Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / (Bardzo) subiektywnie o sprawie Leo Beenhakkera

(Bardzo) subiektywnie o sprawie Leo Beenhakkera

(Bardzo) subiektywnie o sprawie Leo Beenhakkera
Kilka dni temu w Polsce rozpoczęła się burza medialna wokół trenera narodowej reprezentacji piłki nożnej, Leo Beenhakkera. Holenderski szkoleniowiec i jednocześnie kibic Feyenoordu Rotterdam będzie pomagał klubowi z Niderlandów jako doradca techniczny.

Leo BeenhakkerNigdy nie robiłem tajemnicy z tego, że Feyenoord mam we krwi. Do tej pory spędzałem wolny czas, robiąc różne przyjemne rzeczy. Teraz z nich zrezygnuję i zamiast tego będę pomagał Feyenoordowi. Będę pozostawał w cieniu, bez kontraktu, bez pieniędzy, bez oficjalnego stanowiska. W ciągu bieżącego sezonu nie będę mocno zaangażowany. Wyłącznie jeśli zostanę poproszony o opinię przez Leona Vlemmingsa [tymczasowy trener Feyenoordu], udzielę rady. Moją rolą jest myślenie o przyszłym sezonie, stworzenie najlepszych podstaw do pracy dla Mario Beena [obecnie trener NEC Nijmegen; 28 stycznia ogłoszono, że od przyszłego sezonu będzie pierwszym trenerem Feyenoordu]. W Feyenoordzie musi być więcej równowagi – przy selekcji i w kadrach. Mam na myśli jakość, mentalność i osobowości. Na tym będę koncentrować się w nadchodzących miesiącach.

Zapytałem prezesa Latę, czy mogę łączyć funkcję selekcjonera z funkcją w Feyenoordzie i powiedział mi zdecydowanie „nie”. Szanuję go i szanuję to, co powiedział. Powiedział jednocześnie, że mogę robić to, co chcę w moim wolnym czasie. To samo powtórzył Jerzy Engel, że nie interesuje go, czy będę w wolnym czasie pił kawę z kimś w Feyenoordzie. Podczas konferencji prasowej powiedziałem bardzo wyraźnie, trzy razy i do tego po holendersku: priorytetem jest reprezentacja Polski, jest to moje zajęcie. Na pewno nie odpuszczę pracy w kadrze. Mój pracodawca sam uznał, że mam wolny czas. Prezes Lato wyraźnie powiedział, że w swoim wolnym czasie mogę robić co chcę. To powinno wystarczyć. Nie poinformowałem o tym prasy, ponieważ nie chciałem, by prezes Lato dowiedział się o tym z gazet. Najpierw chciałem załatwić sprawię z nim, chciałem być lojalny.
Leo Beenhakker

Co złego jest w tym, że Beenhakker będzie łączył posadę selekcjonera reprezentacji Polski i będzie pomagał Feyenoordowi? Skoro prezes PZPN sam potwierdził, że nie obchodzi go to, co Leo będzie robił w wolnym czasie. Może spędzać godziny na oglądaniu filmów, wycieczkach do innych krajów czy czytaniu książek. Zamiast (często bezużytecznego) spędzania czasu Beenhakker pomoże drużynie z Holandii, której 3-krotnie był menedżerem. Nie widzę w tym nic złego jeśli obowiązki, jakie Holender będzie miał w Feyenoordzie nie będą się nakładały na zadania selekcjonera drużyny narodowej.

Zapewnienie o braku wynagrodzenia i profesjonalnego kontraktu zdecydowanie świadczą, że nie będzie to czasochłonne zajęcie. Beenhakker może udzielać rad trenerowi Feyenoordu i będzie to traktował jako zwykłą (chciało by się rzecz – przyjacielską) pomoc dla swojego byłego klubu. Uważam, że nie ma nic złego w zachowaniu Beenhakkera. Holender pomoże Feyenoordowi i zapewne tylko na tym zakończy się cały związek Leo z holenderskim zespołem – na udzielaniu rad, wskazówek trenerom prowadzącym tamten klub. Widać natomiast negatywne nastawienie całego PZPN-u i „wielkich” ekspertów-Polaków związanych z piłką nożną do trenera reprezentacji Polski.

Jan TomaszewskiNie wyobrażam sobie, żeby on miał łączyć pracę z reprezentacją z doradzaniem jakiemukolwiek klubowi. Przecież kiedy będzie grała liga polska, Beenhakker będzie miał obowiązek obserwować mecze w Polsce. A on w tym czasie będzie patrzył jak gra Feyenoord. To jest skandal. Skandal, który spowodował, że sprofanowana została polska drużyna narodowa.
Jan Tomaszewski

Sam nazwałbym teraz tego człowieka clownem, tak jak zrobił to kiedyś Brian Clough, trener reprezentacji Anglii. Kidy będzie grała liga polska to na pewno Beenhakker będzie oglądał piłkarzy, którzy będą mogli występować w kadrze. Nie wierzę w to, że będzie w tym czasie jeździł do Holandii na mecze Feyenoordu. Skandalem i profanacją polskiej piłki nożnej są ciągłe wypowiedzi pana Tomaszewskiego – wystarczy poszukać lub zacząć śledzić jego opinie na temat Beenhakkera czy reprezentacji Polski. Clown.

Jerzy EngelNie wyobrażam sobie takiej sytuacji, by ktoś mógł jednocześnie prowadzić klub i reprezentację. Trenerem reprezentacji jest się 24 godziny na dobę. Gdy jesteś selekcjonerem, to cały czas musisz myśleć o drużynie narodowej.
Jerzy Engel

Pan Engel chyba mało słyszał o futbolu w Europie i na świecie. Jego prowincjonalizm sprowadza się do opinii „Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, by ktoś mógł jednocześnie prowadzić klub i reprezentację”. Beenhakker NIE BĘDZIE PROWADZIŁ Feyenoordu – będzie im tylko pomagał.

Gdy jesteś selekcjonerem, to skupiasz się na prowadzeniu reprezentacji i robisz wszystko, żeby drużyna narodowa jak najlepiej grała. Ciekawe czy pan Engel myślał cały czas o drużynie narodowej w 2002 roku. Nie wydaje mi się, bo zwyczajnie nie potrafił utrzymać dyscypliny w zespole. Przyganiał kocioł garnkowi… a sam smoli.

Leo Beenhakker

Leo Beenhakker zaskoczył wszystkich decyzją o pomocy Feyenoordowi.

Sytuację Beenhakkera można porównać z położeniem Guusa Hiddinka, nowego trenera Chelsea Londyn. Holenderski szkoleniowiec do końca sezonu będzie prowadził ekipę z Londynu i równocześnie będzie selekcjonerem reprezentacji Rosji. Jego celem jest awans do Mistrzostw Świata w RPA. Co ciekawe, do końca sezonu będzie pracował na Stamford Bridge za darmo, wyświadczając przysługę Romanowi Abramowiczowi. Rosyjska federacja piłkarska nie miała nic przeciwko. Możliwe przez to, że Abramowicz jest Rosjaninem i ma powiązania z futbolem w największym co do powierzchni państwie na świecie. Z drugiej strony widać, że można pogodzić obie posady. Wszakże nie wierzę, że Hiddink nie wie, co robi. Różnica jest jeszcze jedna – szkoleniowiec drużyny narodowej Rosji będzie pierwszym trenerem Chelsea, a co za tym idzie – będzie miał na głowie mnóstwo obowiązków. Będzie musiał być na każdym meczu na Stamford Bridge i obserwować treningi zespołu The Blues. To może sprawić, że Hiddink nie odniesie sukcesu ani z Chelsea, ani z drużyną narodową Rosji. Jeśli będzie natomiast miał wystarczająco czasu może sprawdzić się w klubie, jak i w reprezentacji. Ale powtarzam – Beenhakker będzie jedynie pomagał Feyenoordowi, a nie prowadził ten zespół.

PZPN jest jak pies ogrodnika – sam nie zje i drugiemu nie da. Leo Beenhakker nie pracuje 24 godzin na dobę i w czasie wolnym może pomóc swojemu byłemu klubowi. Zapatrzona w siebie federacja nie widzi nic poza swoimi korzyściami, ograniczając selekcjonera reprezentacji polskiej. „Wprowadźmy kuratora” – powiedziałby pan Tomaszewski, który powtarza to do znudzenia. Kurator nie załatwi sprawy – potrzeba gwałtownie zmienić cały PZPN, wyrzucić komuchów grzejących stołki tylko dzięki układom. Należy wprowadzić nowych, młodych ludzi z pomysłami i perspektywami na budowanie prawdziwego i, co najważniejsze, zdrowego futbolu w Polsce. W innym wypadku stan polskiej piłki nożnej nadal będzie wyglądał tak, jak wygląda teraz. Żałośnie.

To nie pierwszy raz, kiedy PZPN ma pretensje do holenderskiego trenera. Od początku kadencji obecnego prezesa PZPN słychać w mediach o różnorakich niesnaskach z Latą. Stosunki Beenhakkera i federacji piłkarskiej są bardzo napięte, a to na pewno nie wpływa dobrze na pracę szkoleniowca.

A oliwy do ognia dolewa polska prasa. Oto niektóre nagłówki gazet z ostatnich dni:

Beenhakker zakpił z Laty i polskich kibiców. Wstyd! Jeśli ma odrobinę honoru, to powinien zrezygnować z posady selekcjonera w naszym kraju. Leo, miej honor i odejdź. Beenhakker przekroczył wszelkie granice bezczelności. Mimo zakazu wydanego przez prezesa PZPN Grzegorza Latę, Holender i tak postanowił łączyć pracę trenera reprezentacji Polski z doradzaniem Feyenoordowi
„Super Express”

Leo wyleci z reprezentacji? Selekcjoner poszedł na wojnę z PZPN, bo będzie pracował dla Feyenoordu. Leo Beenhakker zlekceważył słowa Grzegorza Laty
„Fakt”

Beenhakker za nic ma to, co wcześniej ustalił z Latą. Decyzją tą Beenhakker zdenerwował wielu kibiców w naszym kraju, ale szczególnie – władze Polskiego Związku Piłki Nożnej.
„Polska The Times”

Trener obojga narodów. To, co się dzieje między Beenhakkerem a PZPN przypomina stosunki w końcowej fazie małżeństwa. Chodzi o to, żeby rozejść się bez orzeczenia o winie.
„Rzeczpospolita”

Czemu nikt nie może zrozumieć Beenhakkera i tego, że nie będzie trenerem Feyenoordu? Niezwykle rozbawił mnie tytuł newsa po ostatnim meczu holenderskiego klubu – „Beenhakker nie pomógł, Feyenoord bezradny w holenderskim klasyku”.

Jest takie słowo na literę „ż”. Żenada.

Powrócę jeszcze na chwilę do Euro 2008. Po Mistrzostwach Europy cała wina spadła na Beenhakkera – niezwykła i jakże śmieszna mentalność Polaków spowodowała, że to Leo stał się kozłem ofiarnym. Wielokrotnie powtarzał to, że bierze całą winę na siebie, ale zawiodły rozwiązania systemowe. Nie chciał się usprawiedliwiać, ponieważ wie, że wina zazwyczaj leży po stronie trenera zespołu. Chciał jedynie usprawiedliwić polskich zawodników i przyznał, że niepowodzenie na Euro to jego wina. Wziął wszystko na siebie – nie chciał żeby ktokolwiek obwiniał piłkarzy. Podziękował im tym samym za ich występ na Euro, poświęcenie i walkę do końca.

Pozwolę sobie tutaj przytoczyć moje słowa po Mistrzostwach Europy:
Leo BeenhakkerDla mnie Beenhakker powinien zostać. Jest w 100% profesjonalistą i jeśli tylko chce nadal prowadzić reprezentację Polski to powinien to robić jak najdłużej. Gdy słyszałem wywiad z Holendrem prowadzony przez błazna Kołtonia po meczu, bodajże z Chorwacją, to się załamałem. Kołtoń wyjechał do niego z Gancarczykiem i zarzucał Beenhakkerowi, że ten wystawił Wawrzyniaka dopiero w trzecim meczu, a wcześniej w ogóle nie obserwował Gancarczyka. Do cholery – to Leo jest trenerem i on widzi swoich zawodników na co dzień i wie, kto jest przygotowany do gry. Na pewno obserwował Gancarczyka i brał pod uwagę powołanie tego piłkarza – nie sprawdził się i koniec. Tak samo było na początku Eliminacji – po przegranej z Finlandią pretensje do Holendra, po awansie, meczach z Portugalią – Leo był wychwalany. Ale w jego zachowaniu widać profesjonalizm. Jego podejście do reprezentacji przez te miesiące nie zmieniło się. Wszyscy narzekali, a on nie zważając na głosy polskich „ekspertów” od futbolu sumiennie wykonywał swoją pracę. I pretensji do niego mieć nie możemy, choć sam Leo mówił, że to jego wina i bierze za to pełną odpowiedzialność.

Leo podszedł do nas, przedstawił się i dodał, że przyszedł tu nam pomóc. Beenhakker zaznaczył, że reprezentacja Polski jest dla niego bardzo ważna. Powiedział, że chce z nią awansować do finałów MŚ.
Michał Janota, jedyny Polak w kadrze Feyenoordu

Ode mnie Beenhakker otrzymuje 100% poparcia. Jestem zdecydowanie za nim, ponieważ w jego pracy widać profesjonalne podejście. Możecie mi zarzucać zbyt subiektywne spojrzenie na tę sytuację. Wybaczcie, ale nie potrafię zmienić swojego nastawienia do holenderskiego szkoleniowca i tego wszystkiego. Przedstawiłem swoje zdanie na temat ostatnich wydarzeń na scenie polskiej piłki nożnej. Czekam tylko na moment, kiedy Leo powie PZPN-owi „Żegnam i dziękuję za współpracę”, spakuje walizki i zacznie nową pracę. Nową, mniej problemową i w lepszej atmosferze. Wtedy może PZPN przejrzy na oczy. Nie będę po tym rozpaczał – może dopiero wtedy ludzie, którzy zajmują się piłką w Polsce nauczą się czegoś na swoich błędach. Błędach, które zauważane są zdecydowanie za późno. Zbliżające się odejście Beenhakkera będzie wielką stratą dla Polski. Cała atmosfera robi się coraz gorsza i nic nie wskazuje na polepszenie stosunków między selekcjonerem a federacją. Marzę o jednym – żeby Beenhakker wprowadził reprezentację do MŚ, tam zaliczył bardzo dobre występy, a następnie grzecznie pożegnał się z PZPN-em. A ci idioci będą sobie pluli w brodę, że tak się zachowywali.

» Beenhakker zrezygnował!

Mimo wszystko, cieszę się, że Holender zrobił na przekór PZPN-owi i życzę mu powodzenia w dalszej pracy zarówno z reprezentacją Polski, jak i z Feyenoordem.

Przewiń na górę strony