Nie przegap

Red Rebels

FCUM - Red Rebels
Kiedy w maju 2005 roku Malcolm Glazer kupował Manchester United za astronomiczną kwotę 790 mln funtów, większość kibiców protestowała przeciwko przejęciu klubu przez amerykańskiego miliardera. Jednakże na nic zdały się manifestacje i od ponad dwóch lat klubem zarządza rodzinka z Florydy.

Od czego się zaczęło?

W czasie, gdy Amerykanin nabywał akcje MU, ponad 2500 kibiców Diabłów postanowiło założyć osobny klub, byle tylko nie być zależnym od Glazerów. Być może w Manchesterze naczytano się za dużo Kaczora Donalda, bo w głowach wielu fanów jawił się obraz Glazera, jako Sknerusa, który chce wykorzystać klub tylko i wyłącznie do własnych interesów. Niewątpliwie miliarder zauważył w United potencjał finansowy i zapewne zyskuje na sukcesach klubu, jednakże należy dodać, że nie szczędzi pieniędzy na wydatki. Co więcej nie panoszy się na Old Trafford, tak jak się spodziewano, lecz siedzi w swojej rezydencji na Florydzie i nie wtrąca się zanadto w politykę transferową klubu, czy taktykę obieraną przez menedżera.

Red Rebels

Grupa kibiców, która zbuntowała się przeciwko Glazerom zyskała sobie przydomek Red Rebels. Zamożniejsi rebelianci, którzy sięgnęli po portfele i wsparli tworzący się klub zyskali prawo głosowania w sprawie nazwy drużyny. Spośród licznych propozycji zdecydowano się na FC United of Manchester. Już na samym starcie, dzięki licznym datkom klub zgromadził kapitał wynoszący 100,000 ₤ i mógł rozpocząć swoją działalność.

Zaczęto od powołania menedżera. Następnie zorganizowano nabór do drużyny. Zgłosiło się ponad 900 chętnych, a spośród tej grupy wybrano 17 najlepszych, którzy zostali pierwszymi graczami Red Rebels.

Na koniec zostawiono sprawę stadionu. Po rozpatrzeniu kilku opcji zdecydowano się wreszcie na obiekt Gigg Lane, który jest własnością drużyny Bury FC. Stadion może pomieścić nieco ponad 10 tysięcy widzów, co w zupełności starcza lokalnym drużynom. Obiekt znajduje się na przedmieściach miasta tzw. Greater Manchester. Co ciekawe na Gigg Lane swoje mecze rozgrywa również drużyna rezerw Manchesteru United.

Swój pierwszy sezon gracze z Manchesteru rozpoczęli w North West Counties Football League Division Two i już po roku awansowali do wyższej klasy rozgrywkowej. W zeszłym sezonie poszli w ślady zawodników z Old Trafford i zdobyli mistrzostwo First Division North. Liga, w której występowali gracze Red Rebels była jednak pierwsza tylko z nazwy, ponieważ w rzeczywistości odpowiadała dziewiątemu poziomowi. Obecnie FCUM występuje w Northern Premier League Division One North i cały czas zbliża się do Premiership…

Choć drużyna gra w ósmej lidze nie może narzekać na frekwencję. Rekord padł rok temu, kiedy to Red Rebels w meczu na szczycie podejmowali Great Harwood Town. Był to ostatni mecz sezonu 2005/2006. Wówczas na stadionie pojawiło się ponad 6 tysięcy widzów. Kibice obserwowali historyczna chwilę, kiedy to drużyna z Manchesteru wzniosła w górę swój pierwszy puchar.

R. Giggs

W sezonie 2006/2007 w drużynie FCUM na prawym skrzydle występował niejaki Rhodri Giggs. Tak, tak to brat słynnego walijskiego skrzydłowego z MU! Mimo, że są braćmi, nie można o nich powiedzieć, aby byli do siebie choć trochę podobni. Podczas gdy Ryan zdobywał tytuły z Manchesterem United, Rhodri próbował wywalczyć sobie miejsce w składzie Livngston. Niestety Rhodriego od dziecka, oprócz piłki interesowały również używki, wskutek czego wyleciał z klubu za posiadanie kokainy. Podobno został przyłapany po tym, jak zaproponował dziennikarzowi jednej z gazet kupno narkotyku… Chyba nie zdawał sobie sprawy, jak efektownie na pierwszej stronie gazet będzie wyglądał nagłówek Brat Ryana Giggsa dealerem!

Później było już tylko gorzej. Zawodnik w przeciągu ostatnich siedmiu sezonów zmieniał klub aż dziewięciokrotnie! Jako gracz Bangor City został skazany nawet na dziewięć miesięcy więzienia za bijatykę w klubie. W drużynie Red Rebels wystąpił w 37 meczach strzelając przy tym 15 bramek. Jednak po sezonie nie podpisał nowego kontraktu i przeszedł do ósmoligowego klubu – Curzon Ashton.

Bramka Rhodriego Giggsa w meczu FCUM z Salford City

Co dalej?

Drużyna z Manchesteru nie zamierza poprzestawać na dotychczasowych sukcesach. Wśród planów na przyszłość priorytetowe miejsce zajmuje budowa własnego stadionu. Nowy obiekt o pojemności 10 tysięcy widzów ma być oddany do użytku akurat w 2012 roku. Czyli razem z naszymi stadionami, drogami i hotelami, które szykujemy na Euro. Cóż za przypadek! Co będzie, jeżeli w Polsce stadiony nie powstaną na czas, a FCUM dokona otwarcia własnego obiektu? Wówczas klub z Anglii zostanie zapewne posądzony przez nasz rząd o kradzież materiałów budowlanych oraz sprzyjanie układowi, który przeszkadza budować nową Irlandię nad Wisłą…

Jakby tego było mało, FC United of Manchester podobno ma filię w Polsce. Jako, że nigdy nie słyszałem, aby jakiś klub ogłaszał, że współpracuje z zespołem z Manchesteru wnioskuję, że są to tajne placówki, w których przetrzymuje się zwolenników Glazera.

Życiowe motto

Na koniec chciałbym przytoczyć fragment piosenki kibiców (z oficjalnej strony klubu), która idealnie obrazuje cel, jaki przyświecał tworzeniu drużyny FC United of Manchester:
Fight, fight whoever you may be,
Fight for the babes and Sir Matt Busby,
There’ll be no surrender,
We’ll fight till the last,
To defeat Malcolm Glazer,
And guard our past.

Ulubiona przyśpiewka kibiców: What a waste of council tax, we paid for your hats!

Przewiń na górę strony