Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Jakby to było?

Jakby to było?

Manchester United - stara gwardia
Dla większości z nas, oni byli zawsze – cudowne dzieciaki, zwane popularnie „wilczkami Fergiego”. Nicky Butt, Gary oraz Phil Neville, David Beckham, Paul Scholes, Ryan Giggs – któż z nas, nie zna tych nazwisk? Kiedyś wyobrażano sobie, że całe swe kariery spędzą w trykotach United. Dziś możemy być pewni, że wyobrażenia te, szans na spełnienie nie mają, ale warto przypomnieć sobie, jak to było, kiedy cała szóstka trzymała się razem…

Powrót do przeszłości

O tym, że będą z nich wielcy zawodnicy, wiadomo było już w momencie, gdy zdobyli Młodzieżowy Puchar Anglii 1992.

Na finał tej imprezy składał się dwumecz. Młodzi zawodnicy Manchesteru, mierzyli się wówczas z ekipą Crystal Palace. W Londynie, przy fatalnych warunkach atmosferycznych (planowano odwołać spotkanie), odnieśli pewne zwycięstwo – 3:1, po dwóch bramkach Butta i jednej Beckhama. W drugim spotkaniu natomiast, zwyciężyli 3:2, odnosząc tym samym wielki, historyczny sukces.

„Nie chcemy za dużo mówić o młodych graczach, ale ta ekipa jest naprawdę wyjątkowa” – mówił wówczas sir Alex Ferguson. – „Z ich umiejętnościami i zapałem do gry powinni zajść daleko. Zwycięstwo w krajowych mistrzostwach młodzieżowych może być naprawdę znaczące. Kiedy ostatni raz Manchester United wygrał te mistrzostwa w 1964, rozpoczął się dla nas najlepszy okres w historii klubu po Monachium”.

„Ci chłopcy to najlepsze plony, jakie udało mi się zebrać w całej swojej karierze trenerskiej (…) Nie mam żadnych wątpliwości, że świat jeszcze o nich usłyszy.”

Z perspektywy czasu widać, iż Szkot ani trochę się nie pomylił. O tych chłopakach, mówi się przecież po dzień dzisiejszy…

Ciepłych słów pod adresem młodych zawodników United, nie szczędził także Bobby Charlton:

„Nigdy nie widziałem, żebyśmy jako klub – ani żaden inny klub w Anglii – mieli w swoich szeregach chłopców z takim potencjałem. Jest ich tylu, że musieliśmy kilku utalentowanym nastolatkom po prostu podziękować. Patrzę na tych chłopców i ogarnia mnie radość. Grają żywiołowo i absolutnie fantastycznie. Jeszcze pięć czy sześć lat, a ten zespół na pewno znajdzie się w pierwszej lidze”.

W roku 1993, młodzi zawodnicy United, po raz kolejny stanęli przed szansą zdobycia pucharu. Po ciężkich dwóch spotkaniach półfinałowych, przeciwko zespołowi Millwall udało im się awansować do finału. Tam, ich przeciwnikiem był zespół Leeds United. Po porażce 0:2 na Old Trafford, przyszedł rewanż na Elland Road. Niestety i tam przyszło im przełknąć gorycz porażki. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 i – tym samym – powtórzenie sukcesu z roku 1992, nie było możliwe.

Paradoksalnie jednak, porażka ta mogła pomóc drużynie.

„Przegranie tego finału wcale nie było złe” – mówił David Beckham. – „Dla większości z nas było to pierwsze wielkie rozczarowanie piłkarskie i wspólne doświadczenie chyba bardzo nas zahartowało”.

Wkrótce potem, młodzi zawodnicy Manchesteru United zaczęli stawać się coraz bardziej znani. Coraz częściej również, można było ich dojrzeć w spotkaniach pierwszej drużyny. Od tamtego czasu ich wielkie kariery wystartowały…

Sukcesy

Za czasów, gdy „wilczki Fergiego” reprezentowały barwy United, klub odniósł ogrom znaczących sukcesów:

9 tytułów Mistrza Anglii (1993, 1994, 1996, 1997, 1999, 2000, 2001, 2003, 2007)
2 Puchary Ligi Angielskiej (1992, 2006)
4 Puchary Anglii (1994, 1996, 1999, 2004)
Puchar Interkontynentalny (1999)
Puchar Europy (1999)*

* dane obejmują również te lata, kiedy w zespole nie występowała część zawodników

Dodatkowo, wielce prawdopodobnym jest, iż dorobek ten, jeszcze się powiększy…

Rozłam

Jak wszystkim dobrze wiadomo, z tamtej „wielkiej szóstki” w zespole United pozostało trzech zawodników – Gary Neville, Ryan Giggs oraz Paul Scholes. Jak to się stało, że piłkarze, których nieodłącznie kojarzono z Czerwonymi Diabłami, „zniknęli”?

Pierwszym zawodnikiem, który pożegnał się z Manchesterem był David Beckham. Najbardziej znany piłkarz świata, w 2003 roku odszedł do zespołu Realu Madryt. Samo jego odejście owiane jest wieloma legendami. Mówi się, że o wszystkim dowiedział się, jako ostatni, że cały transfer zaplanowany był za jego plecami. Mówi się też, że nie mógł już znieść konfliktu z sir Alexem Fergusonem i sam postawił sytuację na ostrzu noża. Jak powszechnie wiadomo – prawda leży po środku i wydobycie jej jest sztuką zbyt trudną dla zwykłego śmiertelnika. Nie zmienia to faktu, iż ikona futbolu, niespodziewanie zmieniła barwy klubowe, ze łzami w oczach, pozostawiając za plecami dawnych kolegów i ukochany zespół.
W barwach Królewskich, Becks rozegrał cztery sezony (2003-2007), zdobywając z tym zespołem Superpuchar Hiszpanii, dwukrotnie El Trofeo Santiago Bernabéu oraz Mistrzostwo Hiszpanii. W 2007 roku, zdecydował się na odejście do zespołu Los Angeles Galaxy, występującego w amerykańskiej Major League Soccer.

Drugim zawodnikiem, który postanowił ściągnąć trykot Manchesteru United był Nicky Butt. W lipcu 2004 roku, po długiej, nieskutecznej walce o pozycję w pierwszym składzie, zawodnik zdecydował się na odejście do zespołu Newcastle United. Jak sam mówił – dość już miał siedzenia na ławce rezerwowych. W zespole Srok nie zyskał zbyt dużej sympatii kibiców, ani aprobaty trenerów – pierwszy sezon wypełniony miał kontuzjami, w drugim notował ogrom kiepskich występów. W związku z tym, w 2005 roku, wypożyczony został na jeden sezon do zespołu Birmingham City. Początkowo prezentował się tam bardzo dobrze, jednak szybko wpadł w konflikt z trenerem i – po publicznej pyskówce – został ukarany przez klub. Wkrótce potem, spadł z zespołem do ligi The Championship i powrócił do Newcastle, gdzie obecnie możemy oglądać jego występy.

Ostatnim zawodnikiem „Starej Gwardii”, który zdecydował się na zmianę barw klubowych, był Phil Neville. W sierpniu 2005 roku, wzmocnił skład zespołu Evertonu, podpisując z The Toffies pięcioletni kontrakt.

„Jesteśmy bardzo zadowoleni, że doszliśmy do porozumienia w sprawie transferu tak dobrego piłkarza” – mówił wówczas menedżer Evertonu, David Moyes. – „Widzę go w drugiej linii, ale on jest tak wszechstronny, że daje nam dodatkowe opcje”.

Phil wniósł do zespołu z Goodison Park wiele doświadczenia i zanotował ogromną ilość, naprawdę znakomitych występów. Jednak i to nie wystarczyło, aby zawodnik dostał szansę ponownej gry w reprezentacji narodowej.

Jakby to było…?

„Jakby to było, gdyby mnie nie było” – zastanawia się w popularnym kawałku Daniel Kaczmarczyk, szerzej znany, jako DKA. No właśnie, moi drodzy, jakie wysnulibyście przemyślenia, gdyby utwór ten, zanucili Wam w tercecie Scholes, Giggs oraz Neville? Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym?

Przyzwyczailiśmy się, że oni byli i są. Wiemy już, że nasz zespół budowany jest na zasadzie kontrastu i skład zawiera w sobie mieszaninę rutyny i doświadczenia oraz młodości i świeżości. Wielu z nas nie potrafi sobie wyobrazić zespołu bez nich – bez tych, którzy od kilkunastu lat wiernie reprezentują barwy naszego zespołu. Bez Neville’a, który zawsze daje z siebie wszystko i tyra za dwóch w obronie, wspierając także nasze formacje ofensywne. Bez Scholesa i tych jego rewelacyjnych podań i wspaniałego wyczucia piłki. Bez Giggsa i jego znakomitych stałych fragmentów gry. Nie raz i nie dwa dało się słyszeć, że te „dziadki” powinny już odejść. Że to już nie te lata, nie ta młodość, nie ta szybkość. Ale czy ktoś z Was jest w stanie sobie wyobrazić nasz zespół bez nich? Czy wyszkoliliśmy już odpowiednich i godnych następców? Czy Paul, Ryan i Gary będą mogli ze spokojem i czystym sumieniem zawiesić buty na kołku? Czy umiecie odpowiedzieć sobie na pytanie, jakby to było, gdyby ich nie było…?

Przewiń na górę strony