Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Manchester United – sezon 2006/2007 (cz. 2 – środek pola)

Manchester United – sezon 2006/2007 (cz. 2 – środek pola)

John O'Shea
Za oknem ciągle pada deszcz – przynajmniej w mojej miejscowości. Niemniej jednak jestem zadowolony, gdyż nawet taka okropna aura, nie zepsuje moich wakacji – czasu wolnego, dzięki któremu mogę się delektować oglądaniem po raz kolejny wielu wybranych spotkań Manchesteru United, z zakończonego około dwa miesiące temu sezonu. A to wszystko po to, by rzetelniej ocenić postawę zawodników. Kilka dni temu mogliście przeczytać pierwszą część cyklu.

Poniżej przedstawiam Wam czterech piłkarzy, którzy odegrali kluczową rolę w zdobyciu przez Czerwone Diabły mistrzostwa Anglii. Przed przeczytaniem tego tekstu przestrzegam, iż to wszystko powstało w mojej głowie, a ja – jak każdy człowiek – mam prawo wypowiedzieć się na każdy temat w sposób, jaki tylko sobie zapragnę.

Paul Scholes

Paul ScholesNa pierwszym ogniu postawiłem najlepszego Anglika, grającego już od bardzo dawna w zespole sir Alexa Fergusona – Paula Scholesa. Doskonale pamiętam, jak nasz rudowłosy przyjaciel, nie był w stanie dać z siebie zbyt dużo w sezonie 2005/2006, ponieważ nękały go kłopoty ze wzrokiem. Na szczęście na przełomie ostatniego roku powrócił do dawnej świetności.

Na początku jednak nie układało się po jego myśli – choć kto wie, co taki zawodnik ma w głowie. Paul bowiem został ukarany przez arbitra czerwoną kartką i to jeszcze w meczach poprzedzających rozpoczęcie sezonu. Wynikiem tego przewinienia, była przymusowa przerwa od pierwszych spotkań ligowych. Szczerze przyznam, że od popisów Cristiano Ronaldo, wolę oglądać skromnego rudzielca, ale to już inna sprawa. Dobra, więc jesteśmy po odbytej karze – opuszczenie trzech spotkań – przez niegdyś wspaniałego reprezentanta Anglii. Zaczął on sezon niezwykłym akcentem – styl jego zagrań, opanowanie oraz w sposób jaki podawał, to trzeba było zobaczyć.

Hmmm? jak już mowa o opanowaniu. Pewnego dnia, za stadionami, za rafineriami, nie zważając na Papa smerfa i jego smerfy, Scholes postanowił stawić czoła przeciwnikowi, którego nikt nie szanował zaraz po tragedii w Monachium, a nawet jeszcze wcześniej. Owszem, nieprzyjaciel mniej uzbrojony niż w dawnych czasach, mniej groźny, ale zawsze występują jakieś zgrzyty. Więc mamy pole walki – pewne starcie pomiędzy rywalami, a tu nagle jeden z rycerzy w sposób jaki nie powinien, chciał zgładzić zawodnika drużyny przeciwnej. Nie udało mu się to, jednak zyskał w oczach rebeliantów, którzy od zawsze wiernie kibicowali zespołowi rudego, ale pomimo to szczerego, walącego prostu z mostu Paula. Niestety, ale sędzia uznał, że nie było to zachowanie jak przystało na porządnego rycerza i pokazał Anglikowi czerwony kartonik. Ale co z tego, gdyż to tylko tę malutką bitwę wygrali podopieczni Beniteza, ale wojna należała już do Czerwonych Diabłów i sir Alexa.

Pora wrócić do tematu. 32-latek zabłysnął w sezonie 2006/2007 geniuszem – to trzeba mu przyznać. Bramka zdobyta po fenomenalnym strzale z volleya w meczu z Aston Villą to prawdziwy majstersztyk – teraz widzimy skutki pozostawania na dodatkowych zajęciach przez pomocnika MU wraz z Rooneyem. Diabelska „18” wspomagała grę całej obrony, ale również przyczyniała się do zdobywania bramek. Warto też wspomnieć o pięćsetnym występie w barwach Manchesteru United, który uwieńczył strzelonym golem. Zespół prowadzony przez sir Alexa Fergusona wygrał wtedy 2-0. Postawę Anglika dostrzegli podopieczni Arsene’a Wengera – Thierry Henry i Cesc Fabregas, którzy nie szczędzili pochwał wobec byłego reprezentanta Anglii. Scholesy za swą postawę został uhonorowany trzecim miejscem w PFA Awards. Zaiste miniony sezon należał do tych, które można zaliczyć do udanych w wykonaniu rudowłosego piłkarza.

Ocena: 9/10

Michael Carrick

Michael CarrickTeraz czas na Michaela Carricka, który przybył na Old Trafford z Tottenhamu Hotspur za sumę sięgającą 14 milionów funtów. Wielu uważało, że przepłacono za Anglika. Na początku rozgrywek ligowych, nie wypadało się z tym nie zgodzić. Prawda jest taka, że nie był to udany początek dla nowego nabytku Fergiego. Ale, jak ktoś kiedyś dobrze powiedział, że nie ważne, jak się zaczyna, ważne jest to, jak się kończy. Z Carrickiem bywało różnie, jednak mimo to uważam, że był jednym z lepszych graczy United w mistrzowskim sezonie. Miał zostać zastępcą Roya Keane’a, ale czy został? Odpowiedź na to pytanie pozostawię już Wam. Mnie osobiście przekonał, ale to był dopiero jego pierwszy sezon na Old Trafford, dlatego nie wiadomo jak to będzie w przyszłości.

Carra pochwalić się może znakomitym przeglądem pola, szybką grą piłką, ale również najrozmaitszymi podaniami. Wraz z wyżej już opisanym Paulem Scholesem stworzyli duet pomocników, których mnóstwo drużyn może jedynie pozazdrościć. Zapewne wielu kibiców, przy ów dwójce twierdziło: „Co tam Gerrard, co tam Lampard! Mamy przecież Michaela i Paula!”.

26-letni pomocnik nie słynął ze zdobywania dużej ilości bramek, kiedy grał jeszcze w londyńskim klubie. U sir Alexa Fergusona, było jednak ciut lepiej niż w u Martina Jola. Pierwsze trafienie do siatki w barwach MU zaliczył przeciwko Aston Villi na Old Trafford. Nie można pominąć dwóch bramek, które zdobył w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów z AS Roma – otwierając wynik meczu na 1-0 oraz z czasem podwyższając pięknym strzałem w okienko. Ja tylko mam nadzieję, że następny sezon przyniesie jeszcze więcej dobrych występów w wykonaniu Michaela w Czerwonych Diabłach. Swoją drogą ciekawe, jak się zmieni formacja naszego zespołu wraz z przybyciem Owena Hargreavesa, Naniego i Andersona?

Ocena: 8/10

Darren Fletcher

Darren FletcherJak to mówią, a raczej ja mówię: „Szkot, Szkota trzyma”. Teraz już sam nie wiem, czy moje dotychczasowe gadanie nie mijało się z celem. Darren Fletcher, bo o nim tu mowa, w minionym sezonie zagrał niespodziewanie w ponad trzydziestu spotkaniach dla Manchesteru. Pamiętam dobrze, jak to we wcześniejszych czasach, Szkot nie załapywał się do pierwszego składu, gdyż miał kontuzje albo też jego koledzy spisywali się lepiej. Oglądając spotkania z Romą, a następnie z Milanem, nie mogłem wyjść z podziwu, iż nasz kochany Darren, tak ładnie gra.

Niektórzy mogą bardzo dużo pomyśleć. Przyznam, że nawet niektórzy właśnie tak uważają, czytając komentarze na różnych serwisach:

– Hmmm? Fletcher w FM-ie grał tak czy siak lepiej, nie wspominając o PES-ie, gdzie po prostu był „królem” w pomocy.

– O tak, o tak! United zdobyło mistrzostwo, więc nowa FIFA powinna podwyższyć umiejętności każdego z zawodników – szczególnie tych, którzy dużo grali.

– Dobra, więc nie oczekujmy, że w nowym PES-ie domyślnie w pomocy zobaczymy Fletchera czy też starego dziada Scholesa, nie wspominając już o Giggsie. Więc tak – lewa pomoc? hmmm? Nani. Na środku Owen z Carrickiem – swoją drogą angielska pomoc. No i prawa strona! Oczywiście boski, a jakże inaczej, Cristiano Ronaldo.

Znów odbiegłem poza temat. Wracajmy więc do roboty. Darren jeden z lepszych występów zaliczył w sierpniowym meczu z Charltonem na The Valley. Szkot zdobył jedną z bramek, ukazując przy okazji błędy defensywy zespołu przeciwnego. Niektórzy jednak twierdzili inaczej – nie było większych braków piłkarzy Athletic, lecz byliśmy świadkami niespotykanego jak dotąd pokazu umiejętności Szkota. W pamiętnym meczu z Liverpoolem wygranym 2-0 na Old Trafford, 23-latek biegał, biegał i biegał. Właśnie, a coś poza tym? Oczywiście, że tak, jeszcze podawał. Bez niego byśmy chyba sobie nie poradzili, nieprawdaż drogi czytelniku?

W pewnym momencie sezonu 2006/2007, Darren dotychczas grający na pozycji pomocnika, miał okazję wykazać się, jako prawy obrońca. A wszystko to przez kontuzje, które w końcowym okresie nękały MU. W defensywie wystąpił w miarę dobrze, w spotkaniu ligowym z Sheffield United, które odbyło się na Old Trafford. Starał się i walczył, trzeba mu to przyznać, ale czy to nie za mało, by w zbliżających się dużymi krokami spotkaniach o punkty, grał od pierwszych minut? Jednego jestem pewien – ma za sobą dobry sezon.

Ocena: 7/10

John O’Shea

John O'SheaObrońca, który ma ciężkie życie – John O’Shea – oczywiście mnie chodzi o życie piłkarskie, gdyż do osobistego ani śmiem się wtrącać. Kiedyś grający jako defensywny pomocnik, a raczej próbujący tak grać, niedawno musiał zostać nawet bramkarzem. Ludzie, do czego dochodzi w piłce nożnej!? Ja już się tutaj gubię! A tak na poważnie, to w mojej pamięci ten zawodnik utkwił i szybko jej nie opuści. Bezustannie krytykowany, bezustannie obrzucany błotem za porażki – przyznam, że nieraz jest w tym ziarnko prawdy, nawet mojej zgodności, ale cóż, tak bywa.

Mamy marzec. Spotkanie na Anfield Road. Siedzę przed telewizorem i oglądam mecz Czerwonych Diabłów z paczką Beniteza. Ile to ja nerwów natraciłem, ile to razy się poderwałem, aż szkoda gadać. To jest właśnie piękno futbolu – ostatnia minuta, strzał na bramkę oddaje Ronaldo. Futbolówka znalazła się pod nogami O’Shea – ja widziałem to wszystko, jak w filmach braci Wachowskich, no wiecie, takie zwolnione tempo – a ten strzela bramkę! Zapewnił nam trzy punkty. Żeby tylko trzy punkty! Pokonaliśmy Liverpool, tak Liverpool. Nie będę wnikał w szczegóły, ale to była jedna z najpiękniejszych chwil, jakie w życiu doświadczyłem.

Jeszcze wcześniej, bo w lutym, O’Shea założył na siebie strój bramkarski. A to wszystko dlatego, gdyż Ferguson wyczerpał już limit zmian, a van der Sar musiał opuścić murawę po starciu z Robbie Keane’em. Nasz Irlandczyk parę minut później wykazał się interwencją na miarę prawdziwego, dobrego zmiennika, dotychczasowego strażnika bramki – zachował bowiem czyste konto.

26-letni piłkarz, mocno krytykowany przez niemalże wszystkich, zastąpił godnie na prawej flance Gary’ego Neville’a, który złapał w końcówce sezonu kontuzję. Udane spotkania przeciwko włoskiej AS Roma oraz Evertonowi, któremu strzelił bramkę, utwierdziły niektórych kibiców w przekonaniu, że taki zawodnik-zmiennik może okazać się bezcenny.

Ocena: 7/10

To by było na tyle, jeśli chodzi o drugą część podsumowania poprzedniego sezonu, jakże udanego dla większości zawodników. Już niedługo przedstawimy kolejną część cyklu, a zarazem ostatnią, w której między innymi będzie mowa o współczesnej gwieździe Manchesteru United – Cristiano Ronaldo. A teraz nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zaprosić do przedstawiania opinii na temat tegoż artykułu oraz własnych ocen poszczególnym zawodnikom.

Przewiń na górę strony