Chyba wszyscy bardzo tęsknimy za naszym „Diabelskim” kapitanem, który przez bardzo długi czas (to już dziesięć miesięcy!) nie wybiegł na boisko w trykocie Manchesteru United. Jednak krążą pogłoski, iż Gary już niedługo wróci do wyjściowego składu „Czerwonych Diabłów”. Z tej oto okazji chciałbym Wam przedstawić krótką notkę, w której przedstawię kilka z jego wypowiedzi, dotyczących poczynań United w obecnym i w poprzednim sezonie oraz kontuzji, która nęka go już dobry kawał czasu.
Niedawno Neville przyznał, że jest zadowolony z sukcesów jakie osiągnęła drużyna z Old Trafford w poprzednim sezonie, pomimo przegranej w finale FA Cup i odpadnięcia z Ligi Mistrzów.
Moim zdaniem rok 2007 był dla United bardzo udanym sezonem. Oczywiście byliśmy trochę zawiedzeni przegraną w FA Cup i odpadnięciem z Ligi mistrzów, jednak po raz kolejny zdobyliśmy tytuł. Myślę więc, że śmiało można powiedzieć, że był to rok udany.
Następnie Gary zajął się podsumowaniem obecnego sezonu, któremu mógł się niestety tylko przyglądać, z powodu kontuzji. Oświadczył on, iż jest zadowolony z obecnej pozycji United w tabeli.
Były małe rozczarowania – np. przegrana z City, Boltonem czy West Hamem – jednak uważam, że dobrze zaczęliśmy ten sezon. Nie znaczy to jednak, że możemy „spocząć na laurach”. Nie możemy sobie pozwolić na kolejne trzy porażki – góra dwie lub jedną. Jednak nadal toczy się walka o tytuł, więc to wszystko co mogę w tej chwili powiedzieć. To dobrze, że „usadowiliśmy się” na szczycie tabeli, jednak te najważniejsze mecze są nadal przed nami. Może i liga zrobiła się trochę bardziej przewidywalna, jednak nadal pozostaje najlepszą na świecie. Oczywiście techniczna gra w Hiszpanii jest piękna, jednak jeżeli chodzi o emocje to wydaje mi się, że Premier League wygrywa
Następnie nasz kapitan powiedział nam o tym, jak bolesna jest dla niego ta długa kontuzja i ciągłe obserwowanie meczy zza linii końcowych boiska. Chyba wszyscy się zgodzą, że United bez Nevilla nie jest tym samym zespołem. Dość często brakowało nam jego przywództwa.
Bardzo przeżywam to, że nie mogę grać w piłkę. Futbol jest tym co kocham, tym co robię od lat, więc frustrujące jest dla mnie oglądanie spotkań, nie mogąc w nich wziąć udziału. Oczywiście miałem przedtem kontuzje, ale nigdy nie trwały one tak długo. Mam nadzieję, że w 2008 roku uda mi się grać o wiele więcej. Jak mam być szczery, to trudno dokładnie określić kiedy wrócę do gry. Jeśliby zapytać mnie, to odpowiedziałbym, że mogę wrócić już niedługo. Od pewnego czasu wznowiłem treningi z drużyną i naprawdę czułem, że dam radę zagrać w meczu przeciwko Birmingham City w Nowy Rok. Jednak brak gry przez dziesięć miesięcy robi swoje. Myślę, że trudno mi będzie teraz znaleźć miejsce wyjściowej jedenastce. Chłopaki zrobili naprawdę duże postępy, a Wes na prawym skrzydle gra bardzo dobrze. Menedżer nie ma wielu powodów, by od razu wystawić mnie do gry. Jeśli jutro byłby mecz rezerw w Carling Cup – pewnie bym zagrał. Jednak teraz gramy naprawdę ważne mecze i bardzo ryzykownym posunięciem byłoby wystawienie mnie, zważając na to, że nie grałem aż przez dziesięć miesięcy. Cieszę się, że znów trenuję z chłopakami i czuję się całkiem nieźle. Frustrujące jest jednak to, że wiem, iż jestem w stanie grać, a nie było ostatnio żadnego spotkania rezerw czy meczu towarzyskiego, w którym mógłbym wystąpić
Muszę przyznać, że lekko wzruszyła mnie ostatnia wypowiedź Neville’a. Bardzo cieszę się, że powraca do zdrowia i mam nadzieję, że już niedługo zobaczę go z kapitańską opaską, biegnącego na prawej flance. A co Wy o tym sądzicie?