Do szóstej rundy Pucharu Anglii już tylko jeden dzień! W jej ramach jutro i pojutrze rozegrane zostaną cztery spotkania, które wyłonią uczestników półfinałów. Jednym z meczów, a zarazem inauguracyjnym będzie starcie Manchesteru United z Portsmouth, które odbędzie się na Old Trafford o 13:45.
Będzie to dla nas już trzeci z rzędu pojedynek przed własną publicznością w tych prestiżowych zawodach. Dwa poprzednie wygraliśmy 3:1 z Tottenhamem i 4:0 z Arsenalem. Jeżeli rzeczywiście „Czerwonym Diabłom” zależy na Potrójnej Koronie, jutrzejszej szansy na zbliżenie się do niej o kolejny krok nie mogą zmarnować. Łatwo jednak z pewnością nie będzie. Nasi rywale już zapowiadają, że nie zamierzają szczędzić swych sił i pragną zemścić się na nas po ubiegłorocznej porażce w czwartej rundzie. W dodatku, mimo naszej 20-punktowej przewagi w tabeli Premier League, spotkania przeciwko nim zawsze przysparzały nam sporo kłopotów.
Jeśli jednak chodzi o walkę z Portsmouth tylko na Old Trafford, to od 19 października 1957 roku, kiedy to spektakularnie polegliśmy 0:3, pozostajemy niepokonani, a od siedmiu spotkań nawet zwycięscy. To kolejny dowód na siłę naszych fanów i mocy „Teatru Marzeń”, które mam nadzieję, pomogą „Czerwonym Diabłom” także jutro. Na szczęście nie tylko na kibicach możemy polegać, ale także na pozytywnej sytuacji kadrowej.
Nowych kłopotów zdrowotnych nie mamy, a przynajmniej nic o nich nie słychać. Jak na razie Sir Alex Ferguson nie ujawnił też składu na mecz, ale jeżeli wszystko z naszymi piłkarzami będzie w porządku, zapewne tradycyjnie ujrzymy między słupkami Edwina van der Sara, choć niewykluczone, że nasz menedżer da Holendrowi trochę odpocząć i w meczu ze średniakiem ligi postawi też na Kuszczaka. W obronie, jak zwykle zanosi się na występ niezastąpionego kwartetu „Brown, Ferdinand, Vidić, Evra”, który spisuje się ostatnimi czasy jak należy. Także z racji obecności w kadrze na ostatnie ligowe starcie z Fulham Simpsona, być może w razie bezpiecznego wyniku, nasz młody Anglik pojawi się na murawie. Taki występ z pewnością dałby mu więcej jakże potrzebnego doświadczenia i wiary w siebie. Przechodząc do pomocy – ponownie możemy spodziewać się gry Ronaldo, choć może nie tak zasłużonej, biorąc pod uwagę wtorkowy mecz z Lyonem, jak w poprzednich pojedynkach. Fakt – strzelił zwycięskiego gola, ale zdecydowanie brakowało mu wówczas nieco dokładności. Innych pewniaków, którzy najprawdopodobniej wystąpią od pierwszych minut, nie widzę. Nadal niepewny jest występ Giggsa, zmagającego się z naciągniętą łydką, czy też Scholesa, który niespodziewanie nie pojawił się we wtorek na boisku. Czyżby notował kolejny spadek formy? Jednak mimo tych dwóch braków, nie musimy się martwić. Mamy przecież solidnego i, co najważniejsze, głodnego gry Fletchera, który podczas 90 pełnych minut przeciwko Lyonowi pokazał się z całkiem dobrej strony. Nie można też zarzucić nic wielkiego takim graczom jak Nani, Anderson czy Carrick. Doskonale radzą sobie bowiem w składzie, a ich forma jest jak najbardziej stabilna. Jeśli chodzi o Hargreavesa, który zagrał przeciw Francuzom zaledwie parę minut, wygląda na to, że Sir Alex szykuje go na jutro. Innego logicznego wytłumaczenia nie widzę, gdyż nasz Anglik spisuje się ostatnio naprawdę nieźle. Przejdźmy może do ataku – w nim jak zwykle powinniśmy zobaczyć pewnego Wayne’a Rooneya. Zależnie od ustawienia, którym Ferguson coraz częściej manewruje, trudny do przewidzenia jest występ od pierwszych minut Carlosa Teveza. Argentyńczyk nie może pochwalić się wysoką formą, nie wspominając już o Louisie, który po serii kontuzji nie jest jeszcze w pełni sił.
Przed meczem warto także zapoznać się z bieżącą sytuacją obu klubów. Zacznijmy może od gospodarzy. Zajmując drugie miejsce w Premier League (64 pkt), tracimy do liderującego Arsenalu zaledwie jedno oczko, a nasz bilans bramkowy wynosi +43. Ostatnie spotkania także napawają nas dumą, gdyż spośród pięciu z nich, cztery razy wygrywaliśmy, zaś raz remisowaliśmy. Zdobyliśmy wówczas 14 bramek, co daje jakże wysoką średnią 2,8 gola na mecz, zaś straciliśmy tylko 2. Jednym z piątki tych starć jest właśnie wspomniany już szlagier poprzedniej rundy FA Cup z Arsenalem – wygrany przez nas na Old Trafford 4:0. Osiągi naszego przeciwnika nie cieszą już aż tak oka. Okupują bowiem dziewiąte miejsce (44 pkt), mając na koncie + 9 bramek. Spośród 5 ostatnich meczów, przegrali 2 razy (w tym niespełna tydzień temu z Evertonem 1:3), tyle samo zwyciężając i raz dzielili się punktami. Do szóstej rundy Pucharu doszli dzięki wygranym ze słabeuszami, a mianowicie z Ipswich Town na wyjeździe 1:0, z Plymouth Argyle u siebie 2:1 oraz z Preston North End ponownie przed cudzą publicznością 1:0. A jeśli chodzi o zdanie bukmacherów, oczywiście to „The Pompeys” są skazani na niepowodzenie.
Zwycięstwo United: 1.35
Remis: 4.00
Zwycięstwo Portsmouth: 7.00
Zanosi się więc na kolejną dawkę piłkarskich emocji, w których udział wezmą nasze „Diabły”. Mam nadzieję, że po raz kolejny udowodnią, że to oni królują na Wyspach i zakwalifikują się do półfinału Pucharu Anglii, czyniąc tym samym kolejny krok w stronę powtórki wyczynu z 1999 roku, jakim jest „The Treble”. Zapraszam do dyskusji.