Nie przegap
Strona główna / Trudne tematy / Śpieszmy się kochać Ronaldo, tak szybko odchodzi

Śpieszmy się kochać Ronaldo, tak szybko odchodzi

Cristiano Ronaldo Manchester United
Wszyscy jeżdżą po Ronaldo. Za to, że się sprzedał, że leci na kasę, że zdradził Fergusona, że mu niedobrze w Manchesterze, że nie jest wart noszenia koszulki z diabłem na piersi, że… długo by jeszcze wymieniać. Wyzywając Portugalczyka od najgorszych, często zapominamy o jego zasługach, jakie niewątpliwie poczynił podczas swojej pięcioletniej przygody na Old Trafford. Pocieszamy się, że kupimy na jego miejsce Bentleya, Robinho, czy Ribery’ego, jednak nie umniejszając umiejętnościom wymienionych zawodników, wątpię, aby byli oni w stanie zastąpić Cristiano. Częściowo zrekompensować ubytek portugalskiego skrzydłowego – tak, ale nigdy zastąpić. Szukaliśmy już następców Keano czy Becksa i każdy wie, jak kończyły się takie próby. Nic dziwnego, tacy zawodnicy zdarzają się raz na długi czas. Podobnie sytuacja będzie się miała po odejściu Ronaldo.

Zadajmy sobie pytanie, dlaczego Cristiano przeprowadza się do Hiszpanii? W zespole mistrza Anglii przecież mu dobrze, zarabia mnóstwo pieniędzy, jest idolem tysięcy kibiców, a Ferguson rozpoczyna od niego ustalanie składu. Jednak jest taka rzecz, której Portugalczyk nigdy nie mógłby spełnić w United – własne marzenia. Ronaldo od zawsze powtarzał, że chciałby kiedyś zagrać w koszulce Realu, a biorąc pod uwagę fakt, iż w Manchesterze osiągnął już wszystko, co tylko mógł (zarówno drużynowo, jak i indywidualnie), podziwiam go, że akurat teraz zdecydował się zmienić otoczenie. Dla własnej wygody mógł pozostać w ekipie Fergusona jeszcze jakiś czas, jednak ambicja nieustannie nakazuje mu obierać sobie nowe, wyższe cele, a takim niewątpliwie będzie podtrzymanie wybornej dyspozycji w Realu Madryt. Zmierzenie się z mitem Beckhama, który w Hiszpanii z nadmiaru pieniędzy zwyczajnie się stoczył i w rezultacie wylądował w Ameryce. Co więcej, odchodząc z Old Trafford w tym momencie, w momencie, kiedy znajduje się na piłkarskim szczycie, zostanie zapamiętany, jako najlepszy skrzydłowy od czasów… Besta. A kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby został w Anglii? Jeżeli już by nie miał okazji przenieść się do Hiszpanii? W końcu życie płata różne figle.

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. — Mark Twain

Paradoksalnie, porównania Ronaldo do Besta i obwoływanie go legendą Czerwonych Diabłów spowodowały nasilenie nastrojów anty-ronaldowskich. Kibice, którzy przedwcześnie wynieśli go do rangi klubowej legendy, przeżywają teraz tym większe rozczarowanie decyzją o przeprowadzce do Madrytu. Status niezastąpionego w zespole sprawia, że złość fanów potęguje się coraz bardziej – w końcu nikt nie lubi oddawać czegoś najlepszego, najcenniejszego, a w dodatku, co jeszcze sam stworzył i nadał temu blask. Można rzec, że Ferguson oszlifował diament z Madery i… prawdopodobnie owa portugalska błyskotka niebawem zostanie częścią królewskich insygniów.

Jak by to wyglądało, gdyby Old Trafford zdecydowali się opuścić John O’Shea lub Darren Fletcher? Atmosfera towarzysząca ich odejściu byłaby zupełnie inna. Zapewne nie leciałoby tyle wyzwisk w ich stronę, bo każdy wie, że ci zawodnicy mają nikły wpływ na grę zespołu i na ich odejściu drużyna niewiele by straciła. Owszem, są to piłkarze pożyteczni, ale spokojnie można znaleźć na ich miejsce następców. Wszyscy dziękowaliby im za wszystkie lata spędzone na Old Trafford, za ich wkład w grę i piękne momenty, jakie przeżyli w koszulce z diabełkiem na piersi. A Ronaldo nikt nie podziękuje, chociaż zasługuje na to, jak mało kto.

Staraj się zawsze być pożytecznym, lecz nigdy – niezastąpionym. — Marie von Ebner-Eschenbach

Niestety większość fanów związanych z Czerwonymi Diabłami zdaje się nie zauważać (lub celowo umniejsza) roli Portugalczyka, jaką ten odgrywa obecnie w drużynie. Pojawiają się komentarze w stylu: a niech idzie i się stoczy w Hiszpanii, nie będę za nim płakał. Niektórzy myślą, że po przeprowadzce skrzydłowego do Madrytu, Ferguson od razu wyczaruje nam nowego następcę nr 7. A pamiętacie, jak było po odejściu Beckhama? Spójrzmy prawdzie w oczy, niełatwo jest znaleźć kogoś, kto mógłby załatać dziurę po zawodniku, który miał tak olbrzymi wpływ na grę drużyny, jak Ronaldo, czy Becks. Kiedy w 2003 r. David podążył madryckim szlakiem, mieliśmy to szczęście, że akurat trafiliśmy na talent czystej wody, talent Cristiano. Nie można zakładać, że i po jego odejściu znajdzie się kolejne cudowne dziecko. Warto dodać, że wyłowić utalentowanego nastolatka to dopiero połowa sukcesu, bo jeszcze trzeba go tak wychować, aby ten był godnym następcą numeru 7. Zanim Portugalczyk zaczął spełniać pokładane w nim nadzieje i pokazał, że rzeczywiście należy mu się koszulka z legendarnym numerem, minęły w końcu 4 długie lata. Na szczęście pokazał, że sprowadzenie go do Teatru Marzeń było strzałem w dziesiątkę, a swojemu następcy zawiesił poprzeczkę niezwykle wysoko.

Niektórzy powiedzą zapewne, że Ronaldo nie jest godzien noszenia na plecach siódemki, bo nie ma diabelskiej duszy, a w dodatku w jego piersi bije królewskie serce. Ale on pobił legendarny rekord Besta! Grając na pozycji skrzydłowego strzelił 42 bramki! Dokonał rzeczy niebywałej, czegoś… niesamowitego. Zapracował sobie na szacunek kolegów z drużyny, trenera oraz kibiców. Kiedy będzie odchodził pokażmy, że jesteśmy mu wdzięczni za to czego dokonał z Manchesterem United, za wszystkie piękne chwile, bramki, zwody, rajdy prawą stroną boiska. I za mistrzostwo Premier League.

Ronaldo, dziękuję!

Same liczby przemawiają za wyjątkowością Ronaldo:

239 spotkań rozegrał w barwach MU (w jego wieku Giggsy miał na koncie 246 meczów).
92 gole strzelił dla Czerwonych Diabłów.
46% goli, jakie w tym roku strzelili gracze MU w lidze, były zasługą Cristiano (bramki i asysty).
42 bramki zdobył w sezonie 2007/08.
Nr 7, Ferguson chyba nie dał mu go na darmo?
3-krotnie znajdował się w jedenastce sezonu. Nieprzerwanie od sezonu 2005/06.
2 razy zdobywał nagrodę dla najlepszego gracza Premiership.
1 Złoty But już zdobył. W przyszłym roku dołoży drugi i będzie miał parę błyszczących korków.

Przewiń na górę strony