Sir Alex Ferguson nazwał go 'najbardziej wpływowym graczem’ Manchesteru United. Zawsze potrafił udźwignąć brzemię jakie spoczywa na dowódcy zespołu. Niestety, inną cechą charakterystyczną Roya było to, że zawsze pakował się w kłopoty i mimo, iż tego nie chciał był na ustach wszystkich przez swój trudny charakter. Poniżej, możecie przeczytać o wydarzeniach, w których były Diabeł znalazł się na świeczniku.
Alf-Inge Haaland
Sezon 97-98 zapowiadał się znakomicie dla Irlandczyka. Po tym jak Cantona zrezygnował z futbolu, Keane został mianowany kapitanem United i miał poprowadzić Diabły do kolejnego mistrzostwa Anglii. Podopieczni bardzo dobrze rozpoczęli sezon ligowy – nie przegrali 8 pierwszych spotkań w sezonie i z 18 punktami przewodzili w lidze. To były jednak miłe, złego początki.
Nadszedł 27 września i tym samym szlagierowy mecz w całej Anglii, a mianowicie pojedynek Leeds United i Manchesteru na Elland Road. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem 1:0 dla gospodarzy. Jednak to nie przegrana była najgorszą rzeczą jaka spotkała w tym dniu Czerwone Diabły. Podczas próby zblokowania norweskiego gracza Leeds – Alf-Inge’a Haalanda, Keane nabawił się kontuzji wiązadeł krzyżowych. Kiedy Roy leżał na murawie, przeciwnik stał nad kapitanem United i oskarżał go o umyślną próbę skrzywdzenia go oraz o symulowanie urazu w celu uniknięcia odpowiedzialności ze strony arbitra. Takiego zarzutu kapitan nigdy mu nie wybaczył. Roy odniósł kontuzję w 9. spotkaniu ligowej kampanii i nie powrócił już w tamtym sezonie do piłki. Z linii bocznej obserwował jak podopieczni Sir Alexa marnują 11-punktową przewagę nad Arsenalem i przegrywają wyścig o tytuł mistrza Anglii o 1(!) punkt. Właśnie absencja Keane’a zaważyła najbardziej na tym, iż United poległo w walce o to trofeum. Kapitan wyrażał nawet wątpliwości czy będzie w stanie kontynuować karierę ze względu to jak ciężki odniósł uraz, zdołał jednak wyzdrowieć i razem z klubem trenował w przedsezonowych przygotowaniach.
Keane długi czas nosił w sobie osobisty uraz do Haalanda. Po 4 latach, doczekał się swojej chwili zemsty. Były derby Manchesteru, do końca spotkania zostało 5 minut. Keane został wyrzucony z boiska za brutalny atak na kolano Haalanda. FA nałożyła na niego karę 3 spotkań i grzywnę w wysokości 5000 funtów. Prawdziwą burzę wywołało jednak opublikowanie biografii w następnym roku, w której przyznał, iż umyślnie chciał wyrządzić krzywdę przeciwnikowi.
„Czekałem wystarczająco długo. Kopnąłem go bardzo mocno. Tam była piłka (jak myślę). Weź to pod uwagę pi**o. I nie stój więcej nade mną szydząc z symulowanych kontuzji.”
W obliczu tej wypowiedzi, Angielska Federacja nie miała innego wyjścia niż znowu ukarać zawodnika z Old Trafford. Nasz kapitan poszedł na przymusowy ‘urlop’ na 5 spotkań i zapłacił kolejną grzywnę, tym razem w wysokości 150000 funtów. Pomimo tych kar i szerokiego potępienia, oznajmił później, iż wcale nie żałował tego co zrobił:
„Moim celem było, aby go kopnąć. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. On mnie źle potraktował, a ja wyznaję zasadę: ’oko za oko’.”
Norweg rozpatrywał nawet podjęcie kroków prawnych przeciwko legendarnej ’16’, ale zarówno prawnicy i medycy odradzili mu taki ruch. Niedługo potem zrezygnował z piłki nożnej, stwierdzając, iż prawdziwą przyczyną był powracający uraz w drugiej nodze, a nie kontuzja wynikająca z ataku Roya.
Poniżej możecie obejrzeć video przedstawiające kontuzję odniesioną przez Keano i jego późniejszy rewanż:
Patrick Vieira
Można powiedzieć, iż ostatni wielki występ w trykocie Czerwonych Diabłów Keane zaliczył 1 lutego 2005 roku na Highbury, w pojedynku z Arsenalem. Roy nieraz miał już na pieńku z kapitanem Arsenalu – Patrickiem Vieirą, jednak tamten wieczór i spotkanie w tunelu najmocniej utkwiło w pamięci wszystkich fanów piłki nożnej na Wyspach.
Przed spotkaniem, Francuz próbował zastraszyć Garego Neville’la przypominając mu jego faul na Jose Antonio Reyesie w poprzedniej potyczce obu zespołów, i tym samym prowokując naszego bohatera do słownej sprzeczki. Keane nie mógł pozwolić na to i stanął w obronie swojego kolegi. Najpierw zwymyślał Vieirę, pogroził mu spotkaniem na boisku, a potem wykrzyczał do sędziego: ”Powiedz mu, żeby się zamknął!”. To nie był jednak koniec konfliktu. Po spotkaniu, skrytykował przeciwnika za grę dla Francji w krajowych rozgrywkach, zamiast dla swojej prawdziwej ojczyzny – Senegalu. Tak to wydarzenie opisuje sam główny bohater:
„Arsenal wszystko rozpoczął od Gary’ego. Vieira go zaatakował, a tak naprawdę Gary nie jest fighterem. W niedzielę przed spotkaniem, w The Sunday Times ukazał się 2-stronicowy artykuł z Vieirą w roli głównej, w którym chełpił się wszystkimi dobrymi rzeczami jakie zrobił w Senegalu. Zbudował akademię, ratując dzieci z ulicy. To zirytowało mnie. Samo przechwalanie się to żadna chwała. Więc powiedziałem do niego: ’Skoro tak się martwisz o Senegal, dlaczego do cholery nie grałeś dla nich!?
Mniej więcej tydzień później powiedział mi, że nie zrozumiałem historii z jaką próbował dotrzeć. Ma rację co do tego, a ja prawdopodobnie się myliłem.”
Całe wydarzenie w tunelu zarejestrowała telewizja Sky Sports:
Jak się później okazało, incydent w tunelu tylko dodatkowo zmotywował Roya. Diabły zwyciężyły Kanonierów 4:2 na ich własnym boisku, w głównej mierze dzięki błyskotliwemu występowi Irlandczyka.
Middlesbrough – Manchester United, 29.10.2005
Sezon 2005/2006, oprócz wygrania mało prestiżowego Pucharu Ligi, nie przyniósł niczego dobrego podopiecznym Alexa Fergusona. Atmosfera w trakcie rozgrywek nie była najlepsza w zespole Czerwonych Diabłów. Nie tylko pierwszy zespół zawodził, oczekiwań nie wypełniali również zawodnicy rezerw, drużyny młodzieżowej oraz nowe klubowe nabytki. W końcu nadszedł dzień i wydarzenie, które zadecydowało, iż Roy Keane po 12 latach w czerwonym trykocie opuścił Old Trafford.
29 października, United wyjechało na Riverside Stadium, aby w ramach Premier League zmierzyć się z Middlesborough. Irlandczyk nie mógł w nim zagrać i być może dlatego tamto sobotnie popołudnie skończyło się upokarzającą porażką Manchesteru 4:1. W drużynie Sir Alexa widocznie zabrakło piłkarza, który zdołałby uchronić zespół od takiego blamażu.
Następnego dnia, Roy był już w Manchesterze gotowy, aby udzielić wywiadu dla MUTV. Nie przebierał w słowach, otwarcie skrytykował graczy, a najbardziej chyba dostało się Rio Ferdinandowi:
„Tylko dlatego, że zarabiasz 120000 funtów na tydzień i grasz dobrze przez 20 minut przeciwko Tottenhamowi myślisz, że jesteś super gwiazdą.
Młodsi gracze zostali zawiedzeni przez tych bardziej doświadczonych. Oni po prostu nie liderują. Właśnie takich osób brakuje w tym teamie. Wygląda na to, żeby aby zostać nagrodzonym w tym klubie trzeba kiepsko grać. To chyba to co powinienem zrobić, gdy wrócę – grac źle.”
Nic dziwnego, że video zarejestrowane podczas komentarzu pomeczowego dla klubowej telewizji zostało wycofane z emisji. Ludzie, którzy oglądali jego wystąpienie opisywali je jako ‘zbyt wybuchowe nawet jak na jego [Keane’a] standardy’.
Jakiś czas po tym wydarzeniu, kapitan wyjaśniał motywy swojego postępowania:
„Osobiście odczułem tą porażkę, potem było video, które wyciekło i cała sprawa urosła do wielkich rozmiarów. To wciąż mnie boli, nie dlatego, że przegraliśmy 4:1, ale sposób w jaki zostaliśmy pokonani. Nie grałem wcale złego futbolu, co było nawet bardziej frustrujące, ponieważ cześć mnie mówiła: ’Roy, nie mieszaj się do tego, to nie twoja sprawa’, ale byłem zawodnikiem z tej szatni, a to wywarło na zły wpływ na drużynę.
Widziałem graczy na boisku i miałem to uczucie, że zła sytuacja w klubie na nich oddziaływała, a wraz z tą porażką osiągnęła stan krytyczny. To uczucie… porównałbym je do zbiorowego grobu. Tak, przygadałem pewnym osobom. To było spotkanie jakie oglądałem w Dubaju. Miałem kontuzję stopy, więc klub polecił mi odpocząć. Wyszedłem przy stanie 3:1, nie mogłem więcej tego znieść. Brałem z przymrużeniem oka rozgłos wokół mnie, starsi ludzie w klubie powinni zrobić to samo. Wszyscy zostali w to wciągnięci, podczas, gdy powinni być mądrzejsi. Myślę, że na końcu, menedżer zmienił zdanie pod wpływem ludzi z którymi pracował.”
Podobno, na spotkaniu graczy i trenerów, które miało miejsce po ostrych słowach jakie wygłosił Keane, doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy kapitanem i Carlosem Queirozem. Trener oskarżył Roya o nielojalność, co było poważnym zarzutem wobec jednego z najlepszych piłkarzy wszech czasów. Następnie, zawodnik zarzucił hipokryzję Portugalczykowi, przypominając, iż to on był tym, który uciekł do Realu Madryt i powrócił do United, tylko dlatego, że sprawy nie układały się dobrze w Hiszpanii. Można odnieść wrażenie, że Queiroz poszedł do Fergusona i postawił mu ultimatum: ”on albo ja”. Jako, że czasy Irlandczyka na Old Trafford powoli dobiegały końca, to piłkarz opuścił klub.
Reprezentacja
W 2001 roku, Keane zasugerował, iż może zrezygnować z gry w reprezentacji Irlandii, jeśli włodarze będą dalej traktować zawodników jak obywateli drugiej kategorii. Po zwycięstwie 4:0 nad Cyprem, Roy nie mógł usiedzieć cicho i wyraził swoją dezaprobatę dla warunków w jakich przyszło trenować zespołowi:
„Ośrodek w którym trenowaliśmy – w Clonshaugh był beznadziejny, gorszego nigdy nie widziałem.
Byłem dosyć krytyczny wobec rozmieszczenia naszych miejsc siedzących w samolocie. Oficjele siedzieli w pierwszej klasie, a gracze z tyłu. Dla mnie to jest po prostu nie w porządku i nie dlatego, że gram dla Manchesteru United. Priorytetem musi być zespół i uważam, że to nie zawsze jest tutaj najważniejsze.”
Ta wypowiedź była jednak niczym w porównaniu z tym co Keane zrobił rok później. Wtedy, Roy tymczasowo opuścił narodową drużynę po tym jak obrzucił wyzwiskami Micka McCarthy’ego – trenera Irlandii, w obecności kolegów z zespołu na zgrupowaniu w Saipan. Wyraził swoją frustrację w dzienniku The Irish Times, w związku z przygotowaniami do azjatyckiego Mundialu:
„Widzieliście boisko treningowe, ja nie jestem prima donną. Boisko, podróż, odprawa na cholernym lotnisku z którego wylatywaliśmy, to połączenie wszystkich tych rzeczy. Nigdy nie powiedziałbym, że to albo tamto jest powodem, ale tego już było o wiele za dużo.”
Wywiad doprowadził do zaciekłej kłótni w zespole, podczas której Keane powiedział do selekcjonera:
„Mick, jesteś łgarzem, jesteś pieprzonym sku****lem. Nie ceniłem cię jako gracza, nie cenię cię jako menadżera, nie cenię cię jako człowieka. Jesteś pieprzonym sku****lem i możesz włożyć sobie całe te mistrzostwa w dupę. Jedyną przyczyną dla której utrzymuję z tobą jakiekolwiek kontakty jest to, że jakimś cudem jesteś trenerem mojego kraju!”
Keano oczywiście opuścił reprezentację Irlandii niemalże w przeddzień Mistrzostw Świata w Korei i Japonii. McCarthy oznajmił, iż wykluczył zawodnika ze zgrupowania i wysłał do domu. Jednak, moim zdaniem, w obliczu słów jakie wypowiedział Roy, sam prędzej opuścił zgrupowanie niż trener zdołał go zwolnić.
Keane nigdy nie przebierał w słowach. Na pewno wywołuje skrajne emocje – można go albo kochać albo nienawidzić. Osobiście nie pochwalam jego zemsty na Norwegu ale podziwiam za oddanie dla drużyny i charakter z jakim potrafił prowadzić Diabły od zwycięstwa do zwycięstwa. Jego niewyparzony język wiele razy przysparzał mu kłopotów i niepotrzebnego rozgłosu. Można go porównać do kota, który chadza swoimi własnymi ścieżkami i nikogo się nie słucha. Irlandczyk nigdy nie był konformistą, nie owijał w bawełnę i nie krył swoich prawdziwych odczuć. To właśnie cenię u niego najbardziej – bezkompromisowość.