Nie przegap
Strona główna / Trudne tematy / I’m a legend?

I’m a legend?

ronaldo_giggs_legend.jpg
Już jakiś czas temu na wierzch wypłynął problem, który tak właściwie nigdy nie został wyjaśniony od początku do końca. Problem, który ewidentnie jest przykryty 'kurzem’ i ten fakt również nas zastanawia. Legenda, to słowo brzmi dumnie, prawda? Słowo posiadające ogromną głębię i to właśnie ono będzie dzisiaj najważniejsze. Bo czy jest to tylko puste określenie?

Być może używając słowa „legenda” nie zastanawiamy się nad nim, nie pojmujemy, jaką ma ono wartość i moc. Nie podlega dyskusji, że legendą nazywamy postać nietuzinkową, wyróżniająca się z tłumu, jednak tutaj rodzi się pytanie: kto ową legendą stać się nie może, a kto może mieć szansę dotykać sportowego nieba, osiągać sukcesy, których inni będą po prostu zazdrościli, podziwiając fenomen danej osobistości. Do refleksji na ten temat skłoniła nas m.in wypowiedź Cristiano Ronaldo, który w jednym z wywiadów otwarcie przyznał, że chciałby zapisać się w historii jako legenda Manchesteru United.

Chcę być częścią historii Manchesteru Utd, zdobyć wiele tytułów i zapisać się w pamięci kibiców!

Byłoby fantasycznie, gdyby ludzie mówili o mnie tak jak o Beckhamie czy Bescie.

Cristiano Ronaldo - legedna United czy nie?Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że to bardzo odważne słowa, które nie mogą być wypowiadane pod wpływem chwili, emocji. Fundamentem takiej deklaracji powinna być przede wszystkim ogromna miłość do klubu, w którym się występuje, szacunek dla ludzi, którym daje się szczęście, tworząc niepowtarzalną radość i dumę. Nie bez przyczyny piłka nożna nazywana jest sferą sacrum, swego rodzaju religią, czyż nie? Portugalczykowi oczywiście nie można odmówić talentu, który eksplodował w poprzednim sezonie i tym samym potwierdził fakt, że Ronaldo jest geniuszem futbolu (prawie 50% bramek angielskiej drużyny padło po jego bramkach lub asystach). Czy to jednak pozwala mu otwarcie pretendować do miana legendy? Czy tylko postawa na boisku jest wyznacznikiem jakości zawodnika? Właśnie na takie pytania postaramy się znaleźć odpowiedź, biorąc pod uwagę, że miana legendy nie jest w stanie udźwignąć każdy zawodnik posiadający talent od Boga, bo bycie legendą to nie tylko znakomita statystyka asyst czy strzelonych bramek i o tym nie możemy zapominać nigdy…

Nie ulega wątpliwości, że aby zostać legendą trzeba odznaczyć się wyjątkowymi umiejętnościami. Tutaj ogromną rolę odgrywa wrodzony talent. Piłkarz o tak wysokiej randze musi posiadać zdolność do przysłowiowego „wzięcia ciężaru gry” na swoje barki i poprowadzenia drużyny do zwycięstwa, mimo że mecz nie układa się po myśli innych zawodników. Osobiste dobro musi przede wszystkim przedkładać nad dobro drużyny, nie zapominając o tym, że to gra zespołowa, że futbol to budowa wspólnego sukcesu. Nie można także zapominać o innym istotnym czynniku, bez którego miano „legendy” nigdy nie będzie kompletne. Mowa oczywiście o nagrodach i nie mamy tu na myśli indywidualnych osiągnięć, ale puchary zdobyte drużynowo. W światku piłkarskim znacznie bardziej ceni się wyróżnienia drużynowe, jak choćby puchar Ligi Mistrzów, niż tytuł dla najlepszego gracza roku. Czy zastanawialiście się kiedyś nad ową klasyfikacją?

Ole Gunnar Solskjaer po strzeleniu bramki podczas Finału Ligi MistrzówRzeczywiście zdobycie Ligi Mistrzów jest większym sukcesem, niż moment, kiedy nasz ulubiony zawodnik, być może nawet idol…, sięga po nagrodę najlepszego zawodnika globu? W jaki sposób to pogodzić, czy jest możliwość znalezienia złotego środka w tej dość kontrowersyjnej sferze? Tutaj już zaczną pojawiać się sporne zdania. Według nas, osiągnięcia i jakość gry mogą uczynić piłkarza najlepszym na świecie, zdobywającym setki wyróżnień, pochwał – ale nie legendą. Najlepszym przykładem jest tutaj David Beckham. Umiejętności i osiągnięć z pewnością zazdrości mu niejeden amator piłki nożnej, lecz z naszego punktu widzenia nie zyskał on statusu legendy. Fascynujący jest fakt, że dla jednych jest on idolem, a dla innych – zwykłym grajkiem, który rzeczywiście jest świetnym piłkarzem, posiadającym ogromne możliwości techniczne etc, ale… no właśnie, tutaj pojawia się małe „ale”. Czy Davida Beckhama możemy określić legendą? Dlaczego niektórzy pałają do tego zawodnika wielką niechęcią, podczas gdy inni uważają go za boga futbolu? Skąd Waszym zdaniem taka różnica opinii? Tutaj sprawa dotyka drugiego dna, gdyż w grę wchodzi serce zawodnika, nie tylko postawa na boisku, ale przede wszystkim poza nim – to kluczowa sfera, która pomoże nam odpowiedzieć na nurtujące nas pytanie: kto zasługuje na miano legendy. Myślę, że warto byłoby zacytować w tej chwili wypowiedź Portugalczyka na temat samego Becksa:

Beckham jest jednym z nawiększych piłkarzy, jacy grali w klubie i jest to dla mnie wielki honor grać z jego numerem na plecach.

David Beckham oraz Dwight YorkeHonor – to pojęcie oznacza naprawdę wiele, szkoda tylko, że do Portugalczyka ono absolutnie nie pasuje. Owe pojęcie było również obce Ruudowi van Nistelrooyowi. Holender „kochał” Manchester United, tylko wówczas, kiedy Fergie wystawiał go w pierwszym składzie i ten mógł sobie spokojnie czekać w polu karnym na podanie partnera. Kiedy usiadł na ławce zaczęły się kłótnie, spory i konflikty zarówno z menedżerem, jak i kolegami z drużyny. Mógł stać się legendą, symbolem klubu, jednak decydując się na transfer do Realu Madryt, pozostał tylko wielkim napastnikiem i małym człowiekiem. Dodatkowo stracił w oczach kibiców Czerwonych Diabłów, kiedy to całkiem niedawno namawiał Ronaldo do przeprowadzki na Półwysep Iberyjski. Nie tylko zachował się nielojalnie wobec swojego byłego zespołu, ale przede wszystkim względem niedawnych klubowych kolegów, milionów fanów oraz Fergusona, który tak bardzo w niego wierzył i wspierał go podczas pobytu na Old Trafford. Zawodnik, którego kiedyś darzyliśmy szczególnym uczuciem sportowej miłości, pokazał, że niestety nie jest tego wart. Pokazał dobitnie, że z United nigdy nie łączyło go nic poza umową kontraktową.

Kto wie, czy nie najważniejszym aspektem „legendarności piłkarskiej” jest właśnie postawa piłkarza poza boiskiem. Nie chodzi tu bynajmniej o niezliczoną ilość nagłówków gazet, które opiewają w skandaliczne i kontrowersyjne zachowania. W końcu to nie rozgłos w mediach i sława na całym świecie jest w tym momencie najważniejsza. O odpowiedniej postawie nie świadczą tego typu doniesienia, a wypowiedzi choćby młodych zawodników, którzy dopiero pukają do drzwi piłkarskiego świata. Legenda powinna nie tylko błyszczeć przykładem na murawie, ale także poza nią. Swoim zachowaniem w życiu powinna potwierdzać, że jest godna nosić takie miano. Bo czy Legenda to nie wzór? Zwłaszcza dziś, gdy coraz bardziej popularne staje się ogromnie niebezpieczne słowo „idol”. Czy legenda to więc wzór? Biorąc pod uwagę, że legendą nazywamy postać wyróżniającą się z tłumu, śmiemy twierdzić, że tak, legenda jest wzorem, zwłaszcza dla tych najmłodszych, którzy niestety może nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że dzisiejszym futbolem rządzi przede wszystkim pieniądz, stąd nacisk na właściwe rozumienie pojęcia „legenda”. W tej kwestii powinniśmy być naprawdę bardzo ostrożni…

Paul Scholes wraz z synemPo lekturze poprzedniego akapitu z pewnością każdemu sympatykowi Czerwonych Diabłów nasuwają się dwa nazwiska. Mamy na myśli oczywiście Paula Scholesa oraz Ryana Giggsa. To znakomite przykłady współczesnej legendy. Choć nie robią wokół siebie rozgłosu, jak inni gracze, to od czasu do czasu pojawiają się opinie, w których rozmówca podkreśla znakomite umiejętności, ale także serce dobrego człowieka. Na dodatek ich ogromne oddanie i miłość do klubu sprawiły, że mało kto podważa w ich przypadku status „legendy.” Obie postaci zasługują na to miano. Dlaczego? Przede wszystkim własne serce oddali swoim fanom, fanom Manchesteru United. To ludzie, którzy szanują swój ukochany klub, a porównywanie ich do legend z przeszłości nie wydaje się czymś bezczelnym i niedorzecznym.

George Best - prawdziwa legenda UnitedWszystko jak do tej pory układa się w jednolitą całość – legenda powinna posiadać nietuzinkowe umiejętności, ale także świecić postawą poza boiskiem. W każdej regule zdarzają się jednak wyjątki. O kim mowa? Choćby świętej pamięci Bescie. Nie ulega wątpliwości, że jest to jedna ze słynniejszych osobistości, które przewinęły się w historii Manchesteru United. Jego umiejętności zapierały dech w piersiach, a obrońcom pozostawało tylko zmówić modlitwę przed starciem z nim. W tym wypadku mieliśmy jednak do czynienia także z tą drugą – czarną stroną medalu. Skłonność do intensywnego życia towarzyskiego, a także alkoholu stały się prawdziwym dramatem dla piłkarza, ale i człowieka. Mimo to mało kto neguje fakt, że George Best uważany jest powszechnie za piłkarską legendę. Czy ktoś odważy się stwierdzić, że Best legendą być nie może, bo nie umiał poukładać swojego życia prywatnego? Bo miał problemy z alkoholem? Kto będzie na tyle odważny i zacznie negować fenomen George’a? Jedno nie ulega wątpliwości – jego legendarność nie jest na tyle przepełniona jasną barwą, jak ma to miejsce w przypadku choćby Ole Gunnara Solskjaera. Do sedna…

Ole Gunnar Solskjaer - prawdziwy Czerwony DiabełBiografia Norwega jest wspaniałym przykładem połączenia umiejętności, oddania, miłości, przyjaźni oraz innych najważniejszych wartości naszego bytu, bytu człowieka, piłkarza. To wszystko pomagało mu pokonać wszelkie przeciwności, które rzucał mu pod nogi los. Po krótce warto byłoby przypomnieć przebieg jego kariery. Norweg przez wiele lat chyba nigdy nie wywalczył sobie pewnego miejsca w pierwszej jedenastce. Szybko stał się jednak jokerem sir Alexa Fergusona, był wspaniałym zmiennikiem, który szczególnie upodobał sobie strzelanie bramek w ostatnich minutach spotkania. Ta rola przylgnęła do niego na wiele lat. Z pewnością większość zawodników ruszyłaby w świat, by regularnie móc występować na murawie. Ole jednak był i nadal jest innym człowiekiem – dla niego liczyła się miłość do klubu i tutejszych kibiców. Na dodatek wielokrotnie słyszeliśmy o jego pomocy dla młodszych kolegów po fachu a także potrzebującym. To połączenie klasy piłkarskiej, a także człowieczej i o to tutaj właśnie chodzi. Przykład Norwega może uczyć nas, jak powinniśmy pojmować miano bycia legendą. Oby takich ludzi w szeregach Red Devils, było po prostu więcej, bo dzięki nim, jako kibice możemy czuć się dumni. Legenda powinna być dumą klubu i tego nie powinien negować po prostu nikt.

sir Matt Busby - czy Ronaldo nie szanuje historii United?Niestety, od pewnego czasu mamy do czynienia z niebezpiecznym zjawiskiem, które ma bardzo szkodliwy wpływ na wizerunek legendy „wczoraj i dziś”. W obecnych czasach liczba sympatyków futbolu wzrosła znacznie w porównaniu z poprzednimi latami. Jak wiadomo, wpływa to na liczbę zdań, bo nie jest niczym nowym, że każdy człowiek ma prawo do wyrażania swej opinii. Właśnie z tego względu do naszych codziennych tematów przebija się bardzo kontrowersyjna sprawa Cristiano Ronaldo, który jest przecież jeszcze młodym zawodnikiem i ma przed sobą wiele lat gry. Dlaczego więc tak wcześnie ludzie podejmują się klasyfikacji piłkarza? Bardzo nurtująca jest wypowiedź dyrektora wykonawczego, Davida Gilla na temat 'legendarności’ Ronaldo:

Wszystko, czego chce ten chłopak, to gra dla Manchesteru United. Jest niczym George Best czy Eric Cantona. Nie można sprzedawać takich zawodników i my nie będziemy ich sprzedawać.

Człowiek, który deklaruje chęć bycia legendą w tak wielkim kubie, musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji wypowiadanych słów. Sprawa może wyglądać inaczej, gdy dany zawodnik swoich kibiców uważa za infantylnych, naiwnych maniaków dla których liczy się tylko ilość zdobytych bramek. Może w tej chwil warto byłoby zacytować bardzo konkretną wypowiedź Portugalczyka, który najwyraźniej uważa nas, kibiców za zwykłych idiotów. Kiedy dziennikarz sugeruje, że Cris stracił już uznanie w oczach wielu kibiców, główny bohater tej żałosnej nagonki stwierdza bez ogródek:

Kilka ładnych bramek i wygranych meczów, a kibice znów będą szczęśliwi.

Cristiano RonaldoKomentarz wydaje się tutaj zbędny. Jeśli Ronaldo ma zostać legendą klubu, który kochamy…, oznacza to, że każdy grajek potrafiący strzelać bramki, lubiący dobrą zabawę z prostytutkami, człowiek, który nie szanuje fanów, może zapisać się w historii tego klubu, a tak chyba nie jest, prawda?! Przeraża mnie bezczelność Portugalczyka, zupełny brak konsekwencji i być może… szczerości, której w dzisiejszym świecie jest jak na lekarstwo.

Z biegiem czasu prestiż tytułu legendy spada, a młodzi chłopcy starają się naśladować piłkarzy, którzy cechują się wyłącznie świetnymi umiejętnościami, a nie dobrym sercem i oddaniem dla klubu. Media zamiast podkreślać wspaniałą działalność piłkarza, skupiają się na tych, którzy słyną z najrozmaitszych wybryków. To oni stają się sławni, a prawdziwe wartości pozostają w cieniu. Ile razy mogliśmy oglądać piękne rezydencje piłkarzy, najnowsze modele aut czy podejrzenia o pobicie… lub korzystanie z usług prostytutek. To w dzisiejszym świecie interesuje ludzi. Skandal jest łakomym kąskiem dla gazet, nic więc dziwnego, że z każdym dniem coraz trudniej znaleźć osoby, które kierują się w życiu innymi kategoriami. Pieniądze niszczą ducha sportu, marketing i polityka w sporcie sprawiają, że miewamy czasem odruch wymiotny, patrząc na rozwój takiej patologii. Z takimi zjawiskami spotykamy się jednak na wielu płaszczyznach i na chwilę obecną trudno znaleźć rozsądne rozwiązanie tego problemu. Brakuje kogoś, kto miałby na tyle odwagi i sił, by wyjść temu zjawisku naprzeciw. Brakuje ludzi, którzy w sposób otwarty, bez żadnych zahamowań będą w stanie powiedzieć „nie”.

Eric Cantona - król Stretford EndWróćmy raz jeszcze do sprawy bohatera portugalskiej telenoweli. Jak wiemy, na horyzoncie piłkarskiej kariery pojawił się pełny przepychu statek Realu Madryt. Ogromne pieniądze i presja z wielu stron obnażyła prawdziwą naturę Cristiano Ronaldo. Cały czas mieliśmy jednak nadzieję, że te wszystkie pogłoski to tylko zwykła transferowa gra. Pojawiła się jednak wypowiedź samego piłkarza, który przyznał, że chciałby zmienić barwy na rzecz hiszpańskiego giganta. Ten moment okazał się kluczowy. Wielu kibiców straciło szacunek do młodego zawodnika i nic nie wskazuje na to, by zaistniała sytuacja miała się zmienić. Dlaczego? To proste! Publiczna chęć pretendowania do miana legendy zobowiązuje i o tym była dziś mowa. Takich słów nie rzuca się na wiatr. Porównywanie go do Cantony jest czymś odrażającym. Eric Cantona nawet dziś jest na ustach wiernych kibiców.

Jestem niezwykle dumny, że kibice wciąż wyśpiewują moje nazwisko, ale boję się, że pewnego dnia trybuny ucichną. Boję się tego, ponieważ kocham, kiedy to robią. A wszystko, co kochasz, obawiasz się, że kiedyś możesz to stracić. – Eric Cantona

Z kolei Portugalczyk oczywiście także jest nr 1, jeśli chodzi o zainteresowanie mediów, ale można odnieść wrażenie, że cała nagonka wokół niego zaczyna brzydzić kibiców, którzy mają jej po prostu dość. O legendach się nie zapomina, legendy na zawsze pozostają w historii futbolu, w naszych sercach, pamięci. Piłkarz, który po takiej wypowiedzi chwilę później chce zmienić klub… jest po prostu człowiekiem beż żadnej klasy, człowiekiem, któremu należy tylko i wyłącznie współczuć. Na szczęście coraz więcej osób dostrzega ten problem, ale nie możemy zapominać o tym, że dla poszczególnych fanów Ronaldo to idol i jego odejście oznacza załamanie się światopoglądu sportowego, zwłaszcza wśród młodych kibiców, którzy nie są w stanie pojąć tego, że świetne sztuczki na boisku, kilka 'popisówek’ to jednak nie wszystko…

Najbardziej żałosne w tej sprawie jest to, że Cristiano nie posiada żadnych rozsądnych argumentów, by się bronić. Real Madryt to być może statek pełen przepychu, ale co mamy w środku? Klub z Hiszpanii od dłuższego czasu zawodzi na arenie europejskiej, a na krajowym podwórku zwyczajnie nie miał godnego rywala, gdyż Barcelona przeżywa poważny kryzys. Manchester United jest jednocześnie młodym i doświadczonym zespołem, który w poprzednim sezonie zdobył niemal wszystko. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by ta passa trwała nadal. Na chwilę obecną Manchester United pozwala zawodnikowi na lepszy rozwój, a także zdobywanie większej ilości trofeów niż Real Madryt. Co więc przemawia za hiszpańskim gigantem? Czyżby oczy Portugalczyka zostały zaślepione ogromną pensją, która czeka go w Hiszpanii? Być może Ronaldo przypomniało się, że gra w Madrycie od zawsze była jego marzeniem. To wie już tylko i wyłącznie sam zawodnik, choć z drugiej strony… brak konsekwencji w jego zachowaniu świadczy o totalnej niedojrzałości i braku wdzięczności przede wszystkim dla Fergusona, który sprawił, że jego nazwisko tak bardzo liczy się we współczesnym futbolu.

Pieniądze to kolejny czynnik, który pozostawia ogromną rysę na tytule legendy. W poprzednich latach w futbolu przewijały się znacznie mniejsze kwoty i ważniejszą rolę odgrywała miłość do tego sportu. Odkąd marketing i miliarderzy zawładnęli piłką nożną – z roku na rok pensje są coraz większe. Oczywiście powszechnie wiadomo, że pieniądze to jeden z najbardziej oddziałujących na psychikę człowieka czynników. Problem dużego dobytku jest znany w końcu od zarania dziejów i tak już będzie zawsze. Pieniądze niszczą piękno futbolu, jednak musimy pamiętać też o tym, że gdyby nie one… nie oglądalibyśmy tak spektakularnych transferów i wielu innych dobrodziejstw.

Ryan Giggs - czemu Cristiano Ronaldo nie może być tak wierny jak Walijczyk?Paradoksalnie w obecnych czasach o prawdziwe legendy coraz trudniej. Być może zawodników pretendujących do tego tytułu jest coraz więcej, ale od dyskusji jeszcze daleka droga do tego prestiżowego miana. Współczesna legenda musi pokonać wszelkie pokusy, których pełno na każdym zakręcie obecnego świata. Wśród nich nie może zagubić się serce i dusza człowieka. Odnaleźć tutaj złoty środek jest szalenie trudno i nic w tym dziwnego, że legenda to swego rodzaju 'unikatowy okaz’ w dziedzinie sportu.

Nie można określić granicy, która otwiera przed piłkarzem drzwi do legendarności. Aby stanąć przed tymi drzwiami, trzeba pokonać wiele schodów, na których potrafią wytrwać tylko nieliczni. Z biegiem czasu tych schodów pojawia się coraz więcej. Tylko człowiek oddany całkowicie temu, co robi, kierujący się szlachetnymi wartościami w życiu, o wspaniałych umiejętnościach, którymi potrafi się podzielić z podopiecznymi, odporny na życiowe pokusy ma szansę pokonać tę długą i żmudną drogę. Cały wysiłek zostanie jednak wynagrodzony bogatą kartą w księdze historii, o której ludzkość będzie pamiętać przez lata. Co może być nagrodą większą od niesamowitej wdzięczności i ogromnego szacunku kibiców?

Miejmy nadzieję, że najważniejsze wartości nie zostaną zdominowane przez pseudo-legendy, które kreują media i pieniądze. Dlatego rozmawiamy o tym, bo każdy głos jest bardzo ważny! Nie dajmy sobie zamydlić oczu i pamiętajmy, że w futbolu chodzi przede wszystkim o miłość i pasję. Nie pozwólmy, by owe wartości zostały zabite przez ludzi, którzy z prawdziwą miłością do sportu nie mają wiele wspólnego. Legendy są trwalsze od czasu i śmierci…

Pomnik Legend United - George Best, Denis Law, sir Bobby Charlton

Autorzy: MattMan & kingmike

Przewiń na górę strony