Sezon 2006/2007. Mecze ligowe przynoszą nam kolejno 1:1 i 0:0. W finale Pucharu Anglii, regulaminowy czas gry, kończy się wynikiem 0:0 – w 117 minucie dogrywki, gola zdobywa Drogba. Sezon 2007/2008. W meczu o Tarczę Dobroczynności pada remis 1:1, w karnych zwyciężają „Czerwone Diabły”. W lidze, na Old Trafford, notujemy zwycięstwo 2:0, Stamford Bridge przynosi porażkę – 1:2. W finale Ligi Mistrzów, mecz kończy się wynikiem 1:1, w karnych zwycięża Manchester. Dwuletni bilans? Biorąc pod uwagę regulaminowy czas gry, obie drużyny notują po jednym zwycięstwie, a także pięć remisów. Naszym łupem padają dwa mistrzostwa Anglii i jedno Europy oraz Tarcza Dobroczynności. Chelsea musi zadowolić się triumfami w FA Cup i League Cup. Dla kibica United to jego drużyna jest zdecydowanie mocniejsza, fani Chelsea mają na ten temat odmienne zdanie…
Sezony 04/05 oraz 05/06 wyrządziły wielkie szkody w psychice kibiców United – łatwo to zrozumieć. Oceniając was, na swoim przykładzie, stwierdzam, że tamte lata przyprawiły mnie o solidne kompleksy. Bo jak tu się nie załamać, jeśli dwa lata z rzędu, miażdży cię machina napędzana pieniędzmi rosyjskiego miliardera, a jedyną nadzieją na „lepsze jutro” staje się konflikt na linii Abramowicz-Putin i odesłanie tego pierwszego do łagrów. Trudniej pojąć natomiast to, co stało się z sympatykami Chelsea. Fani „The Blues” w dwa lata zapomnieli o ciągnących się dziesięcioleciami klęskach. Postanowili odbić sobie sezony posuchy – stwierdzili, że nikt, nic i nigdy ich nie pokona.
Efektem przyjęcia takiej postawy była utrata wszelkiego obiektywizmu i brak umiejętności oceny sytuacji. W niektórych przypadkach nawet ślepota. Chce mi się płakać, kiedy odpowiedzią na dwa mistrzostwa Anglii jest zdanie: „na Stamford Bridge pokazaliśmy wam kto jest lepszy”. Kiedy wspomni się zwycięski finał Ligi Mistrzów, usłyszymy – Drogba strzelił w słupek, Lampard w poprzeczkę, a Terry się poślizgnął. Sytuacji Teveza, Carricka czy Giggsa nie pamięta oczywiście nikt. United zdobyło najwięcej bramek w Premier League? A gdzie byście byli gdyby nie Ronaldo? To on w pojedynkę dał wam mistrzostwo. Czasem wydaje mi się, że powinniśmy założyć oddzielną, jednoosobową drużynę Ronaldo FC – może wtedy dano by nam spokój.
Kibicom Chelsea, na pewno nie pomogła świadomość, że za pieniądze Abramowicza mogą kupić samego Pana Boga – w osobie Jose Mourinho oczywiście. „The Special One” również zrobił swoje. Pięknym przykładem postawy londyńczyków była jego wypowiedź z sezonu 06/07. Stwierdził on wtedy, że sędziowie pomagają Manchesterowi, nie przyznając karnych naszym przeciwnikom. W czasie, gdy to mówił, statystyki jasno pokazywały, że straciliśmy zdecydowanie więcej goli z „jedenastek” niż „The Blues”. Jego następca – Avram Grant, nie chcąc być gorszym od Portugalczyka, po pięknym zwycięstwie United nad West Ham 4:1, zasugerował, że sędzia nam pomógł. To, że wyrzucił Naniego z boiska nie było ważne.
Idąc tokiem rozumowania kibica Chelsea. Kiedy United zremisuje z „The Blues”, to tylko dzięki niewiarygodnemu szczęściu. Jeśli wygra, to dlatego, iż dzień wcześniej do dymisji podał się Jose Mourinho, przyczyniając się tym samym, do jednodniowej utraty umiejętności u swoich zawodników. Kiedy „Czerwone Diabły” przegrywają, jest to kolejny dowód naszej słabości. Wygrana w finale LM jest wynikiem litości ich kapitana w czasie serii jedenastek, natomiast większa ilość zdobytych bramek, to dzieło funkcjonującego niezależnie Cristiano Ronaldo. Atmosferę podkręcają także piłkarze. Okazuje się, że zarówno zawodnikom Manchesteru, jak i Chelsea, z prostych obliczeń wynika, że to drużyna przeciwna ma starszą, mniej ambitną i mniej głodną sukcesów ekipę. I jak tu nie zwariować?
Pomijając niepodważalny fakt, iż jesteśmy drużyną zdecydowanie słabszą, a wynik remisowy jest równoznaczny ze zwycięstwem londyńczyków, należy trzeźwo ocenić czysto sportowe predyspozycje obu ekip. Wynika z nich, że zarówno Chelsea, jak i Manchester, piłkarsko są na tym samym poziomie. Jedyna różnica jest taka, że to United od dwóch lat stawia „kropkę nad i” w wyrazie „mistrz”. Dlatego, godząc się z losem tej słabszej drużyny, zdobywajmy kolejne trofea, zapisując się na kartach historii w słowach: „mistrz Anglii, ale Chelsea była lepsza”.