Gdy odchodzili Cristiano Ronaldo i Carlos Tevez a w ich miejsce sir Alex Ferguson kupował Antonio Valencię i pozyskiwał za darmo Michaela Owena wielu kibiców Manchesteru United pukało się w głowy. Nie mogli bowiem pojąć, jak najlepszego piłkarza świata i całkiem niezłego napastnika można zastąpić takim duetem. Jednak i tym razem cwany Szkot miał swój plan, który powoli zaczynamy podziwiać w całej okazałości. Ekwadorczyk i Anglik nie mają zastąpić trzonów poprzedniej ekipy, ale wprowadzić do klubu nową jakość. I już dostrzegamy efekty tych działań…
W opinii fachowców nabycie Owena może okazać się fenomenalnym ruchem sir Alexa. Można oczywiście narzekać na to, że Michael jest bardzo kruchy, często przesiaduje w gabinetach lekarskich i nie jest pierwszej młodości, ale nie zapominajmy o jednym – gdziekolwiek zdobywca Złotej Piłki z 2001 roku grał, tam strzelał bramki. A o to właśnie chodzi Fergusonowi. Owen, Berbatow i Rooney tworzą bowiem razem jedną z najciekawszych formacji ofensywnych na świecie.
Dimitar często jest niedoceniany, nawet wśród kibiców MU ale jest też nieoceniony. Jego przegląd pola, dokładne podania, przyjęcie piłki, znakomite utrzymywanie się przy niej – to wszystko obrazuje klasę Bułgara. Przykładem niechaj będzie choćby mecz z Wigan. Berbatow rozgrywał wówczas jedno z lepszych spotkań w koszulce z Diabłem na piersi. Strzelił gola po znakomitym zachowaniu się w polu karnym a dodatkowo asystował przy trafieniu Rooneya. I gdyby koledzy wykorzystywali to, co Dimitar wyprawiał, miałby on na koncie przynajmniej jedno podanie otwierające do bramki więcej. Już teraz możemy dostrzec, że Berbatow odżył dzięki grze na pozycji napastnika, nie tak jak w poprzednim sezonie – ofensywnego pomocnika, spoiwa między pomocnikami a Ronaldo tudzież Rooneyem. Oczywiście, Bułgar nadal potrafi zirytować swoimi flegmatycznymi, ślamazarnymi ruchami, ale należy przyjąć do wiadomości, że inaczej grać nie będzie. Bo to jednak nieco inny typ zawodnika niż Carlos Tevez.
Doskonałym przeciwieństwem Berby jest Wayne Rooney. Wybuchowy Anglik nadal bierze się za rozgrywanie, ale tym razem częściej strzela. Teraz, po 3. kolejkach Premiership ma na koncie 3 gole. To znakomity rezultat, zważywszy na to, że w poprzednim sezonie Wazza 3 gole zdobył po 7. kolejkach zaś w rozgrywkach 2007/08 na jego trafienie numer 3 w lidze czekaliśmy aż 10 spotkań! Widać więc, że Rooney naprawdę potrafi i chce decydować o sile drużyny. Oczywiście, na wszelkie osądy jeszcze za wcześnie, ale R10 może w niedługim czasie stać się na boisku przywódcą nie tylko mentalnym ale też takim, który jednym, świetnym uderzeniem potrafi przesądzić o losach meczu.
Michael Owen raczej nigdy nie będzie szczególnie kochany przez fanów MU z powodu niezbyt chlubnej przeszłości. Jak wiemy, filigranowy syn Albionu parę ładnych lat spędził na Anfield Road zdobywając gole dla Liverpoolu. Teraz większość sympatyków The Reds go nienawidzi, przez co z kolei cieplej patrzą na niego fani United. Od początku swojej kariery w trykocie z Diabłem na piersi Owen zachwycał skutecznością – podczas Asia Tour zdobył 4 gole perfekcyjnie korzystając z okazji na wpakowanie piłki do siatki. Niestety, powrót do Europy nie był już szczególnie różowy dla Owena. W meczu towarzyskim z Valencią zmarnował 3 znakomite okazje, podczas inauguracyjnej potyczki z Birmingham jedną a w spotkaniu z Burnley był kompletnie niewidoczny. Dopiero z Wigan pokazał to, co potrafi najlepiej: wszedł na boisko w 72 minucie a w 85. zdobył gola kapitalnie wykorzystując podanie Naniego.
Zaczynam się przekonywać do tego, co wyprawia Ferguson. W końcu nie tylko wielkie pieniądze i ogromna renoma świadczą o jakości piłkarza. Czasem wystarczy odrobina zaufania i tchnięcie nowego ducha w zapomnianego zawodnika. A kto wie, czy ten nie odwdzięczy się wieloma golami i świetną formą.
Kiedyś powiadano, że Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney i Dimitar Berbatow zostali kupieni, bo atakują bramkę rywali w mało konwencjonalny sposób. Teraz nie mamy już Ronaldo ale jest Owen. Czy to znaczy, że musimy być gorsi? Chyba nie. Zwłaszcza, że niesamowita wola walki Rooneya, technika Berbatowa i spryt Owena może sprawić, iż przed naszą trójcą klękać będą najpotężniejsze formacje defensywne świata…