Niewiarygodna forma Cristiano Ronaldo zamknęła usta wszystkim jego krytykom, ponieważ niepodważalny jest jego obecny status najlepszego piłkarza na świecie. Jeśli obrzuca się go błotem, oszczercy przede wszystkim wracają do przeszłości. Debiutując Premiership w wieku 18-lat i prezentując swoje ogromne możliwości, Ronaldo szybko zyskał reputację nurka. Zdaje się, że nawet publiczność gromadząca się na Old Trafford była znudzone jego upadkami, przy najmniejszym kontakcie z rywalem.
Działo się tak rzecz jasna po Mistrzostwach Świata w 2006 roku w Niemczech, kiedy został obciążony winą za niepowodzenie Anglików na turnieju i szybki powrót do domu. Niezwykle szybko zapomniany został zaś fakt tragicznego wykonywania rzutów karnych przez piłkarzy Svena Gorana Erikssona. Rooney otrzymał w tamtym spotkaniu czerwoną kartkę, co wszyscy na Wyspach określali jako oszustwo Ronaldo. Dlaczego? Ponieważ był jednym z czterech narzekających u arbitra piłkarzy reprezentacji Portugalii po złośliwym nadepnięciu Wayne’a Rooneya na Ricardo Carvalho?
Wyobrażam sobie sytuację, że w tym samym meczu Ronaldo nadepnąłby na przyrodzenie Johna Terry’ego, a Rooney – jeden z bohaterów całego incydentu – stałby z boku i nie przyłączył się do rozpaczających nad tym faktem kolegów z drużyny. Wtedy prasa rozpisywałaby się nad mitami, że Anglik wyżej ceni sobie przyjaźń partnera z klubu, niż możliwość zakładania koszulki reprezentacji narodowej. Argumenty, że Ronaldo narzekając u sędziego, woli grać dla Portugalii, niż dla klubu, są po prostu śmieszne. Samo wydarzenie zmusiło zawodnika do rozważań nad opuszczeniem Wysp Brytyjskich z powodu obawy o własne bezpieczeństwo, a także własnej rodziny. Na szczęście, gwizdy od naszych fanów kompletnie zmieniły nastawienie skrzydłowego i ten osiągnął największą formę w swojej krótkiej karierze, zdobywając pierwszy medal za mistrzostwo Premiership i nagrodę dla najlepszego zawodnika młodego pokolenia.
Mimo wszystko, piłkarzowi do dziś wypominane są tamte zajścia. Był on najczęściej faulowanym piłkarzem w Premiership w poprzednim sezonie, a obecnie z każdym tygodniem decyzje arbitrów po starciach z piłkarzami przeciwnej drużyny są dyktowane przeważnie przeciw niemu. Jeżeli Ronaldo pada na murawę, sędzia natychmiastowo zakłada, że mógł nurkować.
Uczciwie stwierdzam, że nie mamy wielkich powodów do narzekań. Portugalczyk to chłopak, który niegdyś zanadto podnosił fałszywy alarm, a teraz jestem szczęśliwy, gdy widzę sytuację, w której rywal próbuje go sfaulować, a ten dalej stara się kontynuować grę.
Problemem jest jednak to, że w lidze nurkuje zdecydowanie więcej piłkarzy, którzy próbują oszukiwać przy każdej nadarzającej się do tego okazji. Wtedy przymyka się na wszystkie okoliczności oko i ci nie znajdują się pod ogniem krytyki. Weźmy na przykład Stevena Gerrarda. Czy jego aktorskie sztuczki przeciw Blackburn ostatniego weekendu były gdziekolwiek w prasie nazywane oszustwem? To kompletne przeciwieństwo fali narzekań na Ronaldo z poprzednich rozgrywek, kiedy wywalczył jedenastkę w starciu z Middlesbrough. Wówczas bramkarz Mark Schwarzer miał zamiar odebrania piłki, lecz złamał przepisy. Gareth Southgate tchórzliwie szukał winy oczywiście u Ronaldo, a prasa ni stąd, ni zowąd sięgnęła po biografię Gerrarda, który napisał ze zachowanie naszego gracza wobec Rooneya było obrzydliwe, a sam Portugalczyk ujawnił wtedy ciemną stronę swojego charakteru. Powtórki telewizyjne wykazały zaś, że w wygranym przez United meczu 1:2 na Riverside, Ronaldo nie nurkował. Co ciekawe, Portugalczyk miał wtedy przed sobą praktycznie pustą bramkę, był w sytuacji sam na sam, więc jakie korzyści przyniosłoby mu symulowanie? Arbiter wskazał na jedenasty metr, a do piłki podszedł Louis Saha, a nie poszkodowany. Southgate’owi zabrakło tego dnia zdrowego rozsądku i wraz z rozwścieczonymi fanami Boro następnego dnia rozpoczął kampanię nienawiści gracza United.
Ronaldo znajduje się ciągle pod lupą prasy, a w tym samym czasie Gerrard może śmiało doskonalić swoje umiejętności w upadkach na murawę, na co zresztą coraz częściej nabierają się sędziowie prowadzący spotkania jego drużyny. Przyjrzymy się głębiej całej sytuacji.
Mecz Liverpool FC – Blackburn, 34. kolejka Premiership sezonu 2007/08. Gerrard celowo czekał na kontakt z Friedelem, który jest minimalny. Jamie „You Scouse Bastard” Redknapp zauważa to i dodaje, że jeśli nastąpiłoby to w każdym innym miejscu na murawie, śmiało trzeba by było odgwizdać faul. Interesujące. Jeśli zaś tym piłkarzem, który specjalnie wysunąłby nogę w kierunku Friedela w poszukiwaniu kary dla bramkarza Blackburn, byłby Ronaldo, ten sam Redknapp nazwałby go „diverem”. Andy Gray stwierdził, że przy tej akcji wyszło całe cwaniactwo i mądrość Gerrarda. Czy taka akcja Latynosa z Old Trafford zasługiwałaby u ekspertów na słowo „mądrość”, czy „oszustwo”? Nikt nie podjął rozmowy na temat piłki, która i tak zmierzała poza boisko. Przy stanie 2:0 dla Liverpoolu, Gerrard na kilka minut przed końcem spotkania podejmuje następną próbę i znów przy minimalnym zetknięciu się z rywalem, pada na ziemię.
Słabą argumentacją są same przykłady nurkowań z meczu ligowego z Blackburn. Zagłębiając się w ten temat, cofnijmy się do wczesnej fazy obecnego sezonu, gdy Gerrard wpada w pole karne Marsylii podczas meczu Ligi Mistrzów.
Wystarczająca liczba dowodów? Nie? Tak więc, co myślicie o symulowaniu podczas Mistrzostw Świata, gdy kapitan LFC walczył o piłkę… z Ronaldo właśnie.
A oto nurkowanie przy stanie 1:0 dla reprezentacji Anglii w meczu z Andorą.
Po zakończeniu meczu zachowanie Gerrarda tłumaczył Ian Wright:
„Jeśli inne zespoły robią to przeciwko nam, to czego my mamy być inni? To na pewno jeszcze zdarzy się w meczach naszej drużyny, więc powinniśmy postępować tak samo.”
Czy w przypadku nurkowania Ronaldo przeciwko Anglii, nastawienie nadal pozostawałoby takie same? Dobrze, skoro robi to Stevie, ze strony Ronaldo zachowaniem fair byłaby taka sama odpowiedź.
Pora na jeden z największych popisów w karierze pomocnika. Finał Ligi Mistrzów 2005 przeciwko AC Milan. Moment, który niezwykle pomógł i przybliżył „Scousers” do późniejszego wzniesienia trofeum.
Na koniec chcę umilić wam czas krótką kompilacją, uwieczniającą wyczyny kapitana Liverpoolu, wraz z cytatami z biografii gracza, jak i wypowiedziami jego kolegów z zespołu.
Bóg jeden wie, ile jeszcze jest podobnych akcji. Ja na wyżej zaprezentowane natknąłem się w pierwszej kolejności na YouTube.
„Steve Gerrard Gerrard,
Overrated and not very hard
He dives like he’s running on lard,
Steve Gerrard Gerrard.”
Nie ma się czym przejmować, gdy pewni ludzie uznają Ronaldo za symbol nurka i z pogardą wygwizdują go gdziekolwiek gra. Jednakże, sprzeciwiam się sposobowi podważania klasy tego zawodnika, gdy taki Gerrard jest uosobieniem wszystkiego, co dobre w futbolu. Smutna prawda jest jednak taka, że biedak pada jak panienka przy najmniejszym kontakcie z rywalem na polu karnym. Nie usprawiedliwiam nurkowania graczy z innych zespołów z innych lig, ale zastanawiający jest fakt, że jest to akceptowane i łączone ze stylem gry ogólnie przyjętym na „Starym Kontynencie”. Jaki jest więc sens w kampaniach Anti-Ronaldo? Może niektórym przeszkadza fakt, że nie jest Anglikiem? Co więc usprawiedliwia Stevena YSB Gerrarda?