Nie przegap
Strona główna / Naszym okiem / Naszym okiem: Tottenham – Manchester United

Naszym okiem: Tottenham – Manchester United

Carlos Tevez, Sir Alex Ferguson
Tottenham Hotspur był jednym z najlepszych zespołów, z jakim przyszło w tym sezonie zmierzyć się Manchesterowi United. Może zdawać się więc, że z tak dysponowanym rywalem, zdobycie punktu jest sporym sukcesem. Zespół jest jednak sam sobie winien. Najważniejsze, że w tym gorszym dniu, Diabły uniknęły porażki, mimo chaotycznej i chwilami bardzo słabej gry. Zespół Kogutów może sobie pluć w brodę, gdyż radził sobie zdecydowanie lepiej przez większą część spotkania i dyktował warunki gry. Za sprawą wielkiego charakteru, podopiecznym Sir Aleksa Fergusona udało się jednak w dramatycznych okolicznościach odrobić straty.

Tydzień temu w rozgrywkach FA Cup, Manchester United nie rozegrał kapitalnych zawodów, lecz potrafił ograć rywali 3-1. Tym razem, bardzo przeciętna postawa nie pozwoliła na zdobycie trzech punktów i londyńczycy chwilami deklasowali aktualnego mistrza Anglii. Przede wszystkim, należy pochwalić Juande Ramosa, który stworzył na White Hart Lane bardzo silny zespół. Hiszpan doskonale ustawił swoich podopiecznych i taktyka gospodarzy zdawała egzamin aż do ostatniej minuty.

Skutkiem tego remisu jest utrata pozycji lidera Premiership, którym został ponownie Arsenal po zwycięstwie nad lokalnym rywalem United, Manchesterem City. Nie poprawiła swojej sytuacji drużyna Chelsea, która zaledwie zremisowała 1-1 z Portsmouth i traci nadal 4 punkty. Czas, aby powrócić jeszcze raz do 25. kolejki Premiership i wskazać, co poszło źle i uniemożliwiło odniesienie zwycięstwa.

Od początku meczu można było zauważyć, że Koguty zamierzają grać o cenne trzy punkty i postawiły bardzo trudne warunki. Świetnie pracowała pomoc tego zespołu, Lennon, Jenas, Huddlestone i Malbranque. Druga formacja zespołu Spurs wykonała kapitalną robotę, a wspomnieni wyżej gracze byli najważniejszymi ogniwami swojego zespołu. Należy rzecz jasna dodać do nich Dimitara Berbatowa, który wpisał się na listę strzelców i kapitalnego w defensywie Alana Huttona. Bułgar i Szkot byli w niedawno zakończonym zimowym okienku transferowym piłkarzami znajdującymi się pod lupą Sir Alexa Fergusona, lecz ostatecznie nie trafili na Old Trafford. Tottenham nie chciał pozbywać się swojego największego asa i ten na „zielone światło” będzie musiał poczekać do lata. Berbatow pokazał po raz kolejny, że nie przypadkiem zainteresował sobą najsilniejsze europejskie kluby i zagrał świetne zawody. Jak przystało na wielkiego napastnika, był w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, strzelając gola otwierającego wynik meczu. W kilku następnych akcjach jeszcze zagroził defensywie United i Edwinowi van der Sarowi, choć nie pozwalano mu na oddanie kolejnego skutecznego strzału. Błysnął w akcji, w której uporał się z czterema (!) graczami Diabłów, wystawiając piłkę do samotnego Robbiego Keane’a, który zmarnował wysiłki Bułgara i zamiast podwyżyć na 2-0, dał nadzieję bardzo groźnemu przeciwnikowi.

Alan Hutton był zaś jednym z najbardziej pożądanych prawych obrońców w Europie. Bohater kilku meczów reprezentacji Szkocji w eliminacjach Euro 2008 i jeden z gwiazdorów obecnego lidera SPL Glasgow Rangers. W zabiegach mających na celu pozyskanie zawodnika, Ramos był najszybszy i po kilku dniach negocjacji, Hutton podpisał kontrat. W meczu z United pokazał zaś, że jest jest niezmordowanym zawodnikiem i nawet w końcowych minutach meczu włączał się w akcje ofensywne swojego klubu. Z gry potrafił wyłączyć też Wayne’a Rooney’a, który odżył dopiero na 20 minut przed końcowym gwizdkiem Marka Clattenburga.

Po naszej stronie niewidoczni byli praktycznie wszyscy piłkarze. Cristiano Ronaldo przerwał swoją skuteczną passę i nie zdobył bramki, lecz nie do końca ze swojej winy. Przy każdym kontakcie Portugalczyka z piłką doskakiwało do niego pięciu przeciwników i ten nie mógł nic zrobić z futbolówką. Należy jednak wyróżnić go za kilka akcji w końcowych fragmentach meczu i za dobrą grę w powietrzu, gdyż Cristiano wygrał wszystkie te starcia.

Zawiedli weterani, Paul Scholes i Ryan Giggs. Po rudowłosym asie United nie było już widać takiej świeżości jak w meczu ze Spurs w FA Cup i w Premiership z Portsmouth. Scholesy wszedł w mecz kiepsko, od nieskutecznego podania i w następnych próżno było szukać zawodnika z poprzednich potyczek zespołu. Ryan Giggs spisywał się znakomicie przez ostatnie dwa miesiące, lecz tego dnia nie wyszła mu żadna piłka adresowana do naszych napastników i ci nie znaleźli się ani razu w dogodnej sytuacji pod bramką Radka Cernego.

Niewiele lepiej zagrał Owen Hargreaves, który jednak chwilami mógł się podobać. Były gracz Bayernu miał kilka dobrych odbiorów, lecz na tym kończyły się pozytywy. Reprezentant Anglii został ostatecznie zmieniony po pierwszej połowie przez Michaela Carricka, który miał za sobą niezły, choć na pewno nie oszałamiający mecz z Portsmouth w pierwszej jedenastce. Carrick był pierwszą z trzech zmian dokonanych przez Sir Aleksa Fergusona. Nie wpłynęła ona jednak znacznie na lepsze i zaryzykowałbym stwierdzenie, że był gorszy niż Hargo. Zdecydowanie zbyt wolny i mało kreatywny.

Od Czerwonych Diabłów zwykle oczekuje się ładnej, ofensywnej gry. Tego zdecydowanie dziś zabrakło, gdyż byłem świadkiem jednej z najbrzydszych połów tego sezonu w Premiership. Gra kompletnie się nie kleiła, na boisku panował chaos, nie było też okazji strzeleckich. W zasadzie, tą jedyną była akcja bramkowa Tottenhamu. Jedną z najjaśniejszych postaci był Carlos Tevez, który był najaktywniejszym ofensywnie usposobionym graczem United. Argentyńczyk nie pokazał zbyt wiele w pierwszych trzech kwadransach meczu, ale miał sporo powrotów na własną połowę. Wayne Rooney był jeszcze mniej widoczny od Carlitosa i odżył dopiero na 20 minut przed końcem spotkania. Oglądaliśmy wtedy typowego Wazzę, wracającego się po piłkę aż pod pole karne Van der Sara, świetnie współpracującego z Ronaldo i dobrze rozumiejącego się z Tevezem. Zdecydowanie brakowało go przez większość spotkania, a ostatnie minuty pokazały, że włożył sporo serca w ten mecz. To było jednak za mało na defensywę Spurs, która świetnie sobie poczynała i umiejętnie blokowała strzały oddawane przez graczy gości.

Interesującym obrazkiem tego spotkania było zejście z boiska Ryana Giggsa i Paula Scholesa, wspomnianego, rozczarowującego duetu pomocników. W ich miejsce na murawę weszli Anderson i Nani. Młode wilki pozostawiły po sobie niezłe wrażenie i wniosły sporo ożywienia. W moim odczuciu, Anderson najlepiej w środku pomocy czuje się z Hargreavesem i do tej pory działało to w obie strony. Dziś Fergie ustawił zespół inaczej i z gry Owena nie było zbyt wiele pożytku. Brazylijczyk jest obecnie w znakomitej formie. Jak mało kto, świetnie potrafi utrzymać piłkę, mimo dużego pressingu, by następnie minąć kilku obrońców i wypracować groźną sytuację partnerom. Szkoda, że nie wyszedł w podstawowej jedenastce. Na White Hart Lane czuł się dziś znakomicie. W obecnej dyspozycji, to jego wraz z urodzonym w Kanadzie pomocnikiem, widziałbym go w środku tej formacji podczas ważnych gier ligowych z czołowymi drużynami.

Mark Clattenburg, arbiter, który może się śnić Sir Aleksowi nocami. Był on antybohaterem przegranego meczu z Boltonem na Reebok Stadium, a także powodem zawieszenia szkockiego trenera. Dziś znów kilkakrotnie się nie popisał, o czym wspomniał boss.

„To nie jest sprawiedliwe dla Manchesteru United. Coś jest nie tak, gdy gracze Manchesteru United zostają ukarani siedmioma kartkami.”

Szkoleniowiec dodał też, że Jermaine Jenas powinien zostać usunięty z boiska za faul na Cristiano Ronaldo w środku pola. Wayne Rooney został ukarany zaś kartonikiem za nurkowanie w polu karnym gospodarzy i nie będzie mógł zagrać w derbowym meczu z City. SAF twierdzi, że podobna kara zawieszenia na następne spotkanie powinna też spotkać Toma Huddlestone’a.

„Dla mnie, w przypadku pierwszego faulu na Cristiano Ronaldo w pierwszej połowie, na który zareagował arbiter, został on powalony na ziemie i była to dla mnie pewna czerwona kartka. Został zaatakowany od tyłu. Spędził następnie 30 sekund dyskutując z Jenasem. Do tego momentu, do zakończenia pierwszej połowy, myślałem, że będziemy świadkami spektaklu. Sędzia ustatkował się w drugiej połowie, ale niemniej jednak, coś się nie zgadza, kiedy zostajemy ukarani siedmioma żółtymi kartkami.”

W przypadku Rooneya, Fergie dodał:

„Jeśli zanurkował i sędzia miał rację, zasłużenie dostał kartkę. Kilka minut później, Huddlestone symulował, mając już kartkę na koncie, a arbiter na to nie zareagował. Kazał wstać piłkarzowi i nic więcej nie zrobił. Musisz sobie zadać pytanie – „czy to jest sprawiedliwe”? Czy był sprawiedliwy dla dwóch zespołów? Nie, ponieważ to było ewidentne nurkowanie. Skoro Rooney został ukarany, on też powinien dostać karę.”

Podsumowując spotkanie, Szkot rzekł:

„Nie przestawaliśmy i w ostatnich 25 minutach całkowicie ich przycisnęliśmy. Myślę, że zasłużyliśmy na punkt. Komentatorzy stwierdzili, że straciliśmy dwa punkty, ale może tak naprawdę zyskaliśmy jeden?”

Na decydujący punkt programu musieliśmy czekać aż do 93 minuty, a mnie osobiście, bramka doprowadziła do euforii, mimo faktu, że dawała nam tylko remis. Sporym szczęściem jest dla nas podział punktów w meczu, w którym gospodarze zagrali lepiej. Mimo opinii bossa, który zawsze jest ze swoimi piłkarzami, to Spurs jednak zasłużyli na zgarnięcie całej puli. Zwłaszcza w takich okolicznościach. Carlos Tevez nie rozegrał wielkiej partii, ale piłka w ostatniej minucie znalazła go w polu karnym Spurs i powinniśmy być bardzo szczęśliwi, że nie przegraliśmy czwartego meczu w tym sezonie w Premiership. To może być bardzo cenna zdobycz. Morale piłkarzy na pewno są podbudowane i wierzę, że nasi ulubieńcy podejdą maksymalnie zmobilizowani do derby z City. Musimy tam zdobyć trzy punkty, aby trzymać dystans. Rywal jest rzecz jasna w naszym zasięgu. Dodatkowym atutem będzie gra na Old Trafford. Keep the faith.

Składy:
Tottenham Hotspur: Cerny; Hutton, Woodgate, Dawson, Chimbonda; Lennon (Boateng, 78), Huddlestone, Jenas, Malbranque; Berbatov, Keane (O’Hara, 90).

Manchester United: Van der Sar; Brown, Vidic, Ferdinand, Evra; Ronaldo, Hargreaves (Carrick, 46), Scholes (Anderson, 60), Giggs (Nani, 60); Rooney, Tevez.

Zapraszamy na forum.redlog.pl, gdzie możecie podyskutować na ten oraz inne tematy związane z Premiership.

Przewiń na górę strony