United odradza się z popiołów, otrzepuje kurz i przystępuje na poważnie do walki. Koniec farsy, Manchester United wraca, szkoda że tak późno. 10 ostatnich dni to czas powrotów, nie tylko Ronaldo, ale również stylu, bramek i zwycięstw. Przespaliśmy cały miesiąc.
Ronaldo jak talizman
„Bez Ronaldo, United traci 30% potencjału ofensywnego.” – Senna. „Muły (czyli my przyp.red) nie dają sobie rady bez Krystyny.” – fan Liverpoolu. Manchester dziwnym trafem podczas absencji Ronaldo nie wygrał absolutnie nic. Nie licząc wygranej z Pompeys, zanotowaliśmy serię wymęczonych remisów. Jak wytłumaczyć fakt, że jeden zawodnik tak bardzo wpływa na resztę drużyny. Pomimo remisu z Villareal obecność Crisa na ławce rezerwowych podziała mobilizująco na cały zespół, który zagrał o dziwo – dobrze… Dalej – pierwsze 15 minut na Stamford to zmasowany atak United, niczym typowy mecz na Old Trafford przeciwko ligowemu outsiderowi. Pozostała cześć meczu, również dobra. Wczorajsze spotkanie z Boltonem to gol, asysta i wywalczony karniak przez Ronaldo. Oto jak bardzo wpływa obecność najlepszego gracza na świecie na najbardziej klasową drużynę globu.
Z tym, że… Owa metamorfoza może wynikać z najprostszego futbolowego czynnika jakim jest forma. Również „team spirit” którego „autorem” w dużej mierze jest Portugalczyk – może nie być bez znaczenia… Oczywiście w poprzednim sezonie były spotkania w których brakowało Crisa, ale o dziwo wszystko wygraliśmy, aplikując rywalom sporo bramek. Być może był to wynik rozpędu, pewności siebie oraz morali, które były już na wystarczająco wysokim poziomie, aby nie spaść poniżej pewnego progu. Ale przyznacie, że coś w tym jednak jest. I choć moim zdaniem zwycięstwa oraz styl przyszłyby z czasem, to jednak sama obecność Ronaldo jest nieoceniona. Niestety.
FA powtórzy mecz?
Karnego nie było, Ronaldo symulował, Rob Styles bohaterem United. „To jedna z największych pomyłek sędziowskich w historii futbolu” – grzmiał legendarny zawodnik Man Utd, Lou Macari. „To nonsens. Latem prowadziliśmy dyskusję na temat wprowadzenia technologii wspomagającej pracę sędziów i do czego doszliśmy? Do kampanii, by okazać arbitrom więcej szacunku. Co za ironia”. Kto wie czy gdyby nie fatalna pomyłka sędziego, Kłusaki nie dowiozłyby remisu do końca spotkania?… Kto wie? FA powtórzy mecz i się przekona.
Żartuję… Śmiać mi się chce czytając takie rzeczy, czy naprawdę nikt nie wie, że suma pechu i szczęścia i tak wychodzi na zero? Rozumiem rozżalenie Megsona i fanów Boltonu, rozumiem wiele rzeczy. Nawet decyzję FA w sprawie Terry’ego. Ale proponuje dać sobie na luz. W meczu z Villareal to nas okradli. Park, gleba – ewidentny karny. Tylko co z tego? Dla mnie takie pomyłki mają nawet swój urok. Sprawiają że futbol staje się jeszcze bardziej nieprzewidywalny, a przez to atrakcyjniejszy. Myślę, że całą sytuację najlepiej kwituje Ferguson „W poprzednim sezonie Rob Styles nie uznał nam czterech czy pięciu 'jedenastek’, więc może zaczyna nam się to spłacać. Tyle, że wciąż jest nam dłużny cztery karne!”. Czekamy z niecierpliwością.
Liverpool? Zapomnij…
Wayne Rooney, podwójny wróg publiczny każdego fana The Reds, ma niewyparzony język! Otóż poddaje w wątpliwość szanse ekipy Rafy Beniteza na 19 tytuł w historii. Nie wiem czy Ronnie widział tabelę, ale i tak się z nim zgadzam. „Ciężko będzie Liverpoolowi nawiązać walkę o miejsce w pierwszej trójce. Trzecia lokata byłaby dla nich poprawą.” – możliwe. „Myślę, że walka o tytuł rozegra się pomiędzy nami, Chelsea a Arsenalem” – jasne, że tak.
W poprzednim sezonie Liverpool również był na szczycie, z którego jak zwykle spadł, a fani The Reds tradycyjnie już w okolicach stycznia kibicowali drugiej po swoim zespole – drużynie, która przynajmniej nie dopuściłaby do tego, aby Diabły znów sięgnęły po mistrza. Historia ciągle się powtarza „Wielkie zjawiska historyczne mają dwa żywoty, raz jako dramat, drugi raz jako farsa.” – Karol Marks odnośnie starań Liverpoolu.
Problem bogactwa
Rooney w końcu wyląduje na ławce, nic nie strzela… Usiadł – strzelił – zadziora. Tak naprawdę chodzi jednak o zachowanie świeżości. W meczu z Chelsea nie ujrzeliśmy Teveza, a w spotkaniu z Blackburn być może nie zobaczymy Berbatova. To rotacja, najzwyklejsza rzecz na świecie. Dodatkowo Ferguson przyznaje, że nie chce dopuścić do sytuacji w której na płycie boiska wyląduje równocześnie Ronaldo oraz w/w trójka. Dlaczego? Nie wiem. Podobno może na tym ucierpieć drużyna.
„Musimy mieć czterech snajperów, aby osiągnąć to co chcemy. Powtarzam to od roku, operowaliśmy dwoma napastnikami, co na klub naszych rozmiarów jest rzeczą niedorzeczną (…) Myślę, że można zagrać całą czwórką, ale wtedy trzeba się poświęcić na innym polu. W 1999 roku miałem czterech fantastycznych napastników. Niezależnie od tego, jaką kombinację wybrałem, zawsze dwójka z nich mogła być rozczarowana.” – Boss. Rozczarowana? Ciekawe co na to Manucho i Campbell, kolejno 5 i 6 napastnik Red Devils.