Nie przegap
Strona główna / Wywiady / Michael Owen: Kocham życie na Old Trafford!

Michael Owen: Kocham życie na Old Trafford!

Michael Owen: Kocham życie na Old Trafford!
Największe zaskoczenie ostatniego okna transferowego w wykonaniu Sir Alexa Fergusona. Wybawca w meczach z The Citizens i Wolfsburgiem. Legenda Liverpoolu FC, były gracz Realu Madryt i Newcastle United opowiada o swoich pierwszych miesiącach spędzonych w Manchesterze i nastrojach panujących w drużynie.

Na początek, czy jesteś zadowolony ze swoich dotychczasowych występów w koszulce United?
Tak, jestem. Nigdy nie wątpiłem, że będę zdobywał bramki, jeśli będę cieszył się zdrowiem i otrzymam okazje do gry. Czy jest możliwe, aby nie strzelać, gdy gra się w takiej drużynie? Występując z tak dobrymi zawodnikami niemożliwym jest, by nie mieć sytuacji.

Cztery gole w 17 występach to tylko część całej historii. Jeśli liczbę trafień porównasz z ilością rozegranych minut, okaże się, że to naprawdę dobra statystyka…
W Madrycie było podobnie – nie zaczynałem wszystkich meczów w podstawowej jedenastce, ale kończyłem z najlepszym stosunkiem bramek do minut spędzonych na boisku. Można manipulować statystyką w jakikolwiek sposób się chce. Jeden gol na półtora meczu brzmi dobrze, podczas gdy 4 trafienia w 16 spotkaniach nie jest już tak przemawiające. Ale obydwie interpretacje są prawdziwe. Podsumowując, jestem skupiony wyłącznie na grze i zdobywaniu tylu bramek, na ile mnie stać.

Jaki masz stosunek do takiej ilości spotkań rozpoczynanych na ławce rezerwowych?
Grałem w drużynie, która broniła się przed odległymi lokatami i wolę życie w wygrywającym klubie nawet jeżeli oznacza to, że nie gram każdej minuty każdego spotkania. Jestem w klubie pełnym jakości, codziennie trenuję z najlepszymi zawodnikami i pracuję pod okiem doskonałego trenera. Dostałem wystarczającą ilość czasu spędzonego na boisku w tym sezonie, więc nie mam zamiaru narzekać.

Słyszałeś 'Michael Owen is a Red’ śpiewane na Old Trafford?
[śmiech] Nie jestem pewien, czy Gary Neville jest bardzo zadowolony z podkradnięcia mu jego przyśpiewki! Szczerze? 10 lat temu nie marzyłem, że pewnego dnia zagram dla United, jest to zatem przyjemna niespodzianka. Bardzo szczęśliwie ułożyło się, iż wylądowałem w tym miejscu – nie ma lepszego uczucia niż granie, strzelanie i wygrywanie meczów oraz słuchanie fanów skandujących twoje imię.

Twoje zwycięskie trafienie w derbach Manchesteru pomogło w zdobyciu popularności wśród kibiców…
Zdecydowanie. To był naprawdę wspaniały moment. Kiedy zawieszę buty na kołku i pomyślę o 5-6 najbardziej ekscytujących chwilach w mojej piłkarskiej karierze, to na pewno przywołam bramkę przeciwko Argentynie w mistrzostwach świata oraz dwa trafienie w finale pucharu Anglii. Jednak gol zdobyty przeciwko City znajdzie się tuż obok tych dwóch wydarzeń.

Często najlepszym sposobem, by pozbierać się po porażce okazuje się ponowna i… błyskawiczna gra. Czy przerwa na rozgrywki reprezentacyjne po przegranej z Chelsea była irytująca?
Można patrzyć na to w ten sposób, jednak nie byliśmy zdesperowani, by zapomnieć o tej sytuacji ani nie musieliśmy nikomu nic udowadniać. Porażka z Liverpoolem to zupełnie inna historia – nie zagraliśmy dobrze na Anfield – ale nie ma takiej możliwości, iż zasłużyliśmy, by zostać pokonanymi przez Chelsea. Opuszczaliśmy Stamford Bridge z wysoko podniesionymi głowami czując się całkiem zadowoleni z poziomu gry. Istnieje wiele pozytywnych aspektów tamtego spotkania.

Obiegowa opinia sympatyków mówi, iż pięciopunktowa strata do Chelsea na tym etapie gry nie oznacza końca świata. Co na ten temat twierdzą zawodnicy?
Jako wieloletnie outsidera, moja wizja Manchesteru United prezentuje ten klub jako drużynę, która wrzuca piąty bieg w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Pamiętam wiele zwycięskich serii w drugiej części sezonu, a patrząc na terminarz, planujemy powtórzyć jedną z nich. Mamy dobra okazję: nie gramy z najmocniejszymi przeciwnikami aż do końca stycznia, więc naprawdę nie ma powodów do paniki z powodu pięciopunktowej straty.

Przewiń na górę strony