. Kiedy dociera się do finału, wszystko jest możliwe, każdy może zwyciężyć. Stoimy teraz przed wielką szansą i skoro już dotarliśmy do tego finału, to nie powinniśmy po prostu tam 'być’. Będziemy się rozkoszować grą, ale damy z siebie wszystko i zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby wygrać(…)Będą nas szanować tak, jak my będziemy szanować ich, bo to Manchester United. Wiedzą, że możemy zadać im potężny cios, wiedzą, że potrafimy im strzelać bramki i co najważniejsze – wiedzą, że jesteśmy w stanie ich pokonać. Coraz bardziej wierzymy w to, że możemy wygrywać z wielkimi zespołami i rywalizować z nimi jak równy z równym. Jedziemy tam, szanujemy ich umiejętności, ale mimo wszystko to mecz i jak zawsze spróbujemy wygrać.
Stilijan Petrow
Relacja video na żywo
Poniżej możecie oglądać bezpośrednią relację ze spotkania. Jednakże mimo to, co chwilę – w miarę możliwości i materiałów – będą dodawane filmiki z najciekawszymi momentami meczu i bramki. Dlatego, jeżeli przegapiliście gole, nie martwcie się. Wystarczy tylko odświeżyć stronę i wybrać odpowiedni filmik. W razie występowania jakichkolwiek problemów z relacją, wystarczyć powinno odświeżenie strony. Jeśli zdarzy się, że żaden z streamów nie działa prosimy o cierpliwość – w przeciągu paru minut wrzucimy nowe więc wystarczy chwilkę poczekać i odświeżyć stronę parę razy.
Na relację video zapraszamy około godziny 15:45! Początek spotkania o 16:00.
Bramki z meczu
0:1 James Millner (karny)
1:1 Michael Owen
Zapraszamy do dyskusji na temat meczu!