Nie przegap
Strona główna / Inny punkt widzenia / Dlaczego nosisz diabła na koszulce?

Dlaczego nosisz diabła na koszulce?

Manchester United - koszulka
Tamtej ucieczki ze szkoły nigdy nie zapomnę. Miałam wówczas lat czternaście czy piętnaście i siedziałam z przyjaciółką na przystanku, niecierpliwie wyczekując na autobus. Podeszła do nas kobieta. Stanęła naprzeciw i przez dobre pięć minut wpatrywała się w moją koszulkę – nieco tandetną pamiątkę z Lloret de Mar. Znaleźć można na niej podobizny Beckhama, Solskjaera i Yorke’a a także kilka różnych ujęć diabła. Tego samego, którego znajdziemy na herbie naszego ukochanego klubu.

– Dlaczego nosisz diabła na koszulce? – zapytała wreszcie, po wnikliwym zlustrowaniu mnie od stóp, po głowę.
– Bo kocham Diabły – odpowiedziałam bez zastanowienia.

Spojrzała na mnie, jak na wariatkę i odeszła. Chyba nie bardzo zrozumiała tego, co miałam na myśli, ale to już jest dzisiaj nieważne. Bo dziś zastanawia mnie coś nieco innego, dlaczego Wy – moi drodzy – nosicie na koszulkach, na szalikach, w sercach właśnie Diabły?

Czy pamiętacie jeszcze dzień, w którym poznaliście United? Mnie niestety całkowicie uleciał on z pamięci, bo lat miałam wówczas sześć, może siedem, ale nie zmienia to faktu, iż stał się on dniem iście rewolucyjnym. Od wtedy bowiem, ogromnym zmianom uległo całe moje życie. Być może brzmi to nieco patetycznie, zbyt wzniośle – ale prawdą jest, że wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby wtedy nie zatliła się w moim sercu miłość do Czerwonych Diabłów.

Jak to było z Wami, pamiętacie? Co takiego się stało, że wybraliście właśnie Manchester United? Czy wpływ na to miał spektakularny sukces? A może jakiś wyjątkowy piłkarz? Pokochaliście najpierw barwy? Czy może magiczny Teatr Marzeń? Ja sama znów przyznać się muszę, że moja krótka pamięć niestety nie obejmuje tak dalekiego okresu czasu. Wnioskując jednak po mojej ówczesnej metryce dochodzę do wniosku, iż moja historia niestety do zbyt chlubnych nie należy. Ponieważ o „prawdziwym” futbolu pojęcie wówczas miałam mierne, mniemam, że zafascynowała mnie ta diabelska czerwień, ewentualnie uroda, któregoś z piłkarzy lub co najwyżej przeuroczy Fred The Red, stąpający gdzieś wokół boiska. Niestety, trudno oczekiwać od siedmiolatki zachwytów nad umiejętnościami technicznymi zawodników, tudzież rewelacyjną taktyką i piękną grą.

Co daje Wam ten wielki Manchester United, że trwacie przy nim dniami, miesiącami, latami? Czemu akurat temu, a nie innemu klubowi oddajecie całe swoje serca? Osobiście sama nie mam pojęcia, co wyróżnić, bo tak wiele otrzymuję od Czerwonych Diabłów. Niesamowite emocje – to przede wszystkim. Wielokrotnie dane mi było płakać i śmiać się, rozpaczać i skakać pod sam sufit. Zdecydowanie nikt i nic takich emocji we mnie wzbudzić nie jest w stanie. Co jeszcze? Fascynującą i piękną historię, przepełnioną biografiami wspaniałych ludzi i okraszoną wieloma ogromnymi sukcesami. A także ciekawe znajomości – bo przecież kto inny, jak nie drugi fan tak dobrze zrozumie te moje łzy po porażce z Arsenalem czy radość po bramce Rooneya?

Każdy z nas jest inny. Zachwycają nas różne rzeczy i co innego cenimy i szanujemy. Jedni z nas pokochali United po pamiętnym 1999 roku, inni po wyczynach Cantony, a jeszcze inni wyssali tę miłość z mlekiem matki. Jedni z nas mogą mówić o miłości od pierwszego wejrzenia, inni o długim romansowaniu i nagłym wybuchu wielkiego uczucia. Bez wątpienia jednak wszyscy kochamy te same Diabły, te same legendy, ten sam Teatr Marzeń. I choć jesteśmy całkowicie różni to jest coś, co potrafi nas ze sobą scalić na zawsze. Jest to niezwykła moc, którą posiada tylko jeden wielki klub. Jest to moc przyciągania, która sprawia, że bez wstydu i z radością nosimy Diabły na koszulkach, na szalikach, w sercach…

Przewiń na górę strony