Nie przegap
Strona główna / Manchester United / Quo Vadis United?

Quo Vadis United?

Quo vadis Manchester United
Transfery są nieodłącznym elementem letniej przerwy w Anglii. Kiedy my, kibice, nie możemy emocjonować się kolejnymi sukcesami Manchesteru United na własnym angielskim podwórku czy na arenie międzynarodowej, „ci z góry” w United nie próżnują. W ostatnich tygodniach mogliśmy jednak oglądać coś zgoła innego niż w poprzednich latach: to klub z Manchesteru poczynił największe wzmocnienia w składzie, natomiast Chelsea – klub, który od czasu przejęcia przez Romana Abramowicza „zasłynął” jako jeden z najsilniejszych graczy na rynku transferowym – swoje szeregi zasilił jedynie kilkoma – nie oszukujmy się – solidnymi, ale przeciętnymi graczami. Dzisiaj zajmiemy się wzmocnieniami klubu z Old Trafford.

Jak już wspomniałem, w czerwcu mogliśmy zaobserwować zmianę polityki transferowej wśród aktualnych Mistrzów Anglii. W poprzednich, dwóch bodaj sezonach, pozyskiwanie nowych graczy było takie nijakie: transfery były prawdziwą „brazylijską telenowelą” z kilku powodów. Po pierwsze wszystko było jawne, nie było elementu zaskoczenia. Przez to wielu piłkarzy, którzy byli już przysłowiową jedną nogą na Old Trafford, trafiało do takich klubów jak Chelsea, które po prostu przelicytowywały oferty złożone przez Sir Alexa Fergusona. Po drugie – angielskie brukowce podchwytywały temat transferów United jako wręcz bezdenne źródło plotek i spekulacji. Kibice nie odbierali pozytywnie kolejnych doniesień o transferach pseudogwiazdek, a – co najważniejsze – włodarze United maksymalnie ściągali z zakupami na rynku transferowym, jak chociażby w wypadku Wayne’a Rooneya, którego przejście na Old Trafford zostało ogłoszone na dosłownie godziny przed ostatecznym zamknięciem letniego okienka.

Jestem niesamowicie zadowolony z tego, że w następnym sezonie Rooney będzie z nami. Bardziej jednak cieszy mnie fakt, że udało się nam wygrać wyścig o tego zawodnika z resztą drużyn z ligi. To wspaniałe uczucie mieć w składzie najlepszego młodego gracza w tym kraju. Przyznam, że takiego talentu jak on nie widziałem od 30 lat, a to coś znaczy. Wszyscy na Old Trafford są zachwyceni tym transferem – mówił przed laty Fergie na konferencji prasowej po tym, jak Roo podpisał kontrakt.

Wróćmy jednak do teraźniejszości: po zdobyciu mistrzostwa Anglii 2006/07 włodarze United zmienili swoje podejście do transferów niemalże o 180 stopni. Skończyło się przyrównywanie zakupów w Manchesterze do perypetii bohaterów „Mody na Sukces”, a zaczęło się szybkie, konsekwentne i – a może przede wszystkim – skuteczne kupowanie zawodników.

Kiedy piłkarze rozjechali się już na urlopy, a w Carrington pozostał jedynie Sir Alex, mało kto mógł się spodziewać większego ruchu na rynku transferowym w United – tym bardziej, że do otwarcia letniego okienka pozostał jeszcze miesiąc. Jakimże jednak zaskoczeniem była dla kibiców Manchesteru wiadomość, że zostały uzgodnione warunki transferu dwóch gwiazd ligi portugalskiej – Naniego i Andersona.

Zakup tego pierwszego nie był takim zaskoczeniem, bo o 21-letnim zawodniku Sportingu Lizbona mówiło się już od dawna. Kiedy jakiś czas wcześniej Nani podpisał nowy kontrakt z klubem ze stolicy Portugalii, mogło się wydawać, że pozostanie na Estádio José Alvalade. Musimy jednak pamiętać, że gdy Sir Alex Ferguson zagnie parol na piłkarza, to nic go nie powstrzyma przed pozyskaniem go do teamu z Old Trafford.

Transfer do Manchesteru United jest dla mnie jak sen. Jestem jednak gotowy, by podjąć wyzwanie i dołożę wszelkich starań, by mu podołać. Jestem też świadomy, że nie będzie łatwo o miejsce w składzie, ale optymistycznie zapatruję się na grę w United. Fantastycznie będzie znowu grać w jednej drużynie z Cristiano Ronaldo – Nani.

Transfer Andersona był jednym z największych niespodzianek kadrowych w Manchesterze, jakie miały miejsce przez ostatnie lata. Pierwsza i bodaj jedyna wzmianka o nim pojawiła się pół miesiąca wcześniej, w angielskim brukowcu The News of The World. Mówiła ona, że Sir Alex Ferguson wysłał swoich skautów na mecz FC Porto z Pacos de Ferreira, w którym aktywny udział brał Brazylijczyk. Jak wszyscy dobrze wiemy, miesiąc później był już w Manchesterze.

W letnim okienku skończyła się jedna z kolei najdłuższych sag transferowych w ostatnich latach pt. „Owen Hargreaves w Manchesterze United”. Co najważniejsze: koniec tej historii jest szczęśliwy, gdyż pomocnik reprezentacji Anglii w końcu założył trykot z nazwiskiem „Hargreaves” na plecach. Walka o Anglika trwała bardzo długo, bo ponad rok – najważniejsze jednak, że Sir Alex dopiął swego.

To wspaniałe uczucie, poczuć ulgę po takich transferach. Wiadome było, że Sir Alex zagiął parol na Owena już rok temu, ale kilka powodów wymusiło na nas odłożenie tego transferu na później. Co się odwlecze, to nie uciecze – Hargreaves jest już z nami i to najważniejsze. Myślę, że to dobry interes dla zarówno dla nas, jak i dla włodarzy Bayernu Monachium. Cieszę się, że taki zawodnik dołączył do nas – David Gill

Formalności dopełniono także w sprawie jedynego Polaka w Manchesterze – Tomasza Kuszczaka. Drugi bramkarz United był przez ostatni rok na wypożyczeniu, ale jego dobra postawa między słupkami Manchesteru – choćby rzut karny obroniony w meczu z Arsenalem z początku sezonu – spowodowała, że Sir Alex coraz częściej ufał byłemu zawodnikowi West Bromwich Albion. Wypożyczenie z WBA przeszło w transfer definitywny. Niby nic, czysta formalność, a cieszy, więc z pewnością warto to odnotować.

Rok temu, kiedy do United dołączyli jedynie Michael Carrick i Tomasz Kuszczak, mało kto się spodziewał, że mistrzostwo Anglii powróci na Old Trafford. Mało kto spodziewał się także tego, że zawodnicy pokażą się z tak dobrej strony w zasadzie przez cały sezon – od sierpnia do maja – udowadniali swoją wartość. Każde rozpoczynające się rozgrywki niosą ze sobą pewną dawkę niepewności, postawa piłkarzy również jest niewiadomą. Bo kto rok temu by się spodziewał, że znienawidzony po Mundialu Cristano Ronaldo zdeklasuje pozostałych rywali, wygra wszystkie możliwe indywidualne nagrody i w końcu wydorośleje, stanie się prawdziwym Czerwonym Diabłem?

Szyki może pokrzyżować jedynie presja, z jaką Mistrzowie Anglii w nadchodzącym sezonie będą musieli sobie poradzić. Jose Mourinho, charyzmatyczny boss Chelsea Londyn, nie omieszkał w ostatnim czasie o tym wspomnieć, zwracając do tego uwagę, że Czerwone Diabły sobie z nią nie poradzą. Nadzieję na obronę mistrzostwa daje jednak kontra ze strony Sir Alexa Fergusona, który, krótko mówiąc, wyśmiał Mourinho i jego próby „podcięcia skrzydeł” piłkarzom z Old Trafford.

Dzisiaj jednak możemy być dużo bardziej pewni tego, że wszystko pójdzie po myśli Sir Alexa, piłkarzy i kibiców. W końcu mamy porządną ławkę rezerwowych, a z takim zastępem młodych graczy jak Nani, Anderson, Rooney, Ronaldo i – mam nadzieję – Tevez, wspomaganych przez siłę doświadczenia prezentowaną przez Scholesa, Giggsa i Neville’a, jesteśmy na najlepszej drodze po The Treble. Jedno jest pewne – wszyscy wierzymy w to, że Manchester United ponownie pokaże, kto rządzi w Anglii.

W najbliższym czasie będę miał przyjemność przedstawić Wam cykl rozważań transferowych dotyczących największych rywali Manchesteru United w walce o tytuł Mistrza Anglii – kolejno Liverpoolu, Chelsea oraz Arsenalu.

Przewiń na górę strony