Nie przegap
Strona główna / Z przymrużeniem oka / Futbol na wzgórzach Hollywood

Futbol na wzgórzach Hollywood

Futbol na wzgórzach Hollywood
Hollywod. Serce światowej kinematografii, komercji filmowej, symbol popkultury i amerykańskiego kiczu. Dla jednych świątynia współczesnego trendu, dla innych miejsce, gdzie gwiazdeczki lansują się po czerwonym dywanie. Jednak przekopując się przez warstwy makijażu, farby do włosów i kiczowatych sukienek można czasem natrafić na coś wartościowego. Nie chodzi mi tutaj o filmy, bo przecież celem Redloga jest szerzenie wiedzy sportowej. Jak się okazuje, nawet w Hollywood można znaleźć kawałek ziemi, na której nie rządzą twarde reguły showbiznesu, ale zasady piłki nożnej (Amerykanie nazywają to soccerem). Chcecie się przekonać, czy to możliwe? Zapraszam do lektury…

Trudno w to uwierzyć, ale nawet celebrities, których uśmiechnięte paszcze oglądamy w co drugiej gazecie, mają jakieś inne zajęcia niż pozowanie do zdjęć i paradowanie bez majtek przed kamerami. Niektórzy na przykład lubią pograć w piłkę nożną, oj przepraszam, w soccer.

Kiedy pod koniec lat 80. druga fala punk rocka uległa wyciszeniu, były gitarzysta Sex Pistols – Steve Jones (wówczas ‘były’, po reaktywacji zespołu ‘obecny’) stwierdził, że pora podnieść się z leżaka i wyrwać z letargu twórczej niemocy, w którym pozostawał w zasadzie od ’78. Inspiracji postanowił szukać na… boisku. Muzyk odłożył chwilowo gitarę w kąt i sięgnął po skórzaną piłkę. Namówiwszy krajanów z Sunset Boulevard, luksusowej dzielnicy LA, na wspólny wypad w celu pokopania futbolówki, Jones nieświadomie mianował się kapitanem drużyny, którą niebawem piłkarska (i filmowa) Ameryka poznała pod szyldem Hollywood United FC.

Na pierwszym nieoficjalnym treningu, oprócz Jonesa, przebywali m.in. Billy Duffy (gitarzysta The Cult), Ian Astbury (wokalista The Cult) czy Vivian Campbell (gitarzysta Def Leppard). Nie wiadomo, czy połączyło ich zamiłowanie do ciężkiego brzmienia, ale faktem jest, że stworzyli nadzwyczaj zgraną paczkę. W każdym tego słowa znaczeniu. Oprócz co niedzielnych spotkań na boisku, panowie regularnie chadzali do, utrzymanego w angielskim stylu, pubu Cat & Fiddle, gdzie przy piwie omawiali rezultaty spotkań Premier League oraz piłkarskie wydarzenia w Europie.

Początkowo piłkarze traktowali boiskowe spotkania, jako okazję do relaksu po ciężkim tygodniu. Z czasem, kiedy zaczęli się ze sobą zgrywać, stwierdzili, że pora pójść krok dalej i niebawem zgłosili własny zespół do amatorskiej ligi. Jak powszechnie wiadomo, w życie muzyka niejako wpisana jest pewna niedyspozycyjność – koncerty, festiwale oraz okazyjne libacje. W związku z tym, chcąc występować w zorganizowanych rozgrywkach, HUFC musiało zwerbować kilku zawodników, na których zawsze będzie można liczyć. W Mieście Aniołów ogłoszono nabór do drużyny. Możliwość gry z całym zastępem gwiazd zadziałała na ludzi jak magnes. Najemnicy przybywali z całej okolicy, aby tylko zaprezentować swoje umiejętności i stać się częścią ekipy. Po skompletowaniu składu drużyna przystąpiła do rozgrywek Santa Monica Sunday League.

Z czasem, kiedy o zespole było coraz głośniej, do gry w gwiazdorskiej drużynie zaczęli zgłaszać się kolejni chętni. Dotychczas, przez niemalże 20-letnią historię klubu przewinęło się mnóstwo znanych nazwisk, kojarzonych niekoniecznie z działalnością sportową, ale nie zabrakło również takich, których kibice śledzący uważnie Premiership, powinni kojarzyć. Od dwóch lat podstawowym zawodnikiem jest, znany z występów w Chelsea Londyn, francuski obrońca Frank Leboeuf. Piłkarz dołączył do ekipy Hollywood United w 2005 r. Z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem i choć przez całe życie grał jako defensor, a w Hollywood musiał rozgrywać futbolówkę w drugiej linii, spisywał się znakomicie.

Nie jest to moja wymarzona pozycja. Ale cóż zrobić, jako jeden z nielicznych w mam za sobą profesjonalną karierę, podczas której opanowałem piłkarskie rzemiosło nieco lepiej niż moi koledzy amatorzy. Ważne, że jakoś to wszystko współgra. – Frank Leboeuf

Urokowi Hollywood uległ również inny eks-piłkarz, Vinnie Jones. Niegdyś był zawodnikiem m.in. Wimbledonu oraz Chelsea Londyn, jednak w futbolowych annałach zapisał się dość niechlubnie – podczas jednego ze spotkań Premiership został wykluczony z boiska po pięciu sekundach gry, co jest ligowym rekordem. Poza tym, jego koncepcję gry świetnie oddaje określenie „rzeźnik”. Boiskowi rywale na moment przed starciem z Jonesem krzyczeli nie zabijaj, a kiedy Vinnie dobrał się do przeciwnika… puśćcie sobie kawałek Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, zobaczycie o co chodzi.

Wywiad z Top Gear, panowie rozmawiają o najszybszym wykluczeniu z boiska:
J. Clarkson: Vinnie, ale słuchaj, jak ty to zrobiłeś? Ja w takim czasie nawet nie dobiegłbym do przeciwnika…
V. Jones: Kiedy sędzia gwizdnął, ja już biegłem. Byłem rozpędzony i od razu skosiłem przeciwnika.

Jeszcze podczas kariery piłkarskiej, Vinnie wystąpił w filmie Porachunki, za co został uhonorowany nagrodą Empire Award dla najlepszego debiutanta. W kolejnych filmach wystąpił m.in. u boku Brada Pitta, Halle Berry, Angeliny Jolie czy Nicolasa Cage’a. Z kolei w produkcji Eurotrip Jones zagrał… kibica Czerwonych Diabłów.

Zbliża się Vinnie. Lepiej mieć jakąś piosenkę o United w zanadrzu

Kiedy Vinnie wyrobił sobie markę w środowisku filmowym, postanowił zamieszkać w Mieście Aniołów. Niedługo po przeprowadzce dowiedział się, że na Sunset Boulevard jest całkiem spora kolonia Anglików, którzy co niedziela chodzą wspólnie pograć w piłkę nożną, a także na piwo do pobliskiego pubu. Podczas jednego z wypadów do Cat & Fiddle, aktor poznał Steve’ego Jonesa, który zaproponował mu grę w drużynie Hollywood United. Jones wspomina w wywiadach, że nadal znajduje się w tak dobrej formie, iż grając z kolegami, czasem musi im dawać fory.

W barwach HUFC nie brakowało również znakomitości z innych branż showbiznesu. Przez pewien czas w drużynie z Kalifornii występował Robbie Williams, popularny wokalista. Brytyjczyk wielokrotnie wspominał, że jednym z jego hobby jest piłka nożna, a podczas jednego z telewizyjnych programów udowodnił, że potrafi całkiem nieźle kopać.

Robbie Williams w akcji

Zarząd

Początkowo do funkcjonowania niedzielnego klubu potrzeba było niewielkich umiejętności organizacyjnych i stosunkowo skromnych funduszy. Wszystko uległo zmianie, kiedy Hollywood United szerzej zainteresowały się media i na Sunset Boulevard przybywało ludzi chętnych do współtworzenia gwiazdorskiej potęgi: cheerleaderki, trenerzy, ludzie od zaopatrzenia… Tego już było za wiele dla gwiazdorskich mózgów, przyzwyczajonych, że myślą za nich doradcy. Nie wystarczały już spontaniczne zrzuty na nową piłkę czy koszulki. Potrzeba było organizacji i silnej ręki, która pokierowałaby klubem. Pierwszym prezesem został Anthony LaPaglia – obecnie aktor i współwłaściciel drużyny piłkarskiej Sydney FC, a kiedyś także profesjonalny piłkarz (w latach 80. występował na pozycji bramkarza w lidze australijskiej).

Z kolei trenerem ekipy z LA jest Ian Carrington, od dawna związany zarówno ze światem filmu, jak i futbolu. Największym osiągnięciem Anglika było wyreżyserowanie filmu dokumentalnego o boiskowych chuliganach. Poza tym pracował przy kilku produkcjach, jako tzw. football coordinator (z jakim skutkiem, widzieliśmy np. w filmie Gol). Ponadto Carrington współpracował przy kilku filmach z Vinnie Jonesem (jako asystent aktora)

Co nieco o fankach

Gwiazdy drużyny Hollywood United prócz mediów przyciągają również całe rzesze fanek. Rozpalone kalifornijskim słońcem dziewczęta prędko wyszły z inicjatywą utworzenia zespołu cheerlederek. Dzięki występom Hollywood United Girls Soccer, lokalna liga amatorska stała się jeszcze atrakcyjniejsza ;-)

Takimi paniami nie pogardzilibyśmy na Old Trafford

Chłopcy do bicia? Ale tylko w słusznej sprawie.

Ze względu na kadrę naszpikowaną gwiazdami, Hollywood United cieszy się sporą popularnością. W związku z tym, od czasu do czasu, kalifornijski klub uczestniczy w meczach towarzyskich, z których dochód przeznaczany jest na cele charytatywne. W zeszłym roku zawodnicy ze Sunset Boulevard zmierzyli się z ekipą LA Galaxy, w której barwach nie zabrakło naszego dobrego znajomego – Davida Beckhama. Angielski skrzydłowy wspomina, że było to jego najlepsze spotkanie, jakie rozegrał za Oceanem. Becks dwukrotnie pokonywał bramkarza rywali, Anthony’ego LaPaglię, a także zanotował trzy asysty. Ostatecznie LA Galaxy wygrało 12:4. Dla HUFC trafiali m.in. Frank Leboeuf oraz inny emerytowany piłkarz – Eric Wynalda. Zysk ze spotkania przeznaczono na pomoc ofiarom pożarów w Kalifornii.

Co ciekawe, w tym roku gracze HUFC wystartowali w kwalifikacjach do jednego z północnoamerykańskich pucharów, w których przyszło im się zmierzyć z profesjonalnymi zespołami. W pierwszej rundzie, podopieczni Carringtona sensacyjnie pokonali drugoligową drużynę Portland Timbers 3:2. Bohaterem spotkania został Matt Taylor, zdobywca dwóch bramek. W drugiej fazie rozgrywek nie sprostali oni jednak innemu drugoligowcowi – Seattle Sounders i przegrywając aż 0:6, musieli pożegnać się z turniejem. Już za rok mają szansę sprawić kolejną niespodziankę.

Drużyna z Miasta Aniołów wciąż się rozwija. Amatorzy-gwiazdorzy przyciągają coraz więcej ludzi, zarówno tych chętnych do gry, jak i zwykłych kibiców. Klub z Hollywood wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla spragnionych futbolu aktorów czy muzyków, jak i dla emerytowanych piłkarzy, którzy w celu podtrzymania dobrej kondycji nie pogardzą potyczką na boisku. Być może niebawem w barwach United zobaczymy Davida Beckhama? Na razie Anglik jeszcze daje radę w MLS, ale za kilka lat… kto wie, może przeniesie się do ekipy z Sunset Boulevard.

Przewiń na górę strony