Nie przegap
Strona główna / Czy Ronaldo naprawdę chce odejść?

Czy Ronaldo naprawdę chce odejść?

Czy Ronaldo chce naprawdę odejść?
Ileż to już razy czytaliśmy wywiady z Cristiano Ronaldo, w których przypomina o swoim wielki marzeniu – grze w Primera Division. Nie można się dziwić Portugalczykowi, wszak z Hiszpanii bliżej do domu i w ogóle lepszy klimat niż w deszczowej Anglii. Mimo wszystko część kibiców United podchodziła do wszystkiego ze spokojem, bo niejednokrotnie Ronaldo zapewniał, że jest mu na Old Trafford dobrze i w najbliższym czasie nigdzie się nie wybiera. Czy po lekturze prasy angielskiej z ostatnich dni można zachować spokój?

Zerknijmy na niektóre z piątkowych tytułów, jakie pojawiły się w brytyjskich dziennikach.

The Independent: Ronaldo otwiera drzwi dla Realu rozważając swą przyszłość.
Daily Mail: Bomba od Ronaldo – „nie wiem czy zostanę w United”!
The Sun: RonalGO – szok w United, Ronaldo zapowiada letni transfer
The Guardian: Otwarta furtka dla Realu Madryt

Serwis Football365.com opublikował całe story, cytując Portugalczyka:

„Jestem tutaj szczęśliwy, ale poczekajmy na to, co się stanie po finale Ligi Mistrzów. Czuję się tutaj dobrze, jestem zadowolony, ale nie wiem co przyniesie przyszłość. Wiem, że Real Madryt chciałby, bym dla nich grał, tak samo jak innym klubom z Hiszpanii podoba się moja gra. Schlebia mi to. Przyjemnie jest wiedzieć, że inne kluby są tobą zainteresowane. Milion razy mówiłem już, że z przyjemnością zagram w Hiszpanii.”

Coś tu jest jednak nie tak. Widząc cały wywiad ze stacją Sky Sports News, jasnym jest, że prasa stara się pewne fakty ominąć. Gołym okiem widać frustrację Cristiano Ronaldo, gdy musi odpowiadać na to samo pytanie któryś raz.

„Ważne jest, by wiedzieć, że inne zespoły się tobą interesują, bo to daje motywację. Kluby w kółko powtarzają twoje imię, prześcigają się w tym, co mogą ci dać – to jest dobre. Ale powtarzałem już chyba z tysiąc razy, że jestem tutaj szczęśliwy. Chcę zostać w Manchesterze.”

Czy to cokolwiek zmieniło w sytuacji Ronaldo? Kompletnie nic. Niczego nowego z wywiadu się nie dowiedzieliśmy, bo Portugalczyk niejednokrotnie potwarzał, że chce kiedyś grać w Primera Division. I nie ma w tym absolutnie nic złego, nie można go o to obwiniać.

Będąc najlepszym zawodnikiem na świecie, Ronaldo jest obecnie wygwizdywany przez kibiców rywali, nieważne gdzie gra. Taki jest właśnie smutny obraz angielskiej piłki. Fani przeciwników Manchesteru United zbierali się tłumnie, by na własne oczy ujrzeć choć cząstkę wielkiego talentu George’a Besta. A teraz? Teraz angielska ekstraklasa ma nową supergwiazdę, bezdyskusyjnie najlepszego gracza, a mimo to jest traktowany przez brytyjskich kibiców jak, nie potrafię tego inaczej ująć, śmieć.

Cristiano jest bezczelnie kopany od pasa aż po kostki w każdym meczu, gdy w końcu któryś z tych ataków spowoduje jego upadek, natychmiastowo jest wygwizdywany, a sędziowie pokazują, że nic nie było i nakazują mu wstać. Sam jest sobie winny? Nic z tego. Większość ciągle traktuje go, jak tego błyskotliwego, nastawionego tylko na drybling, popisującego się 18-latka, który trafił na angielskie stadiony 5 lat temu. Smutne jest to, że kibice najchętniej rozerwaliby na strzępy tak utalentowanego zawodnika zamiast dać mu odpowiednie wsparcie i pokazać swój podziw dla jego umiejętności.

Jednak czy to wystarczający powód, by miał odchodzić? Właśnie po raz drugi z rzędu zdobył tytuł mistrza Anglii, za kilka dni zagra w finale Ligi Mistrzów. Jest wielbiony przez kibiców Manchesteru United, którzy piosenki o nim śpiewają ostatnio najczęściej, a w dodatku pracuje dla najbardziej utytułowanego i najlepszego trenera na Wyspach. Zespół „Czerwonych Diabłów” jest młody i pełen potencjału, aż przepełniony zawodnikami klasy światowej. Przed nim spokojnie około 10 lat kariery – dlaczego miałby odejść do Realu Madryt?

We wtorek Ronaldo powiedział w jednym z wywiadów:

„Jestem we właściwym klubie, gram z właściwymi piłkarzami i cały czas się uczę. To jest właśnie najlepsze w byciu w United. Ciągle polepszam swoje umiejętności i chcę się rozwijać z sezonu na sezon.”

Każdy ma marzenia, ja, Ty, Ronaldo. Jednak nie zawsze da się je spełnić, a czasami potrzeba sporo czasu, by to osiągnąć. Portugalczyk ma wszystko, o czym marzyłby każdy przeciętny piłkarz. Wątpię, żeby odszedł akurat teraz. Niektórzy zawodnicy, po pewnym okresie spędzonym w jednym klubie, mają potrzebę zmienić otoczenie, powalczyć o coś innego, pokazać się gdzie indziej, może nawet udowodnić sobie, że są w stanie grać w innym środowisku. Może właśnie tak będzie z Ronaldo – po kilku kolejnych latach na Old Trafford i zdobyciu kilku tytułów więcej uzna, że już czas spełnić marzenie i wyjechać do Hiszpanii?

Jedno jest pewne – jego odejście na pewno nie będzie oznaczało upadku Manchesteru United. Po niektórych komentarzach wielbicieli Ronaldo można odnieść wrażenie, że gdy opuści Old Trafford, wydarzy się katastrofa. Oczywiście, strata takiego talentu może być bolesna, ale myślę, że zanim odejdzie, klub załatwi sprowadzenie kogoś w jego miejsce. Nie ma się co złościć za to, że chce wrócić na Półwysep Iberyjski. Na pewno nie jest głupi i zrobi to w odpowiednim dla siebie i dla klubu momencie.

Gazety piszą dla zysku, opublikują cokolwiek, byleby sprzedaż była jak najwyższa. Wystarczy sobie wyobrazić wszystkich kibiców, którzy płacą za dziennik, tylko po to, by przeczytać o przejściu najlepszego piłkarza United do Realu Madryt. Artykuły na ten temat pojawiają się w prasie brytyjskiej i światowej od trzech sezonów, zarówno w letnich, jak i zimowych okienkach transferowych. I za każdym razem piłkarz zapewnia, że jego najbliższa przyszłość związana jest z „Czerwonymi Diabłami”. Pod koniec ubiegłego sezonu podpisał nawet nowy, 5-letni kontrakt z klubem. Jest najskuteczniejszym zawodnikiem Premier League z 31 bramkami na koncie, a we wszystkich rozgrywkach brakuje mu pięciu goli do rekordu Denisa Lawa (46 trafień w sezonie). Na koniec obecnego ma medal za zdobycie tytułu mistrzowskiego i do tego może dołożyć medal za wygranie Champions League.
Naprawdę miałby teraz odchodzić?

Źródło: blog The Republik of Mancunia

Przewiń na górę strony