Nie przegap
Strona główna / Ogólne / Syndrom sztokholmski w piłce nożnej?

Syndrom sztokholmski w piłce nożnej?

Syndrom sztokholmski w piłce nożnej?
Agent powiadomił mnie o obecnej sytuacji. Mój klub już dawno uzgodnił cenę z Barceloną. Duma Katalonii zaakceptowała właśnie moje poprawki dotyczące warunków kontraktu, więc wystarczy tylko mój podpis. Cały czas się waham, a za trzy dni koniec okna transferowego. Będę musiał przejść jeszcze testy medyczne, lecz powinienem sobie poradzić. Odpowiedź dać muszę najpóźniej jutro. Jeszcze rok temu bez zastanowienia bym się zgodził, ale teraz sam nie wiem. Nie chciałbym rywalizować z klubem, w którym gra mój były kumpel z drużyny. Tutaj mam pewną grę, a w Barcelonie musiałbym walczyć o miejsce w pierwszym składzie z jej wychowankami – Xavim i Iniestą.

Bez kłopotu udało mi się przebrnąć przez testy medyczne. Drużyna bardzo ciepło mnie przyjęła. Niewielu tu Argentyńczyków, ale jakoś sobie poradzę. Niedługo początek sezonu, muszę wziąć się za swoją kondycję. Ogromnie się cieszę, że tu trafiłem, to była dobra decyzja. Strasznie tu gorąco i nie pada tyle co w Anglii. Mimo że wychowałem się w podobnym klimacie, zapomniałem już jak to jest grać co dzień w upale. Będę musiał się przyzwyczaić.

Tak właśnie mogłyby za rok wyglądać fragmenty pamiętnika. Czyjego? Uważni czytelnicy pewnie się domyślili – mowa o Mascherano. Oczywiście wszystko zostało zmyślone w oparciu o fakty oraz plotki dotyczące transferu Argetyńczyka do Barcelony. Zastanówmy się jednak czy tak będzie wyglądać dalszy ciąg jego kariery? Rok temu deklarował chęć odejścia z klubu, lecz został w nim zatrzymany. Być może przekona się przez ten sezon, że wyjazd do Katalonii to nie najlepszy pomysł. Nie oszukujmy się – Guardiola dysponuje świetnymi środkowymi pomocnikami i Mascherano na częste występy nie miałby co liczyć.

W piłce nożnej panuje przekonanie, że z niewolnika nie ma pracownika. Z drugiej strony piłkarze muszą się starać, aby potencjalni kupcy nie przestali się nimi interesować. Trenerzy zatem nie powinni martwić się o spadek jakości gry, nawet jeżeli zawodnicy nie chcą pozostać w swoim klubie. Tak więc czy zatrzymywanie piłkarzy jest złym rozwiązaniem? Gracze mają zobowiązania kontraktowe, z których powinni się wywiązać. Szczególnie kiedy są dobrze traktowani i grają regularnie. Każdy może mieć marzenia, ale podpisując coś należy się z tego wywiązać. Niesprawiedliwym jest wobec klubu żądanie transferu tylko dlatego, że zainteresowana drużyna oferuje więcej pieniędzy i jest lepsza.

Każdy piłkarz powinien był wcześniej pomyśleć i podpisać krótszy kontrakt. Mimo wszystko trenerzy zazwyczaj zezwalają na odejście z klubu. Jaki w takim wypadku jest sens podpisywania długich kontraktów? Pojawia się jeszcze jeden problem. Jeżeli piłkarz nie chce przedłużać pobytu w klubie, czasami lepie jest na nim zarobić póki ma ważny kontakt, niż korzystać z jego usług jeszcze kilka lat, a następnie oddać go za darmo. Myślę, że to jest główny powód, dla którego menadżerowie puszczają swobodnie piłkarzy. A jeżeli to błąd? Być może piłkarze zmuszeni w pewnym sensie do pozostania w klubie, pokochaliby go na nowo i zostali do końca kariery zamiast się przenosić.

Odejdźmy na chwilę od tematu piłki nożnej. 23 sierpnia roku 1973, Sztokholm. Napad na bank. Złodzieje przetrzymywali zakładników przez pięć dni. Świadkowie na tyle zaprzyjaźnili się z nimi, że pomimo bycia uwięzionym w banku prawie tydzień, po wyjściu bronili złoczyńców i odmówili złożenia zeznań. Właśnie takie zjawisko nazywamy syndromem sztokholmskim – pomaganie swoim prześladowcom. Czy występuje ono w piłce nożnej? Czy Cristiano Ronaldo i wcześniej wspomniany Xabi Alonso musieli odchodzić? Mam nadzieję że Benitez zaryzykuje i odpowie nam na te pytania zatrzymując na siłę swoją gwiazdę, Mascherano.

Bo kto inny, jeśli nie Rafa? Na Fergusona nie mamy co liczyć – trener Diabłów potrafi wyrzucić piłkarza nawet po drobnej sprzeczce. W jego klubie nie ma mowy o „piłkarskim niewolnictwie”, a przykładem tego może być chociażby odejście Beckhama po sprzeczce. Kto ma rację? Piłkarz, który nie chce być przetrzymywany wbrew swojej woli, czy może klub, który wymaga od niego konsekwencji wynikających z podpisania kontraktu? Brak wolnej ręki w poszukiwaniu klubu, czy brak profesjonalizmu ze strony grajka? Według mnie, jeżeli klub nie chce oddawać gracza przed zakończeniem kontraktu, ma prawo na siłę go trzymać. Ale zdania na ten temat są z pewnością bardzo podzielone.

Przewiń na górę strony