Nie przegap
Strona główna / Liga Mistrzów / Przed meczem: Olympique Lyon – Manchester United

Przed meczem: Olympique Lyon – Manchester United

Przed meczem: Olimpique - Manchester United
Liga Mistrzów powraca. Tak długo wyczekiwana przez całą przerwę zimową, ponownie zagości na europejskich boiskach już dziś. Z tego powodu cieszyć się możemy również my, kibice Manchesteru United. Nasz klub, w walce o 1/4 finału, zmierzy się bowiem z francuskim Lyonem. Początek pierwszego spotkania dwumeczu już jutro o 20:45 na Stade Gerland.

Na losowanie, które przydzieliło nam tego rywala, nie możemy narzekać – łatwiejszych przeciwników w obecnej fazie Champions League pozostało bardzo niewielu. Jednak o zlekceważeniu go nie ma mowy – nie wśród fanów i piłkarzy United. Trzeba się nawet liczyć z tym, że wywalczenie choćby remisu na obcym terenie będzie nie lada wyzwaniem, ale jakże ważnym. Świadczą o tym przede wszystkim dwa jedyne i, co najważniejsze, niedawne spotkania obu tych ekip – także w rozgrywkach Ligi. W fazie grupowej sezonu 2004/2005 Francuzi sprawili nam dosyć trudną przeprawę, remisując u siebie 2-2, a na Old Trafford nieznacznie ulegając 1-2. To właśnie oni zajęli wówczas pierwszą lokatę w grupie, spychając nas na drugie miejsce.

To z pewnością tylko zmotywuje United, by udowodnić, że teraźniejszość z przeszłością, choć nie tak odległą, nie wiele ma wspólnego. Jednak, co ciekawe, z „tamtych czasów” przetrwało do dziś w obu klubach aż 16 graczy, w tym 10 naszych: Michael Silvestre, Wes Brown, Rio Ferdinand, John O’Shea, Gary Neville, Ryan Giggs, Cristiano Ronaldo, Paul Scholes, Wayne Rooney oraz Darren Fletcher. Świadczy to tylko o ich wielkim doświadczeniu i zgraniu w zespole, które na pewno pomogą nam jutro w walce. Warte odnotowania są również obecne „europejskie” losy jutrzejszych przeciwników, całkiem imponujące. Piłkarze z Lyonu nie przegrali bowiem ani jednego z czterech ostatnich spotkań przed własną publicznością. Dla odmiany United nie przegrało ich aż sześć – i to również na wyjazdach. Aspiracje obu zespołów w obecnej edycji Champions League podwyższa też głód pucharowych osiągnięć. Próg, którego trzykrotnie nie zdołał przekroczyć Olympique stanowi ćwierćfinał, a miało to miejsce w 2004, 2005 i 2006 roku. Natomiast United w swej całej historii musiało się nasycić tylko dwoma tryumfami. Dlatego jako główny faworyt do zwycięstwa całych zawodów, również poprzeczki nie opuszcza.

Jeśli chodzi o sytuacje kadrowe – zacznijmy może od gospodarzy. Osłabień zdrowotnych nie mają, a przynajmniej nic o nich nie wiadomo. Menedżer Lyonu będzie mógł za to mieć spore kłopoty z załataniem dziur po Anthonym Reveillere, Juninho Pernambucano i Sidney’u Govou, którzy nie wystąpią za kartki. Jednak nic nie wskazuje na to, by ich najgroźniejszy napastnik nie wspomógł jutro swej drużyny. Mowa oczywiście o Benzemie, najskuteczniejszym strzelcu ligi, mającym na koncie w swym kraju aż 16 bramek. Nic też dziwnego, że Ferguson bacznie się mu przygląda. Ale nie tylko jemu jednemu z Lyonu. Niemałe zainteresowanie wyraża również koledze Karima – Benowi Arfie. Ten także prawdopodobnie napsuje jutro trochę krwi naszym obrońcom.

Powracając do naszego składu. Chyba nikogo nie zdziwię jeśli stwierdzę, że spodziewać się w nim powinniśmy przede wszystkim van der Sara, Ferdinanda wraz z Vidiciem, Ronaldo z Giggsem i Scholesem oraz Rooneya z Tevezem, którzy cieszą się równą, wysoką formą. Inni pozostają pod większym znakiem zapytania, a chyba najbardziej pomocnicy. Być może Fergie postawi też na Owena, którego nie wystawił w spotkaniu z Arsenalem. Wygląda na to, że dał mu w ten sposób odpocząć na jutrzejsze starcie. Sobotni mecz z trybun z najprawdopodobniej tego samego powodu oglądali również wspomnieni już Ronaldo i Giggs. Niespodziankę, choć nie taką wielką, mógłby stanowić Fletcher, który pokazał w sobotę na co go stać. Nani również zagrał niczego sobie – kilkakrotnie błysnął celnym podaniem, a na deser trafił do siatki rywala. Zapewne o tym, kto w roli zmiennika wystąpi w meczu zadecydują po części jego losy. Przeciwnik w końcu nie najlepszy, więc w razie bezpiecznego wyniku, na murawie mogliby pojawić się gracze drugoplanowi. Może nawet Tomasz Kuszczak? Z pewnością polska część fanów United nie miałaby nic przeciwko temu.

Przed meczem warto także prześledzić bieżące sytuacje obu drużyn. Lyon, zajmujący w lidze pierwsze miejsce, radził sobie ostatnio nie najlepiej. Minionego weekendu poniósł na wyjeździe porażkę 1:0 z Le Mans, zespołem z 6. lokaty. Co prawda wcześniej zdeklasował u siebie Sochaux 4:1, ale wysoka wygrana z przedostatnim zespołem ligi to nic specjalnego. Przed nią Olimpique zdążył jeszcze zremisować 1:1 z rywalem ze środka tabeli – St. Etienne. Tak słaba passa niespecjalnie dodaje otuchy przed meczem 1/8 finału Ligi Mistrzów. Co innego możemy powiedzieć my, fani United. Nasz klub po rozczarowującym remisie z Tottenhamem i porażce z City na szczęście odbudował swe morale w sobotę, podczas wyżej wspomnianego już szlagieru z Arsenalem na Old Trafford. „Czerwone Diabły” zajmujące 2. miejsce Premiership zmiażdżyły wówczas liderujących w tabeli „Kanonierów” aż 4:0 i awansowały do ćwierćfinały FA Cup. Nie ma co ukrywać – ten mecz przydał nam się bardzo. Gdyby nie on, trudno byłoby przewidywać coś dobrego w jutrzejszym spotkaniu. Dobrze również wiedzieć, kogo za faworyta mają bukmacherzy. Ich zdaniem United ma nieznaczną przewagę, co chyba nie dziwi nikogo. A oto i ich typy:

Zwycięstwo Olympique’u Lyon: 2.80
Remis: 2.90
Zwycięstwo Manchesteru United: 2.30

Jak więc zakończy się owe spotkanie? Komu po pierwszej części dwumeczu będzie bliżej do ćwierćfinału? W moich oczach – pytania niezwykle trudne. A w Waszych? Zapraszam do dyskusji.

Przewiń na górę strony