Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / Wyjątek od reguły

Wyjątek od reguły

Ronaldo_Cristiano.jpg
Na przestrzeni lat sir Alex Ferguson dał się poznać jako wspaniały szkoleniowiec, potrafiący pracować z młodzieżą, która pod jego okiem dojrzewała piłkarsko i wznosiła się na wyżyny swoich możliwości. Niezrównany strateg i urodzony zwycięzca – można tak o nim powiedzieć. Jedną z cech szkockiego menedżera, która miała decydujący wpływ na tak wielki sukces drużyny przez niego prowadzonej, jest jego nieustępliwy charakter.

Jeśli grasz dla Fergusona musisz mieć niezwykle silny charakter, w przeciwnym wypadku on Cię zniszczy.

Gordon Strachan, były zawodnik United o charakterze sir Alexa Fergusona

Rzeczywiście, przez długi okres prowadzenia United, niektórzy zawodnicy o niebywałym talencie musieli opuścić zespół, ponieważ nie potrafili znaleźć porozumienia z charyzmatycznym szkoleniowcem, który trzymał drużynę silną ręką i nie miał skrupułów, pozbywając się niekiedy swoich największych gwiazd. Taki stan rzeczy utrzymywał się bardzo długo, sir Alex zyskał opinię szkoleniowca, który poskramia piłkarzy, albo się ich pozbywa i wszyscy w klubie oraz kibice nauczyli się to akceptować. Jest jednak wielki wyjątek od tej reguły, który jest właściwie głównym tematem tego artykułu, ale o nim nieco później. Pozwólcie, że najpierw przytoczę kilka nazwisk piłkarzy, którym w mniejszym lub większym stopniu charakter Fergusona przeszkodził w kontynuowaniu kariery w United.

Andrei Kanchelskis

Andrei KanchelskisNajskuteczniejszy strzelec United w sezonie 93/94, gdy zawodnicy z Old Trafford zdobyli dublet – mistrzostwo Anglii i FA Cup. Ten niezwykle utalentowany prawy pomocnik mógł spokojnie rozegrać w drużynie Fergusona jeszcze kilka udanych sezonów, tym bardziej, że jego odejście przyczyniło się do spadku formy Czerwonych Diabłów. Jednak konflikt (spowodowany podobno tym, że Kanchelskis miał skrytykować menedżera za dobór taktyki i zbyt wczesne zmienianie go w kilku meczach) doprowadził do tego, że Ferguson najzwyczajniej się go pozbył, być może po to, aby oczyścić atmosferę w szatni.

Jaap Stam

Jaap StamW swoim czasie jeden z najlepszych środkowych defensorów na świecie. Rosły Holender był podporą obrony drużyny z Old Trafford i swoją grą walnie przyczynił się do zdobycia potrójnej korony przez zespół United w sezonie 98/99, a do niego samego przylgnęła opinia gracza „nie do przejścia”. Niestety, Stam wydając swoją biografię, nieprzychylnie opisał w niej kilku zawodników swojej drużyny oraz nadmienił, że rozmawiał potajemnie z Fergusonem o swoim przyszłym transferze do United, co było nielegalne w świetle obowiązujących przepisów. Pomimo braku sensownej alternatywy dla Stama, Ferguson wystawił go na listę transferową niedługo po wydaniu książki i sprzedał, czego efektem była dziurawa obrona United przez kilka kolejnych sezonów.

David Beckham

David BeckhamTego pana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeden z najlepszych prawoskrzydłowych w historii, zawodnik o niebywałym talencie i zdecydowanie ulubieniec Old Trafford. Kulisy jego odejścia są trochę niejasne, ale z pewnością były związane ze spadkiem formy i wzrostem medialnej popularności piłkarza. Podobno pewnego razu zawodnik spóźnił się na trening, ponieważ pokaz mody w Londynie, na którym gościł, nieco się przeciągnął. Incydent z kopniętym butem, który trafił w głowę angielskiego skrzydłowego pewnie też miał z tym coś wspólnego. Chociaż sądząc po wypowiedziach obu zainteresowanych, odejście Beckhama było bardziej decyzją Fergusona niżeli samego zawodnika.

Ruud van Nistelrooy

Ruud van NistelrooyKolejny piłkarz którego reklamować nie trzeba. Rasowy napastnik i niezrównany lis pola karnego, którego gwiazda rozbłysła w United pełnym blaskiem. Wielu kibiców Czerwonych Diabłów wybaczyłoby mu winy i przyjęło do obecnego składu z otwartymi ramionami. Jest to z pewnością zawodnik wybitny, który deklarował otwarcie chęć pozostania w klubie do końca kariery. Popadł on jednak w konflikt z trenerem, czego przyczyną było najwyraźniej zbyt silne przekonanie o własnej wartości. Holender miał pretensje do menedżera, że ten nie wystawił go w kilku ważnych meczach. Ruud wierzył najwyraźniej, że miejsce w pierwszym składzie najzwyczajniej mu się należy, bez rywalizacji z będącym wtedy w formie Luisem Sahą. Nieustępliwy charakter Fergusona spowodował wystawienie super snajpera na listę transferową, z czego skrzętnie skorzystał Real Madryt. W momencie opuszczenia przez van Nistelrooya Old Trafford, miał on status największej gwiazdy, jednak jego odejście wyszło klubowi na dobre, ponieważ inni zawodnicy wzięli na siebie ciężar zdobywania bramek.

Jest też kilka innych przypadków, jak choćby Heinze, który zażądał kolosalnej podwyżki, ale wydaje mi się, że te, które pokrótce przytoczyłem, rzucają światło na to, jak twardym, nieustępliwym i czasami trudnym we współpracy trenerem był i jest Sir Alex Ferguson, co ma zasadnicze znaczenie dla dalszej części mojego teksu. Po odejściu Beckhama, ale jeszcze w czasach, gdy van Nistelrooy strzelał seryjne bramki dla United, na horyzoncie pojawił się młody chłopak z Madery, który, ku memu zdumieniu, stał się wyjątkiem od reguły zerowej tolerancji Fergusona…

Wyjątek od reguły

Wybryki młodego Cristiano rozpoczęły się od sprytnego pozbycia się kolegi z klubu – Wayne’a Rooney’a, kiedy obaj stanęli naprzeciw siebie na arenie międzynarodowej. Słynny incydent, którym Ronaldo zapracował sobie na przezwisko „Blinkie” (po polsku „Mrugacz”), wydawałoby się, że przypieczętował jego los, znając podejście sir Alexa Fergusona do zawodników. Być może jednak decydujący był tu fakt, że wszystko to odbyło się jednak poza klubem i, o dziwo, też na nim się nie odbiło. Sir Alex niewątpliwie musiał użyć nieprzeciętnych umiejętności mediatorskich, aby pogodzić zwaśnionych zawodników w zaistniałej sytuacji. Dla niektórych kibiców był to już niepokojący sygnał uległości Szkota względem Ronaldo, jednak później Portugalczyk udowodnił swoją wartość, stając się pierwszoplanową postacią w drużynie Fergusona. I pomimo budowania swojej medialnej potęgi, wielomilionowym kontraktom reklamowym i otwieraniem sklepów firmowanych własnym nazwiskiem, co stwarzało problem w przypadku Davida Beckhama, w oczach Fergusona, nie było problemem dotyczącym Cristiano. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Po fenomenalnym sezonie, w którym Portugalczyk zdobył 42 gole i został uznany najlepszym piłkarzem globu, Ronaldo może nie do końca otwarcie, ale jednak nosił się z zamiarem odejścia z United, co nie było tajemnicą dla kolegów z drużyny i reprezentacji Portugalii, więc niemożliwe, aby sir Alex Ferguson o tym nie wiedział. Nawet wypowiedzi o grze w Realu, które były okazywaniem braku szacunku wobec klubu, kibiców i samego Fergusona, nie sprawiły, że wiekowy szkoleniowiec, który pozbywał się w przeszłości największych gwiazd drużyny za – wydawałoby się – mniejsze przewinienia, nie zdecydował się w tym przypadku na ostateczny krok.

Biorąc to wszystko pod uwagę, dochodzimy do prostego wniosku – Ronaldo jest zawodnikiem United na innych zasadach niż reszta, jest oczkiem w głowie sir Alexa Fergusona, który choć znany ze swojej surowości wobec podopiecznych, dla niego robi wyjątek i traktuje w sposób specjalny. Nawet ustawienie drużyny w ostatnim czasie (czyli formacja 4-3-3) podporządkowane jest Ronaldo, po to, aby ten mógł grać na środku czy też, aby łatwiej było mu schodzić do środka pola. Przy takiej taktyce atuty ofensywne innych zawodników np. Rooneya, zostają zniwelowane, ponieważ musi on grać głębiej i częściej cofać się, wyręczając w tym Portugalczyka. Pójdę o krok dalej i stwierdzę, że ustawienie 4-4-2 powoli przechodzi do lamusa właśnie z powodu Ronaldo, który, jako skrzydłowy, powinien grać głębiej i częściej się cofać, ale – jak wszyscy wiemy – tego nie robi. Ostatni przypadek ignorancji Cristiano mieliśmy okazję doświadczyć po finale Ligi Mistrzów, kiedy powiedział wprost, że taktyka była źle dobrana, co moim zdaniem jest policzkiem zadanym Fergusonowi – zdecydowanie CR7 mógł lepiej ważyć słowa, nawet jeśli były one prawdziwe. Sama ta wypowiedz nie jest powodem do wystawienia na listę transferową, ale która to już kropla, która nie przelała jak dotąd czary goryczy?

Nie chciałbym być źle odebrany. Nie zależy mi na pozbyciu się Ronaldo i mimo wszystko wcale go nie nienawidzę, a wręcz cieszę się, że ktoś o takich możliwościach jest zawodnikiem United. Jestem jednak zdania, że sir Alex Ferguson pozwala mu na zbyt wiele i nie temperuje jego charakteru, tak jak robiłby to w przypadku każdego innego zawodnika, co w moim odczuciu jest błędem. Czy rzeczywiście talent Ronaldo jest tak ogromny, że nawet w połączeniu z jego charakterkiem, warty jest podporządkowaniu mu strategii i poświęcaniu walorów innych zawodników drużyny? Czy naprawdę United nie może odnosić sukcesów bardziej zespołowo? I w końcu, czy Ferguson powinien wciąż go bronić, trzymać tę nietykalną gwiazdę pod kloszem, mimo, że Portugalczyk schodząc z boiska w meczu z City w minionym sezonie, po raz n-ty okazał brak szacunku? Czy właśnie takie United, my, kibice, chcemy oglądać…?

Autor: Marcin Gajewski

Przewiń na górę strony