Nie przegap
Strona główna / Manchester United / MANUcho – mówi samo za siebie?

MANUcho – mówi samo za siebie?

Manucho w United
Mateus Alberto Contreiras Goncalves, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, będzie mógł pokazać na co go stać już w styczniu 2008 roku po uzyskaniu pozwolenia na pracę. Angolski napastnik, który jak zapewne wiemy, niedawno podpisał 3-letni kontrakt z Manchesterem United jest zachwycony ze swojego transferu i trudno mu się dziwić, jednak zdaje sobie on sprawę z tego, że przed nim ogromne wyzwanie. Warto to podkreślić, iż nowy nabytek będzie pierwszym angolskim piłkarzem w historii Manchesteru United. Początkowo jako młody chłopak pogrywał w miejscowym młodzieżowym klubie Flamenguinhos. Dzięki swemu ojcu, który pełnił również funkcję jego trenera, nastolatek szybko zrobił w drużynie furorę. Po udanych występach, Manucho podpisał kontrakt z rodzimym klubem Petro Athletico, gdzie w przeciągu dwóch sezonów wywalczył aż dwa razy miano najlepszego strzelca w lidze GiraBola, zdobywając ponad 30 bramek (ostatnie 2 sezony). Takie osiągnięcia pozwoliły mu uwierzyć w swój talent, dodały mobilizacji do dalszej pracy, a owy wysiłek został nagrodzony „zaproszeniem do piekła”. Jego marzenie się spełniło… Manucho swoją wartość udowodnił Fergusonowi podczas trzytygodniowego okresu próbnego. Jakie były wrażenia?

Mieliśmy Manucho u siebie na trzytygodniowym okresie próbnym i zaprezentował się on na tyle dobrze, że zdecydowaliśmy się zaproponować mu 3-letni kontrakt. Jest on wysokim, zwinnym i szybkim napastnikiem. Za sprawą kontaktów Carlosa Queiroza wzbudził on nasze zainteresowanie już około pół roku temu. – stwierdza Ferguson.

Ciekawostką może być fakt, iż został on wypatrzony przez skautów pracujących dla asystenta Szkota, Carlosa Queiroza. Zawodnik znalazł się w składzie reprezentacji Angoli podczas Pucharu Narodów Afryki, a dla drużyny narodowej strzelił 2 gole w 10 spotkaniach, czego nie można już nazwać fenomenalym wynikiem. Ferguson jest zachwycony umiejętnościami 24-latka i wierzy w to, że przy odrobinie szczęścia i solidnej pracy, ten zawodnik stanie się kluczową postacią na Old Trafford. Wszystko wskazuje na to, że owe ploteczki na temat przejścia do Czerwonych Diabłów, choćby Samulea Eto’o, czy Berbatova są złudzeniem i należy o nich szybko zapomnieć, nie oznacza to jednak, że twierdzę iż „szał trasferowy” Red Devils dobiegł końca. Nie będę ukrywał, że o tym zawodniku nie słyszałem dosłownie nigdy, nie będę ukrywał, że po przeczytaniu wieści o naszym nowym nabytku, byłem w dość dużym szoku i wydaje się to dosyć zrozumiałe, nieprawdaż?

Zdecydowana większość z nas spodziewała się bardziej sławnego nazwiska, jednak Alex swoją postawą utwierdza nas w przekonaniu, że „nazwiska na boisku nie wygrają” i oczywiście to prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że postać Manucho nie wydaje się nam wschodzącą gwiazdą Premiership. Czytając fora internetowe, wypowiedzi poszczególnych fanów MU, śmiem twierdzić, że wielkiej radości z owego transferu nie ma, jednak czy to sceptyczne podejście okaże się naprawdę pomyłką? Czy pozyskanie Manucho to zbyt odważny, zbyt ryzykowny transfer? Oczywiście na te pytania odpowiedź przyniesie czas, mimo to… pesymizm istnieje i to logiczna reakcja. Spójrzmy jednak na sprawę tego transferu optymistyczniej, bo oczywiście gdybać i narzekać może każdy z nas, a prawda jest taka, że nasze odczucia mogą wydawać się bardzo mylne. Dlaczego? Tak naprawdę nikt z nas nie widział tego zawodnika w akcji i nie wierzę w to, że Ferguson i spółka nie wiedzieli co robią sprowadzając go na Old Trafford. Bardzo często zawodnik ten zostaje wyśmiewany, a powodem takich drwin jest jego pochodzenie i na pozór„śmieszna” liga, w której dotychczas grał i zdobywał bramki. Nie możemy zapominać, że np. Didier Drogba, czy Samuel Eto’o również byli wyśmiewani i nikt nie wiązał z nimi jakiejkolwiek nadziei. Jak wygląda ich kariera dzisiaj każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę.

Ten banalny i stereotypowy tok myślenia buduje właśnie owy pesymizm, scepytycyzm o którym wspominałem wcześniej. Ludzie niecierpliwie czekają tylko na wielkie nazwiska, bo podświadomie przecież tylko „gwiazdeczki” za grube pieniądze są świetnym transferem. Nie dziwią więc reakcje większości, tymbardziej, że plotki „nakręcały” nas iż początek nowego roku może być dla Czerwonych Diabłów „szczytem transferowym”. Jako kibice posiadamy wielkie zaufanie do Alexa Fergusona i właśnie ta myśl powinna zabić wszelkie wątpliwości. Zaufajmy Szkotowi, zaufajmy temu młodemu zawodnikowi, bo niewątpliwie jego ambicje na dzień dzisiejszy sięgają nieba. Już dziś porównuje się go do Andersona, Naniego, jednak takie porównania określiłbym „grą słów”, robieniem szumu w mediach za wszelką cenę, jednak czy warto? Manucho to „niewiadoma” i z tym musimy się zgodzić. Moje przeczucia mówią mi jednak, że będzie to udany zakup, a skreślanie tego zawodnika już na samym „wstępie” jest dla mnie żałosne. Przeraża mnie syndrom „dzieci neo”, które na forach internetowych wylewają łzy, bo przecież Alex „kupił ciemnego cieniasa z Angoli, który ledwo odróżnia piłkę od kamienia”. Przepraszam za ten cytat, jednak czytając tak żałosne i płytkie komentarze nie sposób się do nich nie ustosunkować. Syndrom „dzieci Fm-a” daje o sobie znać i to jest obrzydliwe. Chciałoby się powiedzieć: „nie oceniaj, nie obrażaj dopóki nie poznasz!”.

Manucho jest dobrze zbudowanym, wysokim zawodnikiem (188cm). Jego atrybuty fizyczne niewątpliwie pomogą mu odnaleźć się na angielskich boiskach, gdzie jak wiemy toczy się dość brutalna walka.

Jest szczupłym, zwinnym i bardzo szybkim napastnikiem. Jestem pewien, że okaże się przydatny.” powiedział Ferguson.

Kolejna sprawa… Przystosowanie się do „angielskiej rzeczywistości” nie będzie dla tego zawodnika łatwym zadaniem. Liga angielska znana jest z bezwględnych realiów, a najsłabsze ogniwo po prostu odpada. Trzeba wykazać się wielką determinacją i wiarą, by udowodnić przede wszystkim sobie, że jest się w stanie się tam zadomowić, jednak „nie od razu Kraków zbudowano”. Poruszam w tej chwili aspekty psychiczne, bo mogą okazać się one kluczowe w karierze tego zawodnika. Co na ten temat twierdzi Fergie?

Myślę, że on będzie potrzebował kilku miesięcy na przystosowanie się do tutejszych warunków. Niemniej jednak na treningach nie mieliśmy problemów, aby się z nim dogadać, jednak nie możemy przewidzieć przyszłości i zobaczymy, czy jego postępy będą szybko widoczne.

Gdy tylko przystosuje się do nowych warunków i nauczy się tutejszej gry będzie miał swoją szansę. Każdy młody piłkarz przychodząc tutaj, musi się edukować pod tym względem.”

Warto podkreślić fakt, iż Ole Gunnar Solskjear, kiedy dołączył do drużyny Czerwonych Diabłów, przez rok, a nawet dwa miał grać w rezerwach, mimo to po kilku bardzo udanych meczach właśnie w drużynie rezerw, Alex postanowił, że Norweg będzie grał w pierwszym zespole. Co na temat zadomowienia się w Manchesterze United myśli sam Manucho? Owe stwierdzenie może napawać nas optymizmem:

Myślę, że nie będzie mi tutaj trudno się zaaklimatyzować, ponieważ piłkarze mnie zaakceptowali, a w dodatku Cristiano Ronaldo, Nani i Anderson mówią w moim ojczystym języku.

Reasumując. Przed Manucho ciężka droga, ale czy ktoś mówił, że będzie łatwo? Manchester United to wielki zespól i nie należy zapominać o tym, iż żaden zawodnik nie znalazł i nie znajdzie się tam przez przypadek. Ufam Fergusonowi i naprawdę jestem dobrej myśli. Nie oczekujmy od tego zawodnika cudów, jednak w to, że stanie się on prawdziwym „diabłem” nie wątpię. Jak będzie… czas pokaże, mimo to swoje przeczucia posiada każdy z nas, jedni optymistyczne… drudzy wręcz przeciwnie. Do czego jednak zmierzam? Chciałbym byście i Wy Drodzy Czytelnicy ustosunkowali się do pozyskania angolskiego napastnika. Jakie są Wasze reakcje, jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Manucho okaże się totalną kompromitacją, czy może wschodzącą gwiazdą Premiership? Zachęcam do wyrażania swoich spostrzeżeń, bo temat mimo wszystko wydaje się dość kontrowersyjny. Futbol potrafi naprawdę zaskoczyć, a w to, że przekonamy się o tym jeszcze wiele razy… nie wątpię.

Nie do wiary. Nie do wiary. Piłka nożna. Jasna cholera!Sir Alex Ferguson zaraz po wygraniu Ligi Mistrzów w 1999 roku.

Przewiń na górę strony