Pana Rafała Nahornego chyba nie trzeba przedstawiać żadnemu kibicowi angielskiej piłki nożnej. Weekendy z Premiership to przede wszystkim weekendy, podczas których możemy posłuchać fachowego komentarza dziennikarzy Canal +, którym przeważnie zawsze w roli eksperta towarzyszy Rafał Nahorny. Dla tego fascynata wyspiarskiej piłki nie ma znaczenia ile godzin spędza przed mikrofonem, tak jak chociażby podczas ostatniej „Grand Slam Sunday”. Człowiek ten robi, co lubi – opowiada o lidze angielskiej. Teraz, dzięki serwisowi Redlog.pl możecie poznać jego zdanie na temat Manchesteru United.
Internet jest taką kopalnią informacji, że bardzo łatwo udaje się dojść do znanych nam osobistości. Udało mi się przeprowadzić krótki wywiad z panem Rafałem, oczywiście za pośrednictwem poczty internetowej, jednak mam nadzieję, że w przyszłości będę miał możliwość zamienić słówko twarzą w twarz, ponieważ nie ma chyba innej osoby, tak ogromnie przepełnionej wiedzą o angielskiej piłce.
O co można było zapytać pana Rafała Nahornego? Na pewno o dużo rzeczy. Nie chciałem jednak zabierać zbyt wiele cennego czasu i skupiłem się na paru najważniejszych moim zdaniem pytaniach. Jak doskonale wiemy, tegoroczna Premiership jest bardzo interesująca. W ostatnich sezonach losy tytułu mistrzowskiego rozstrzygały się dosyć szybko, lecz aktualne rozgrywki są zupełnie inne. Co myśli na ten temat nasz rozmówca? Czy pamięta równie ekscytujący wyścig o miano najlepszej drużyny w Anglii?
Chyba najwięcej emocji na ligowej mecie przeżyli kibice w sezonie 1988/89, gdy w ostatniej kolejce Liverpool podejmował Arsenal. Gospodarze, by zdobyć tytuł mogli sobie pozwolić nawet na jednobramkową porażkę, a przegrali 0:2, tracąc drugiego gola w 90 minucie(!). Strzelił go Michael Thomas, którego później sprzedano do… Liverpoolu. Jeśli w tym sezonie sprawa tytułu rozegra się w 38. kolejce, aż na trzech stadionach to fani innych lig, gorszych od Premiership (czyli wszystkich pozostałych) będą nam zazdrościć.
Porażająca jest wiedza tego człowieka. Pamiętać kto zdobył wtedy mistrzostwo – ok., rozumiem. Pamiętać kto w ostatnim meczu stracił szansę na jego zdobycie – ok., też rozumiem. Ale pamiętać dokładnie losy meczu i sytuacje w tabeli? Pamiętać strzelca bramki i minutę, gdy pokonano bramkarza? Szacunek. Zaciekawiony historią tego sezonu, zdecydowałem przyjrzeć się temu trochę bardziej i jestem naprawdę zdziwiony, jak Liverpool, będący przecież potęgą w latach 80-tych, mógł w taki frajerski sposób stracić mistrzostwo Anglii.
Czołówka tabeli, przed ostatnią kolejką:
1 | FC Liverpool | 37 | 22 | 10 | 5 | 65:26 | +39 | 76 |
1 | Arsenal Londyn | 37 | 21 | 10 | 6 | 71:36 | +35 | 73 |
Czołówka tabeli, po ostatniej kolejce:
1 | Arsenal Londyn | 38 | 22 | 10 | 6 | 73:36 | +37 | 76 |
2 | FC Liverpool | 38 | 22 | 10 | 6 | 65:28 | +37 | 76 |
Po 32. kolejkach obecnego sezonu Manchester United jest liderem Premiership i pięć punktów za sobą ma Chelsea, a sześć Arsenal. Bukmacherzy prześcigają się w ofertach, na kogo najlepiej jest postawić pieniądze. Czy Rafał Nahorny ma swojego faworyta, za którego gotów jest wyłożyć całą swoją gotówkę?
Biorąc pod uwagę fakt, że w Anglii ważniejsza od wyników spotkań pomiędzy walczącymi o tytuł zespołami jest różnica bramek, to w zasadzie Manchester United ma nad Chelsea nawet sześć, a nad Arsenalem aż siedem punktów przewagi. Ale pieniędzy, a tym bardziej wszystkich, stawiać na MU, ani na nikogo innego, nie radzę – powiedział.
Jednak bez wątpienia kluczowe będą dwa spotkania Manchesteru United z dwójką najgroźniejszych kandydatów, z Arsenalem (13 kwietnia, na Old Trafford) i z Chelsea (26 kwietnia, na Stamford Bridge). Pan Rafał zdecydowanie ucieka od wyjawienia zdecydowanej odpowiedzi.
Niech wygra lepszy, bo pamiętam, jak kilka sezonów temu na Old Trafford gospodarze strzelili pierwszego gola Kanonierom po tym, jak Wayne Rooney, choć Sol Campbell wcale go nie faulował, wymusił na arbitrze rzut karny. Potem padł gol, Manchester United wygrał, ale mały niesmak pozostał.
Trudno przecenić wartość duetu Rooney – Ronaldo. Jednak siłą Manchesteru United jest zespół i zawodnicy drugiego planu. Docenić trzeba także to, że na ławce rezerwowych, nie ma obrażalskich i wchodzący z niej na boisko rzadko kiedy ustępują umiejętnościami tym, których na murawie zastępują. – odpowiedział Rafał Nahorny na pytanie, co lub kto w największym stopniu decyduje o sile klubu.
Natomiast na pytanie dotyczące ponad 12-miesięcznej absencji kapitana klubu, Gary’ego Neville’a, ekspert Canal + w spotkaniach ligi angielskiej odpowiedział następująco:
Doceniam klasę Gary’ego Neville’a, ale nieobecność na boisku kapitana Gallasa, Terry’ego czy zwłaszcza Gerrarda, to dla Arsenalu, Chelsea i Liverpoolu byłaby większa strata. Przy całym szacunku dla wszystkich prawych obrońców na świecie, to jednak losy meczów rozstrzygają – rzecz jasna nie zawsze – zawodnicy grających na innych pozycjach.
Skoro mowa o poszczególnych zawodnikach, to należy zapytać o rodaka, Tomasza Kuszczaka, i o to, czy w przyszłym sezonie stać go na więcej występów niż w aktualnym?
Sądzę, że sir Alex Ferguson nie podjął jeszcze decyzji co do obsady bramki w przyszłym sezonie. Wiele zależy w tej kwestii od zdrowia Edwina van der Sara. Sądzę, że jeśli Holender upora się z kłopotami, to Tomaszowi Kuszczakowi i Benowi Fosterowi pozostanie walka o pozycję nr 2, a Anglik zrobi wszystko, by Manchester United wypożyczył go do innego klubu Premiership.
I na koniec, pytanie ciekawiące na pewno wielką rzeszę fanów ligi angielskiej. Jakim klubom ligi angielskiej sympatyzują dziennikarze zajmujący się tą ligą w Canal + na co dzień? Pan Rafał po raz kolejny, zapewne ze względu na własne bezpieczeństwo, unika jednoznacznej odpowiedzi.
Już sam fakt, że pada to pytanie, świadczy o tym, że słuchając naszych komentarzy trudno zgadnąć, kto komu kibicuje. Na czas trwania meczu staramy się bowiem wyłączyć emocje związane z dopingiem dla ulubionego zespołu. Zresztą żaden z nas nie jest fanatykiem i raczej umiarkowanie cieszy się ze zwycięstw, a bez histerii znosi porażki ulubionych zespołów.