Nie przegap
Strona główna / Wywiady / Jan Tomaszewski: Bramkarz jest jak matka, tylko jeden

Jan Tomaszewski: Bramkarz jest jak matka, tylko jeden

Jan Tomaszewski: Bramkarz jest jak matka, tylko jeden
Tuż po ćwierćfinałowych meczach Ligi Mistrzów jeden z naszych redaktorów rozmawiał z Janem Tomaszewskim. Człowiek, który zatrzymał Anglię opowiada nam o sytuacji polskich bramkarzy na Wyspach, zachwala Fergusona i… nazywa Cristiano Ronaldo kurduplem. Zapraszamy do lektury.

Redlog: Śledzi pan zapewne występy polskich bramkarzy w brytyjskich klubach. Wróży im pan większą karierę?

Jan Tomaszewski: Trudno powiedzieć. Jeśli chodzi o Łukasza Fabiańskiego, to tak. Oczywiście, to jest wciąż żółtodziób, ale spisuje się dobrze zarówno w reprezentacji, jak i Arsenalu. Imponuje mi, że trenerzy i zawodnicy mają do niego zaufanie. Bywał już kapitanem reprezentacji, a nawet swojego klubu. Po występie przeciwko Villarealowi jest w dalszym ciągu numerem 2, Almunia nie jest przecież taki stary i jeszcze będzie chciał sobie pograć. Fabiański, jeśli go potrzebują, to gra świetnie. Strzał w krótki róg w meczu z Villarealem obronił fenomenalnie i chwała mu za to. Almunia ma teraz kilka meczów przerwy i dopiero teraz poznamy prawdziwą wartość Fabiańskiego. To będzie miesiąc prawdy, prawdziwy sprawdzian. On jest numerem jeden, ale tylko na te cztery tygodnie [z Arsenalu dochodzą sprzeczne informacje na temat długości absencji Almunii – dop. Red]. Trzeba zobaczyć, czy wytrzyma psychicznie. Tego nie wytrzymał moim zdaniem Kuszczak.

R: No właśnie, Tomasz Kuszczak, mówiąc kolokwialnie, poszedł w odstawkę. Co z nim będzie?

JT: Kuszczak dostał od Fergusona nominację do Oscara. To coś wspaniałego, że Szkot go zauważył. Ba, Ferguson powiedział mu, że widzi w nim drugiego Schmeichela. Peter to jest legenda i coś się musiało stać, że trener i zawodnicy z Manchesteru przestali widzieć w Kuszczaku następcę wielkiego Duńczyka.

R: Co to mogło być?

JT: Trudno zgadnąć, ale zauważmy, że to samo było w kadrze. Kuszczak był bramkarzem numer 2, a ten grzeczny i pracujący Fabiański spokojnie czekał na swoją szansę. Nie chodził i nie domagał się miejsca w reprezentacji za to, że płaci mu renomowany klub. Łukasz jest dla mnie wzorem. Kiedyś zadzwonił do mnie Michał Listkiewicz i pyta się: co sądzisz o Fabiańskim, bo chce go Arsenal. Odpowiedziałem, że to wspaniały chłopak, który chce się uczyć i jemu sodówka nie odbije. Jak na razie, trudno mieć do niego jakieś zastrzeżenia.

R: A do Kuszczaka?

JT: Dla mnie Kuszczak nie zachował się realistycznie. W pewnym momencie Artur Boruc był w niesamowitej formie i niepodważalnym numerem 1, a Kuszczak chodził i opowiadał, że walczy o koszulkę z tą właśnie cyfrą. Do reprezentacji nie przyjeżdża się po to, by walczyć. Tam trzeba skupić się na tym, jak strzelają przeciwnicy. Paweł Janas popełnił kardynalny błąd przed Mistrzostwami Świata w Niemczech, kiedy powiedział, że nie wie kto będzie bronił: Kuszczak czy Boruc. Janas chciał wyznaczyć bramkarza na dwa dni przed Mundialem. To jest największy idiotyzm, jaki można zrobić. Klinsmann pół roku wcześniej powiedział, że numerem jeden w reprezentacji Niemiec będzie Lehmann i dobrze na tym wyszedł. A Boruc i Kuszczak byli tak spięci walką o wyjściowy skład, że w meczach towarzyskich przed turniejem zawalili głupie bramki. Bramkarz jest jak matka, tylko jeden. Janas popełnił chyba największy błąd swojego życia robiąc zamieszanie z bramkarzami przed Mistrzostwami Świata w Niemczech. Bramkarz nie może być kłębkiem nerwów.

R: Mówi pan, że coś się musiało stać, skoro Kuszczak nie łapie się nawet na ławkę w Manchesterze. Powinien zatem zmienić klub?

JT: Tak, oczywiście. Jak najszybciej powinien zmienić klub. Nie ma znaczenia na jaki: angielski, turecki, grecki czy niemiecki. Musi iść tam, gdzie będzie grał, obojętnie gdzie. Może to być Zenit, byle tylko wychodził tam w pierwszym składzie. Potrafi pan coś powiedzieć o grze Kuszczaka? Nie, znamy tylko fragmenty jego występów w rezerwach i epizody w pierwszej drużynie. Ile on gra meczów na sezon? Może 10, podczas gdy bramkarz potrzebuje kilkudziesięciu.

R: Skoro jesteśmy przy tym temacie, to nie sposób nie zapytać o angielskich goalkeeperów. Dlaczego Anglicy mają taki problem z obsadą tej pozycji?

JT: Z bardzo prostego powodu. W brytyjskiej piłce gra defensywna została opanowana do perfekcji. Żadna piłka nie ma prawa przejść przez linię obrony. Tak wysoki poziom defensywy sprawia, że angielscy bramkarze, którzy nie grali poza Wyspami są trochę upośledzeni.

R: Czy wiele zmieniło się w tym i innych aspektach od czasów, gdy grał pan zawodowo w piłkę?

JT: Zmieniło się niemal wszystko, wystarczy obejrzeć jakiś mecz Premier League. Teraz owszem, liczy się też siła, ale trzeba mieć również technikę. Wyrównały się trochę proporcje między tężyzną fizyczną i techniką. Kiedyś prawie wszyscy na wyspach mieli po 2 metry. Taki Cristiano Ronaldo to by był dla nich kurdupel. A teraz proszę, jak sobie świetnie radzi. Liga angielska jest niesamowicie widowiskowa i to dlatego karnety na mecze w Anglii sprzedają się jak świeże bułeczki.

R: Czy Manchester United obroni tytuł?

JT: Jasne, oni są skazani na Mistrzostwo Anglii. Ferguson to najlepszy trener świata. Jest wspaniały. Ma takiego rentgena w oczach, że potrafi każdego piłkarza prześwietlić, wkomponować w drużynę i ocenić jego przydatność.

R: To właśnie tu tkwi siła Manchesteru, a nie np. w długiej ławce rezerwowych?

JT: Oczywiście, że największym atutem United jest Ferguson. Ławkę mają co sezon inną, a Szkot prowadzi ich już tyle lat i wciąż wie, jak poustawiać te klocki, by wygrywali. Mogę go porównać tylko z – chyba się nie obrazi – Kazimierzem Górskim.

R: Mówi się, że Szkota ma zastąpić Jose Mourinho.
JT: Tak, tak się mówi. Nie ma wątpliwości, że Portugalczyk jest wybitny i zna się na swojej robocie, ale według mnie trochę za dużo filozofuje. Alex Ferguson to już nie człowiek, to instytucja. Trudno będzie go zastąpić.

Pytania: Łukasz Sawala
Opracowanie: Łukasz Sawala
Rozmawiał: Łukasz Sawala


W następnym odcinku „Kilku pytań do…” wystąpi, zapowiadany już wcześniej, pan Rafał Nahorny, ekspert ds. ligi angielskiej w Canal +.

Przewiń na górę strony