Nie przegap
Strona główna / Offtopic / Let’s FIFA 09

Let’s FIFA 09

FIFA 09
Nie będę się rozwodził nad nowościami dostępnymi w najnowszej odsłonie tej popularnej gry sportowej kanadyjskiego giganta – Electronic Arts. Nie interesuje mnie też odwieczny spór wszystkich maniaków wirtualnej piłki nożnej – co jest lepsze: FIFA, czy PES? Chciałbym popatrzeć na tę grę pod kątem fana Manchesteru United i sprawdzić, czy może ona być wartościowym źródłem informacji przy ocenie umiejętności i potencjału piłkarzy, a także sposobem na ich porównywanie.

Pierwsze, co zrobiłem po zainstalowaniu, to swoim ulubionym klubem uczyniłem Manchester United. Włączyłem tryb managerski i rozpocząłem karierę jako pełnoetatowy zarządca zdobywców podwójnej korony. Po przejrzeniu wszystkich bzdurnych wiadomości o tym, że chcą, abym zrobił to, czy tamto i po zaaranżowaniu meczów towarzyskich, przeszedłem do ustalania składu na pierwszy mecz. No i tu mnie panowie z EA Sports miło zaskoczyli. Pomijając wszystkich graczy pierwszego składu i kilka najlepszych zawodników rezerw, którzy już zagrali w pierwszym składzie, jak bracia da Silva, czy Evans, pojawiły się nawet tak mało znane nazwiska, jak Chester (środkowy obrońca), czy Macheda (napastnik).

Zakładając sugerowane dla zespołu Czerwonych Diabłów ustawienie 4-4-2, dostajemy do dyspozycji pięciu bramkarzy (van der Sar, Kuszczak, Foster, Amos i Zieler), dwa komplety obrońców plus jednego (Evra, Ferdinand, Vidic, Brown, Neville, Evans, Chester, Fabio i Rafael), trzy komplety pomocników plus dwóch (Giggs, Carrick, Anderson, Ronaldo, Fletcher, Scholes, O’Shea, Nani, Park, Hargreaves, Possebon, Gray, Gibson i Cleverey) i trzy komplety napastników (Rooney, Tevez, Berbatow, Manucho, Welbeck i Macheda). Razem, jeśli nie pomyliłem się w rachunkach, 34 zawodników. Jest z czego wybierać, prawda?

Jeśli chodzi o bramkarzy, van der Sar mimo zaawansowanego jak na piłkarza wieku wciąż króluje. Według specjalistów EA Sports w skali 1-100, holenderskiemu weteranowi należy się bardzo wysoka nota 85, która plasuje go w światowej czołówce. Gra zakłada jednak regres jego rozwoju i powolne obniżanie tej noty. Można oczywiście ją sztucznie podtrzymywać, dzięki zdobywaniu doświadczenia, jednak Edwin powoli kieruje się na piłkarską emeryturę.

Wciąż nie został rozwiązany wielki problem obsady stanowiska drugiego bramkarza. Mieszkający w Manchesterze kibice angielscy i polscy (w ciągu ostatnich lat pojawiło się ich tam całkiem sporo) dalej nie mają silnego argumentu w dyskusji o wyższości Polaka nad Anglikiem (bo że gorszy nie jest to wiadomo). Obaj zawodnicy otrzymali ładne 75 punktów (czyli 75%, co w szkolnej numerologii stanowi granicę pomiędzy 3, a 4, czyli średni a dobry). Pozostała dwójka – Amos i Zieler – nie jest szczególnie warta uwagi i najlepiej po prostu ich sprzedać za te marne kilkaset tysięcy, żeby miejsca nie zajmowali.

Pierwsze kłopoty pojawiają się jednak przy obsadzeniu bloku obronnego. Mamy dziewięciu obrońców, a z racji, że chyba wszyscy preferujemy ofensywny styl, możemy obsadzić tylko cztery pozycje. I w sumie wypadałoby stwierdzić, że dysponujemy dwoma klarownymi kompletami, gdyby nie prawa strona linii. Mój redakcyjny kolega pisał wczoraj na temat problemów z obsadzeniem tej pozycji. Niestety, FIFA nie da mu żadnej jednoznacznej odpowiedzi na temat tego, kogo należałoby desygnować do obrony prawej flanki. Ze statystyk wykorzystanych w grze wynika, że Wes Brown (82) jest już lepszym piłkarzem od starzejącego się Neville’a (80), a Rafael (67) wciąż jest daleko za pozostałą dwójką, ale rokuje duże nadzieje na niedługą przyszłość. Pozostałe pozycje to różnice rzędu od 10 do 30 punktów pomiędzy parami zawodników z tej samej pozycji, także problemów z obsadzeniem podstawowej reprezentacji być nie powinno.

Jazda rozpoczyna się przy linii pomocy. 14 pomocników to liczba, o której większość klubów na świecie może pomarzyć. Do tego różnice pomiędzy ośmioma z nich w najgorszym przypadku sięgają 14 punktów (między Ronaldo i O’Shea). Odrzucając skrajne sytuacje, dysonans nie przekracza 10 oczek. Oczywiście pozostaje czwórka młodzików, którzy są wyraźnie w tyle za starszymi kolegami, ale wciąż świetnie się sprawdzają jako zmiennicy lub zawodnicy wystawiani w składzie przeciwko słabym klubom w pucharach.

Martwią poziomy, które przydzielono Giggsowi i Scholesowi (po 83 punkty). Giggs jest klasyfikowany tylko o punkt wyżej od Naniego, do tego jego kondycja pozostawia wiele do życzenia. Po połowie meczu rozegranej na pozycji skrzydłowego znany z szybkości Walijczyk ledwo zipie. Miejmy nadzieję, że to tylko błąd nie znających się na piłce nożnej jankesów i Ryana stać na przebieganie połowy spotkania bez zostawienia płuc na murawie. Scholes nie może się już cieszyć tytułem najlepszego środkowego pomocnika, gdyż zarówno Carrick, jak i Anderson go przegonili, zdobywając po kilka punktów więcej. O kondycję rudzielca martwić się szczególnie nie trzeba, gdyż gra w środku, gdzie raczej nie ma potrzeby nadmiernego wysilania się. Mimo to, szkoda, że już tylko John O’Shea jest słabszym zawodnikiem (Owen Hargreaves ma tylko jeden punkt mniej, także trudno go brać za wyraźnie słabszego). Najciekawiej z młodzików zapowiada się Possebon, który na wstępie otrzymuje notę na poziomie 70 punktów i po którym spodziewać się można kilkunastopunktowego wzrostu w przeciągu kilku sezonów. Szkoda, że pod każdym względem przegania on Anglików, którzy w porównaniu z Brazylijczykiem nie wypadają może najgorzej na początku, ale z czasem będą wyraźnie od niego odstawali.

Atak to absolutna dominacja trzech zawodników – Rooneya, Teveza i Berbatowa. Pozostali mogą być tylko zmiennikami i to także niezbyt często wykorzystywanymi. Najlepiej z całej trójki rokuje Welbeck, który ma notę 66, a twórcy gry zakładają szybki wzrost jego umiejętności. Ciekawi sytuacja Angolczyka Manucho, którego ocena to „zaledwie” 72 i według podanych w grze statystyk jest to maksymalny pułap, który w swojej karierze osiągnie Afrykańczyk. Szkoda, bo wielu fanów widziało w nim ciekawą i być może skuteczną alternatywę dla stałego bloku napastników.

FIFA jest grą przyjemną i tego nikt jej nie odmówi. Jeśli się dobrze zastanowić, to może także stanowić niezłe źródło informacji na temat siły zawodników i potencjalnego poziomu ich rozwoju. Pozwala zauważyć pewne trendy. Oczywiście nie można tego brać całkiem na poważnie, gdyż często wielu zawodników jest niedocenianych (młodzi gracze są traktowani przez twórców po macoszemu i zawsze mają zaniżone wskaźniki rozwoju). Poza tym, wszystko w tej grze jest uśrednione i trzeba by zagłębić się w dokładniejsze statystyki, żeby faktycznie próbować się czegoś z gry dowiedzieć na temat piłkarzy. Bo, mimo wszystko, osoby zajmujące się oceną zawodników nie wymyślają tych not z powietrza i wszystko, co możemy zobaczyć w grze jest w pewien sposób odzwierciedleniem realnego świata.

Choć gra nie potwierdziła nam, że Kuszczak jest lepszy od Fostera i dodała sporo zmartwień dotyczących wyboru podstawowej czwórki pomocników – wciąż jest fajnym wsparciem dla przewidywania przyszłej formy naszych ulubieńców i ich przydatności dla zespołu.

Przewiń na górę strony