Nie przegap
Strona główna / Radosne spojrzenie na futbol, czyli krótki komentarz subiektywny

Radosne spojrzenie na futbol, czyli krótki komentarz subiektywny

Leo Beenhakker
Leo, Leo… okrzyk tłumów na stadionie, komplementy w telewizyjnym studio i najważniejszych gazetach. Tak było podczas eliminacji. Ocena Beenhakkera będzie teraz – zgodnie z polską tradycją – surowa, bo: miało być inaczej, bo dał nam nadzieję, a koń jaki jest, każdy widzi…

Mateusz Borek ze złością w oczach wypomina holenderskiemu selekcjonerowi, że z szumnych zapowiedzi nic nie wyszło. Tata Smolarek po zremisowanym z Austrią meczu ze smutkiem w głosie mówi do kamery, że czas pomyśleć o eliminacjach do mistrzostw świata…

Lekko wytrącony z równowagi przez dziennikarzy Leo odważnie bierze winę na siebie: –Winien jestem ja, bo odpowiedzialny jest trener! Jerzy Brzęczek wciąż wierzy: –Przecież Austria kiedyś, w zamierzchłych czasach, ograła Niemców 3:2! Zibi uśmiecha się pod wąsem i dodaje, że gramy dobrze w eliminacjach (za Engela, za Janasa, za Beenhakkera), ale turniejową drużyną nie jesteśmy. Mieliśmy przeciwników „zabiegać”, a okazuje się, że brak nam kondycji. Tyle tylko, że my to wszystko wiemy!

Po ostatnim meczu Polaków z Austrią moje rozgoryczenie sięgnęło zenitu (przyczynił się do tego przede wszystkim angielski policjant w stroju sędziego!). Miałam nawet ambitny plan bojkotu rozgrywek, ale nic z tego, gdyż w piątkowy wieczór swój drugi mecz mieli rozegrać Holendrzy…

Gdy reprezentacja Oranje zdobywała w 1988 roku na Olympiastadion w Monachium mistrzostwo Europy miałam niecałe 9 lat, ale doskonale pamiętam, że dałabym się wówczas pociąć za van Bastena, Gullita i Rijkaarda. Nie ukrywam swoich futbolowych sympatii i przyznaję, że teraz trzymam kciuki za Hiszpanów, ale po tym, co pokazała reprezentacja Holandii w meczach z Włochami i Francuzami, sentymenty sprzed lat powróciły.

58′ Robin van Persie

72′ Robben

 

Kto zasiadł 13 czerwca o godzinie 20:45 przed telewizorem, nie żałuje z pewnością swej decyzji. Holendrzy w wielkim stylu pokonali wicemistrzów świata – banalne to stwierdzenie, ale pasuje jak ulał. Znów widać było w ich grze to radosne spojrzenie na futbol, o którym Stefan Szczepłek pisał w tygodniku „Piłka nożna” podczas Euro 1988 w RFN. Wchodzi Robben – gol, wchodzi van Persie – gol…. Nie ma śladu – przynajmniej na boisku – po niesnaskach, o których wiedział cały piłkarski świat (m.in. konflikt van Bastena z van Nisterlooyem). Pomeczowe studio: Grają na pamięć „po trójkątach”, ustawienie 3D – Czarny Tulipan, czyli Tomasz Iwan tłumaczy magiczno-taktyczne tajniki wspaniałej gry Holendrów. Rozumiem z tego niewiele i otwarcie się do tego przyznaję, ale słucham z zaciekawieniem, gdyż chcę w końcu pojąć, dlaczego nasi tak nie potrafią! Może my gramy „po kwadracie”??? Niezależnie od tego, kto zostanie mistrzem Europy 2008, życzę nam wszystkim, abyśmy jak najczęściej mogli cieszyć oko pięknem futbolu na najwyższym poziomie!

Nikka

Ps. W zwycięstwo Polaków nad Chorwatami wierzę, jak najbardziej… Przecież jestem kibicem, a nie realistą!

Przewiń na górę strony